Star Wars Outlaws cały czas idzie zgodnie z początkową wizją. Gra wymaga ogromnej kreatywności

Star Wars Outlaws to jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów tego roku - co do tego trudno mieć wątpliwości. Produkcja cieszy się ogromnym zainteresowaniem, na które wpływają dwie podstawowe kwestie. Po pierwsze, za jej stworzeniem stoi Massive Entertainment, które ma ogromny potencjał, aby wykreować naprawdę konkretną grę przygodową. Po drugie, umówmy się, uniwersum Gwiezdnych Wojen ma niesamowitą moc, jeśli chodzi o wzbudzanie oczekiwań.

Oczywiście należy dodać, że stworzenie dobrej gry w tym świecie nie jest zadaniem prostym - najwięksi fani marki będą bardzo wyczuleni na jakiekolwiek potknięcia i odstępstwa od normy, czemu prawdopodobnie szybko dadzą wyraz na forach i w mediach społecznościowych. Korzystanie z zasobów znanej serii rodzi ogromne szanse, ale także spore ryzyko. I z tego względu warto być pewnym swojego pomysłu. Dokładnie tak wygląda to w przypadku Star Wars Outlaws, co zdradził w niedawnym wywiadzie Julian Gerighty:

To stało się organicznie, ponieważ wybraliśmy, że będzie to historia o wyrzutkach. To nie jest o Jedi, nie o Imperium, nie o rebeliantach. To jest historia o wyrzutkach, co naprawdę pozwala być niezwykle kreatywnym w ramach pewnego schematu. Bardzo wcześnie, powiedziałbym, że może już drugiego dnia, wiedzieliśmy, że to jest kierunek, w którym chcemy podążać.

Wydaje się, że to odpowiednie podejście. Zazwyczaj, gdy w procesie deweloperskim, zachodzi kilka sporych zmian, finalnie projekt okazuje się mocno rozmyty i daje wrażenie takiego, który sam nie do końca wie, czym chce być. A w przypadku opowieści z uniwersum Gwiezdnych Wojen mógłby to być gwóźdź do trumny. W przypadku Star Wars Outlaws może się jednak udać tego uniknąć - a to dobra wiadomość.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Star Wars Outlaws.