Twórca Stardew Valley zarobione pieniądze wydał wyłącznie na jedną zachciankę… I „nie oszczędzał” na zakupie
Stardew Valley to jedna z najpopularniejszych gier niezależnych w historii branży. Umówmy się - trudno znaleźć gracza, który nigdy wcześniej nie słyszałby o tym farmerskim symulatorze życia. Zresztą, liczby mówią same za siebie, a choć dostaliśmy już ostatnią pełnoprawną aktualizację, to fani cały czas odkrywają nowe aspekty wykreowanego na potrzeby produkcji świata.
Jak się można domyślać, tak duży hit - robiony głównie przez jedną osobę - mógł przynieść naprawdę potężny zastrzyk finansowy. Taki, który odczułoby duże studio, a co dopiero pojedynczy facet. Jak jednak przyznał sam Eric Barone, tylko raz zaszalał z wydatkami po premierze:
Rzeczywistość jest taka, że większość czasu spędzam przy komputerze. Myślę, że jedną rzeczą, na którą sobie pozwoliłem, było kupno porządnego komputera. Stworzyłem Stardew Valley na tanim komputerze, który mój tata kupił w Costco, i który był z drugiej ręki.
Więc po premierze Stardew Valley zbudowałem sobie własny komputer z wysokiej klasy podzespołami i trochę zaszalałem z wydatkami na nie, ale było to naprawdę zabawne.
Cóż, jakby nie spojrzeć, zainwestował w siebie i swój rozwój, więc nawet przy takiej zachciance trudno się czepiać. Zresztą - nie oszukujmy się - zdecydowanie na to zasłużył. Jak jednak dodał, największą zaletą tak dobrego przepływu gotówki jest dla niego… Możliwość skupienia się na dalszym tworzeniu gier bez martwienia się o podstawowe potrzeby.