Slitterhead - nowa gra twórcy Silent Hill nie będzie dla każdego. Jednak Keiichiro Toyama ma spore nadzieje
Keiichiro Toyama powraca z nową grą, Slitterhead. Twórca takich serii jak Silent Hill czy Siren ma spore nadzieje wobec gry, lecz ma świadomość, że nie będzie to tytuł dla każdego.
Nie tak dawno temu, Slitterhead otrzymał nowy zwiastun, który ujawnił datę premiery. Jednocześnie był on niemałym zaskoczeniem, ponieważ okazało się, że dzieło Bokeh Game Studio nie będzie horrorem, a grą akcji.
Jest to celowe działanie ze strony twórcy pierwszej odsłony Silent Hill. Już w okolicach Summer Game Fest 2024, Keiichiro Toyama mówił, że chce, by jego nowe dzieło trafiło do szerokiej grupy odbiorców. Okazuje się jednak, że ma on świadomość, że może to być trudne zadanie, o czym wspomniał w wywiadzie dla Famitsu.
Nie sądzę, że jest to gra, w którą większość ludzi zagra i pomyśli: "To świetna zabawa!". Chociaż chcemy przekazać coś drażliwego, nie sądzimy, że byłoby dobrze, gdyby ktoś, kto to rozumie, mógł to zrozumieć.
Deweloper ma jednak nadzieję, że będą odbiorcy, których ten projekt zaintryguje.
Mamy nadzieję, że ludzie zagrają w produkcje, które tworzymy, i pomyślą: "Ciekawe, czy była taka interesująca gra!". Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że gry nie są tworzone według harmonogramu i że są ludzie, którzy robią takie gry.
Slitterhead opiera się na koncepcji zmieniania postaci i odkrywania, kto naprawdę jest człowiekiem, a kto potworem mieszkającym w ludzkim ciele. Jednak myślą przewodnią towarzyszącą deweloperom podczas tworzenia gry była chęć reinterpretacji gry z 2003 roku zatytułowanej Siren.
W Sirenie chodziło o to, by zawłaszczyć sobie wizję innych ludzi. Zreinterpretowałem to i rozszerzyłem, aby stworzyć obraz bohatera, który może tylko pożyczyć czyjeś ciało. Na tym się skupiliśmy.
Na początku projektu, jeśli mógłbyś opętać wszystkich ludzi, balans gry zostałby złamany, więc na świecie byli ludzie, którzy zostali wybrani i tylko ci ludzie mogli zostać opętani. Jednak w końcu stał się grą, która pozwoliła opętać znaczną liczbę ludności, w tym zwykłych ludzi. Są oni tylko elementem akcji, ale jest kilkunastu głównych bohaterów, którzy tworzą dramat. Na początku liczba postaci była jeszcze większa, ale w trakcie produkcji zawęziliśmy ją do realistycznej liczby. To powiedziawszy, myślę, że to wciąż dużo.
Gracze mają mieć możliwość poznania punktu widzenia innych osób, co ma być ukłonem w stronę Siren. Może to się przydać w odnalezieniu słabych punktów postaci, gdyż twarze innych będą ukryte w maskach, co wyjaśnił Tatsuya Yoshikawa.
Życie i osobowość każdej postaci są emanowane, a ja wymyśliłem różne sposoby na ukrycie ich twarzy, aby nadać im szczególne poczucie bohaterstwa, mimo że są zwykłymi ludźmi. Było ciężko, ale bardzo ciekawie.
Co ciekawe, Keiichiro Toyama zauważył, że chociaż Slitterhead pozwoli wejść w skórę psa, to zwierzak nie będzie mógł brać udziału w walce.
Chciałbym zagrać w Slitterhead jak w grę akcji. Nie można jednak przedstawić sytuacji, w której pies znajduje się w strasznej sytuacji, więc żaden z dzikich psów nie będzie w stanie go zaatakować.
Zwierzęta pojawiają się tylko jako akcent w produkcji i historii. Na początku chciałem mieć jednoczęściową scenę, w stylu "Kim jestem?", w której demon nie ma żadnej substancji, aby stać się człowiekiem, więc włączyłem scenę, w której opętany demon jest opętany.
Deweloper ujawnił również, że chociaż tworząc Slitterhead chciał odwołać się do przeszłości, czego znakiem jest również ponowna współpraca z Akirą Yamaoką, to jednocześnie chciał, aby ona oferowała poczucie świeżości, co potwierdza również Tatsuya Yoshikawa.
To dzieło, które pozwala zasmakować czegoś nowego, ale ma też atmosferę starego filmu, który lubię.