Techland zmienia kurs. Mniejsze i tańsze projekty to przyszłość
Tymon Smektała, reżyser serii Dying Light w Techland, przedstawił intrygującą wizję przyszłości gier wideo podczas targów Gamescom w Kolonii.
Według niego branża zmierza w kierunku krótszych i tańszych produkcji, które uzupełnią ofertę wysokobudżetowych gier AAA.
Inspiracją dla tej wizji jest najnowszy projekt studia — Dying Light: The Beast. Gra, początkowo planowana jako DLC do Dying Light 2, ewoluowała w samodzielny tytuł po niefortunnym wycieku danych. Smektała porównuje ją do „podwójnego espresso” - mniejszej, ale bardziej esencjonalnej wersji pełnowymiarowej gry.
Dying Light: The Beast ma trwać około 20 godzin, co Smektała uważa za „idealny kompromis między zbyt krótkim a zbyt długim grami”. To znacząca zmiana w porównaniu z setkami godzin oferowanymi przez niektóre gry AAA, które według dewelopera często „rozwadniają” doświadczenie, sztucznie wydłużając czas rozgrywki.
Smektała argumentuje, że współczesny i zabiegany świat, w którym żyjemy, utrudnia znalezienie 50-100 godzin na ukończenie gry. Ponadto, z perspektywy dewelopera, mniejsze projekty pozwalają na szybsze cykle produkcyjne i eksperymentowanie z nowymi pomysłami, przy jednoczesnym zmniejszeniu ryzyka finansowego.
Ta strategia może być odpowiedzią na rosnące koszty i czas produkcji gier AAA. „Masz 500 osób pracujących nad grą przez pięć lat i może się ona nie udać” - zauważa Smektała, podkreślając ryzyko związane z dużymi projektami.
Czy gracze zaakceptują ten trend? Techland ma nadzieję, że tak. Dying Light: The Beast, z powrotem Kyle'a Crane'a i jego nowymi, bestialskimi mocami, ma być testem tej koncepcji.