Diuna: Proroctwo to nie bajka jak Gwiezdne Wojny. Główna aktorka zabiera głos
Świat "Diuny" znów przyciąga uwagę fanów, tym razem za sprawą nadchodzącego serialu "Diuna: Proroctwo". Emily Watson, jedna z czołowych aktorek produkcji, rzuciła nowe światło na charakter tego prequela, sugerując, że będzie to znacznie dojrzalsza i mroczniejsza opowieść niż możemy przypuszczać.
Serial, którego akcja rozgrywa się 10.000 lat przed wydarzeniami znanymi z najnowszych filmów, skupi się na powstaniu tajemniczego zakonu Bene Gesserit. W centrum narracji znajdą się dwie siostry z rodu Harkonnenów, co już samo w sobie wskazuje na głęboką eksplorację jednej z najbardziej intrygujących frakcji uniwersum "Diuny".
Watson, wcielająca się w postać Valyi Harkonnen, w rozmowie z "Total Film" podkreśliła, że serial nie będzie "dziecinny jak Gwiezdne Wojny". To śmiałe porównanie sugeruje, że "Diuna: Proroctwo" może oferować bardziej złożoną i dojrzałą narrację niż niektóre popularne franczyzy science fiction.
Aktorka zwróciła szczególną uwagę na przedstawienie rodu Harkonnenów. Choć nadal będą oni "trochę pokręconą rodziną", Watson zapewnia, że zobaczymy ich jako "wyraźnie ludzkich i wielowarstwowych". To znacząca zmiana w porównaniu z ich przedstawieniem w filmach.
"To bardzo interesująca paleta, ponieważ nie jest dziecinna... nie przypomina Gwiezdnych Wojen. Ma złożoność moralną, co jest interesujące" - dodała Watson, sugerując, że serial będzie eksplorował bardziej skomplikowane tematy i dylematy etyczne.
Takie podejście do materiału źródłowego może być dobrą wiadomością dla fanów "Diuny", którzy cenią sobie głębię i złożoność znaną z oryginalnych powieści Franka Herberta. Jednocześnie może to przyciągnąć nowych widzów, szukających ambitnej produkcji science fiction.
Nowy serial zapowiada się zatem na produkcję, która może poszerzyć granice gatunku sci-fi, oferując dojrzałe, wielowarstwowe spojrzenie na fascynujący świat "Diuny".