Rola Supermana wymaga poświęceń. David Corenswet wspomina o trudach przygotowań do roli
Kinowe adaptacje komiksów największych marek to produkcje niezwykle dochodowe. Biorąc pod uwagę budżety i zarobki, można śmiało zakładać, że aktorzy - zwłaszcza ci pierwszoplanowi - nie mogą narzekać na wysokość ich wynagrodzeń. Podobnie jest z popularnością - w wielu aspektach to obecnie najłatwiejsza droga, by dotrzeć do szerokiej publiki.
Nie jest jednak tak, że praca nad takimi produkcjami wiąże się wyłącznie z przyjemnością. Niekiedy to naprawdę trudna i wycieńczająca praca, o czym w niedawnym wywiadzie opowiedział David Corenswet. Mężczyzna wciela się w Supermana przy okazji nadchodzącego filmu z Kinowego Uniwersum DC, ale zdradził, że zwiększanie masy mięśniowej nie było przyjemne:
W pewnym momencie ważyłem 108 kg. Nie mieściłem się wtedy w żadne moje spodnie! To był moment mojej największej masy, a potem stopniowo traciłem na wadze, zanim rozpoczęliśmy zdjęcia. Gdy startowaliśmy z pracą na planie miałem już 103-104 kg.
Aktor dodał również, że nie czuł się najlepiej, gdy musiał "masować", by wcielić się w Supermana, a noszenie koszulek 2XL było nietypowym doświadczeniem. Zresztą, w Internecie już rok temu można było natrafić na zdjęcia porównujące jego rozmiar - i trzeba przyznać, że różnica była widoczna gołym okiem, nawet pomimo szerokich ubrań.