DLC do Starfielda to katastrofa, a twórca broni gry: "Jesteśmy dumni z Shattered Space"
Na platformie X wywiązała się bardzo długa wymiana zdań odnośnie dodatku Shattered Space do Starfielda. Jeden z graczy wskazał powody negatywnych reakcji ze strony fanów. Pracownik Bethesdy odpowiada.
Już sama podstawka Starfielda zmagała się z dużymi niedociągnięciami, na które społeczność bardzo często zwracała uwagę. Nadzieje pokładano w pierwszym dużym dodatku do gry Bethesdy, lecz przyjęcie było dość negatywne. Średnia na Metacritic to 59%, a w przypadku Steama mówimy zaledwie o 30% poleceń.
Niedawno jeden z twórców gry udzielił obszernego wywiadu, w którym opowiedział m.in. o obecnym stanie Starfielda. Padły wówczas słowa o "technicznym cudzie" i "najlepszej grze Bethesdy". Jeden z graczy opublikował na platformie X bardzo długi wpis, który zaadresowany był do Emila Pagliarulo.
Użytkownik wspomniał o krytycznym odbiorze dodatku, podczas gdy w ostatnich wywiadach Bethesda bardzo korzystnie wypowiadała się na temat swojego dzieła. Gracz twierdzi, iż nie da się uzasadnić zakupu tego dodatku ze względu na obecną cenę i bardzo negatywne recenzje. Firma miała być w dodatku głucha na apele społeczności.
Powtórzyłeś w wywiadzie, że twój zespół włożył wiele kreatywności w Shattered Space. Fani, nawet ci krytyczni, nie wątpią w pasję włożoną w wasze gry, ale wciąż popełniacie te same błędy z poprzednich tytułów. [...]
Sytuację pogarsza fakt, że w podstawowej wersji gry nie rozwiązano jeszcze kwestii błędów, źle napisanych zadań, braku znaczącej zawartości i nadmiernego nasycenia proceduralnie generowaną zawartością, a komentarze zarówno twoje, jak i Todda Howarda były lekceważące wobec tych kwestii.
Nikt nie chce porażki Starfielda, ale wasi fani chcieliby zobaczyć zaangażowanie na poziomie firm takich jak CD Projekt Red i naprawy błędów jak w w Cyberpunk 2077, którego dodatki były przykładem tego, jak naprawić niedociągnięcia w podstawowej grze.
To wyłącznie część zarzutów wobec Bethesdy. Emil Pagliarulo odpowiedział zmartwionemu graczowi i wyjaśnił, na czym polegał entuzjazm w ostatnim wywiadzie.
Twitter/X nigdy nie był miejscem na uprzejmą dyskusję, ale chciałbym odnieść się do tego, co mogę. Nie lubię zostawiać fanów w niepewności. W rzeczywistości mówię więcej niż powinienem. Nie bez powodu mamy zespół ds. społeczności.
Po pierwsze, wywiad. Jako dyrektor ds. projektowania czasami jestem proszony, by udzielać wywiadów. Z przyjemnością to zrobiłem, żeby reprezentować projektantów i studio. Widząc, jak ciężko i z pasją pracowali nad Shattered Space, nie zasługiwali na nic innego.
Optymizm i ekscytacja to dość standardowe cechy wywiadów. A ja z natury jestem dość optymistyczny i podekscytowany (jeśli chodzi o gry). To powiedziawszy, mój optymizm w żaden sposób nie ma na celu drażnienia jakiegokolwiek niezadowolonego fana. To tak nie działa.
Może to gra oczekiwań. Fani chcą wiele, a my robimy wszystko, co w naszej mocy, by sprostać tym oczekiwaniom. Oto, co mogę powiedzieć - nikt w Bethesdzie nie poklepuje się po plecach i nie ignorujemy naszych graczy.
Oprócz Shattered Space, w tym roku poświęciliśmy również dużo czasu na rozwiązywanie problemów wskazywanych przez społeczność i wprowadzanie poprawek. Nadal będziemy to robić i będziemy słuchać naszych fanów na każdym kroku. Tworzymy te gry dla was wszystkich.
Jestem również bardzo dumny z Shattered Space. Wszyscy jesteśmy. Większość zadań i poziomów została wykonana przez projektantów, którzy pracowali nad poprzednimi grami Bethesdy i DLC, aż do Morrowind. Są dobrzy w tym co robią i to widać.
Starfield to ogromna gra, a zajęcie się nią wymaga czasu. Działamy tak szybko, jak to tylko możliwe. Tworzenie gier jest zawsze trudne, ale w przypadku tak dużej produkcji jak Starfield, każda poprawka może potencjalnie zepsuć coś innego.
Podsumowując, Pagliarulo podkreśla, że Bethesda wsłuchuje się w głosy i komentarze społeczności, lecz odpowiednia reakcja na wszystkie problemy to ogromne przedsięwzięcie, które wymaga dużej ilości czasu i niebywałej dokładności.