Xbox opuszcza jeden z regionów. Microsoft zmienia kurs
W świecie gier pojawiły się intrygujące doniesienia sugerujące, że Microsoft może wycofać konsole Xbox z rynku arabskiego. Informacje te, rozpowszechniane przez użytkownika "MAlbsimi" na platformie X (dawniej Twitter), wywołały spore zamieszanie w branży.
Choć źródło tych doniesień nie jest łatwe do zweryfikowania, dziennikarz cieszy się pewną reputacją w kręgach technologicznych i gamingowych w swoim regionie. Plotka ta nabiera wiarygodności w świetle wcześniejszych spekulacji Toma Warrena z The Verge, który sugerował, że Microsoft może rozważać zmianę strategii na niektórych rynkach EMEA (Europa, Bliski Wschód, Afryka).
حسب ما وصلني مايكروسوفت أخبرت بشكل رسمي المتاجر الكبيرة في السعودية بإنها بتوقف بيع أجهزة إكس بوكس في السعودية
— محمد البسيمي (@MAlbsimi) October 10, 2024
حتى الموزعين ما راح يقدرون يحصلون عالجهاز
طلبت تصريح من مايكروسوفت قبل أسابيع بهالخصوص و رفضوا الإدلاء به، و أعتقد لو الكلام مش صحيح كان أنكروه بسهولة
شركة أغلقت قسمها المحلي و تدير الأمور من بعد من الخارج مستحيل يكون الا مؤشر على عدم الجدية و عدم الإيمان بمستقبل المنطقة
— محمد البسيمي (@MAlbsimi) October 10, 2024
خطوة كبيرة للخلف بينما باقي الصناعة تتخذ خطوات للأمام
Według tych doniesień, Microsoft miałby skupić się na usługach takich jak Game Pass i Cloud Gaming, rezygnując z bezpośredniej sprzedaży konsol - a jeśli będzie sprzedawać to tylko na rynku USA. Taka decyzja mogłaby znacząco zmienić rynek w regionie.
Wycofanie się Xboksa z Arabii Saudyjskiej mogłoby prowadzić do quasi-monopolu Sony na tym rynku. Paradoksalnie, sytuacja ta przypomina obawy wyrażane podczas przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft.
Microsoft nie skomentował jeszcze tych doniesień. Jeśli plotki się potwierdzą, będzie to znacząca zmiana w strategii firmy, potencjalnie sygnalizująca szersze zmiany w podejściu do rynków międzynarodowych.
Gracze i analitycy z niecierpliwością oczekują oficjalnego stanowiska Microsoftu w tej sprawie, zastanawiając się, jak ewentualne zmiany wpłyną na przyszłość gamingu w regionie Bliskiego Wschodu. Kto będzie następny?