Mace Windu powróci w Gwiezdnych Wojnach?! Samuel L. Jackson wciąż liczy na taki obrót spraw
"Gwiezdne Wojny" to marka, której nikomu przedstawiać nie trzeba. Mówimy przecież o jednym z największych kolosów kultury popularnej, a każde kolejne dzieło, które wychodzi spod tego szyldu, cieszy się ogromnym zainteresowaniem - niekiedy wiąże się to z masą pochwał, a ostatnimi czasy coraz częściej ze sporą krytyką. Można odnieść wrażenie, że zazwyczaj są to reakcje zasłużone.
Niemniej, nawet pomimo nieco mniej przychylnego odbioru, dalej jest to marka, która przyciąga jak magnes. Nie tyczy się to wyłącznie odbiorców treści, ale także ich potencjalnych twórców. Jednym z aktorów, którzy chętnie wnieśliby jeszcze nieco więcej do tego uniwersum, jest sam Samuel L. Jackson, który podrzucił niedawno ciekawą teorię:
No cóż, w uniwersum Star Wars jest mnóstwo historii postaci z jedną ręką... Więc to, że odcięli mi ramię i wypadłem przez okno, nie znaczy, że jestem martwy. Jestem Jedi! Jestem drugim najpotężniejszym Jedi w uniwersum - zaraz po Yodzie.
Jak więc widać, mężczyzna wciąż żywi nadzieję, że Mace Windu, który w filmach odegrał całkiem sporą rolę, pojawi się w kolejnych produkcjach. Może jako echo mocy? A może rzeczywiście w formie gościa, który przez kilka lat dochodził do siebie po porażce? Na pewno racjonalne wyjaśnienie nie byłoby proste, ale daleko mu to niemożliwego.