Twitch rozzłościł społeczności LGBTQ+. Nie chcą być kojarzeni z polityką
Twitch wprowadził zmiany regulaminie dotyczące tematów politycznych i społecznych. I nie każdemu się to spodoba.
O co chodzi? Popularna platforma streamingowa, wprowadziła niedawno obowiązek oznaczania transmisji dotyczących polityki i wrażliwych kwestii społecznych specjalną etykietą. Decyzja ta spotkała się z falą krytyki, zwłaszcza ze strony społeczności LGBTQ+, która obawia się, że ich treści zostaną niesłusznie uznane za "polityczne".
We have made some updates to our policy language to better clarify what needs a "Politics and Sensitive Social Issues" Content Classification Label (CCL).
— Twitch Support (@TwitchSupport) November 4, 2024
We want to make clear that you don’t need to label your stream if you’re talking about your lived experience. We’ve made… https://t.co/kPQ6r97dgA
Nowe zasady jasno precyzują, że streamerzy dzieląc się osobistymi doświadczeniami nie muszą korzystać z etykiety "Polityka i wrażliwe kwestie społeczne". W komunikacie Twitch wyjaśnił, że będzie ona obowiązkowa jedynie wtedy, gdy temat wrażliwy, jak płeć, rasa, seksualność czy religia stanowi główną oś transmisji.
Zmiany wynikają z fali krytyki, jaka zalała platformę po zawieszeniu popularnych streamerów za naruszanie zasad. Decyzje te dotknęły m.in. Zacka „Asmongolda” Hoyta, zawieszonego za rasistowskie wypowiedzi, co z kolei wywołało dyskusję o podejściu Twitcha do treści politycznych i społecznych. CEO Twitcha, Dan Clancy, zaznaczył, że platforma nie toleruje żadnych form nienawiści, ale nowe wytyczne wzbudziły obawy wśród streamerów LGBTQ+, którzy uznali je za stygmatyzujące.
Zmodyfikowane przepisy usunęły niektóre kontrowersyjne zapisy, zastępując je jedną regułą: ostrzeżenia są teraz wymagane tylko dla transmisji poruszający tematy w sposób “polaryzujący lub kontrowersyjny”. Mimo to, zmiany nie rozwiązały w pełni problemu – twórcy obawiają się, że będą postrzegani jako „polityczni” tylko dlatego, że walczą o swoje prawa, co może prowadzić do zgłoszeń ze strony konserwatywnych widzów i wpływać na ich przychody z reklam. I dla nich sprawa jest prosta - nowe zasady są na tyle niejasne, że mogą prowadzić do selektywnego egzekwowania regulaminu.