Borderlands to katastrofa, ale wydawca GTA dostrzega jeden plus
Take-Two nie jest oczywiście zadowolone z wyniku filmu Borderlands, ale Strauss Zelnick wskazuje na pewną korzyść.
Borderlands to jedna z największych kinowych porażek w tym roku. Seria gier cieszy się dużą popularnością, ale nie przełożyło się to na dobre wyniki filmu. Winny jest m.in. słaby scenariusz, lecz niejednokrotnie dochodziło do sytuacji, gdzie znana marka wystarczyła do osiągnięcia przynajmniej częściowego sukcesu. Przez Borderlands wtopione zostały grube miliony.
Szacuje się, że budżet filmu wyniósł około 120 milionów dolarów, a box office to zaledwie 33 miliony. Jest na to tylko jedno określenie - katastrofa. Szef Take-Two (Strauss Zelnick) mówi otwarcie: "Borderlands to rozczarowanie". Biznesmen dość optymistycznie patrzy jednak w przyszłość. Zelnick twierdzi, że film nie zaszkodził marce. Wprost przeciwnie.
Nie sądzę, by to w ogóle zaszkodziło, jeśli już, to może nawet trochę pomogło. Podkreśla to coś, o czym mówiłem wiele razy: trudność w przeniesieniu naszej własności intelektualnej do innego medium.
Co więcej, film miał spowodować wzrost zainteresowania grami z serii Borderlands, lecz nie znamy dokładnych liczb z tego okresu. Take-Two nie zmienia strategii i dalej zamierza udzielać licencji niektóre ze swoich marek. Możemy spodziewać się zatem kolejnych filmów lub seriali.
Premiera filmu Borderlands odbyła się 9 sierpnia. Produkcja zdobyła tylko 10% rekomendacji od recenzentów i średnią ocen na poziomie 50% od widzów. Można ją obecnie obejrzeć m.in. na Prime Video (do wypożyczenia/zakupu).