Film Borderlands to porażka. Szef Lionsgate mówi wprost, że "źle poszło niemal wszystko, co mogło pójść źle"
Film "Borderlands" okazał się sporą klapą i w zasadzie trudno jest jakkolwiek z tym dyskutować. Po tym, jak od kilku lat ekranizacje gier wideo zdawały się iść w dobrym kierunku, pokazując pełne zrozumienie tego wciąż młodego medium, które wszyscy tu kochamy, wspomniane dzieło okazało się odstępstwem od rosnącego poziomu. Fani liczyli na porządny film akcji wypełniony charakterystycznym dla pierwowzoru humor, a... Nie dostali ani tego, ani tego.
Dość powiedzieć, że na Rotten Tomatoes przy ponad 161 recenzjach od krytyków zaledwie 10% okazało się pozytywnych. Nieco lepiej - choć wciąż nieciekawie - wygląda to w przypadku widzów, gdzie przy ponad 500 zweryfikowanych ocenach, "na plus" jest niewiele ponad połowa z nich. W niedawnym wywiadzie w bardzo ciekawych słowach na temat produkcji wypowiedział się sam CEO wytwórni Lionsgate, Jon Feltheimer:
Za długo leżał [film - przyp. red.] na półce podczas pandemii, a dodatkowe zdjęcia i rosnące stopy procentowe sprawiły, że wyszliśmy z nim poza strefę finansowego bezpieczeństwa.
Co więcej, mężczyzna wspomniał, że w przypadku tej pozycji "źle poszło niemal wszystko, co mogło pójść źle". Umówmy się - zdecydowanie nie są to słowa, które jakikolwiek twórca chciałby usłyszeć od szefa wytwórni, dla której tworzy film. Z drugiej strony, trudno się z tym kłócić. Wystarczy wejść w komentarze pod wpisami traktującymi o tej produkcji, by zorientować się, że trudniej znaleźć coś, co się tam udało...
Lionsgate CEO Jon Feltheimer says that “nearly everything that could go wrong did go wrong” with ‘BORDERLANDS’
— DiscussingFilm (@DiscussingFilm) November 8, 2024
“It sat on the shelf for too long during the pandemic, and reshoots + rising interest rates took it outside the financial safety zone”
(Source:… pic.twitter.com/GG6FxNqwuw