The Thing Remastered bez irytującego problemu. Twórcy pozbyli się bolączki, która trapiła oryginał
Jeszcze w tym roku gracze mają ponownie stawić czoła kreaturom rozsławionym przez Johna Carpentera. Jednak The Thing: Remastered ma sprawić, że obcowanie z ponad dwudziestoletnią gradaptacją będzie przyjemniejsze niż w 2002 roku.
The Thing: Remastered wciąż nie ma dokładnej daty premiery, lecz to niedługo może się zmienić, ponieważ nowe informacje na temat gry mają zostać przedstawione podczas prezentacji PC Gaming Show: Most Wanted, która odbędzie się 5 grudnia o godzinie 21:00 czasu polskiego. Mimo to, twórca oryginalnej gry, Mark Atkinson postanowił już teraz ujawnić szczegół, który powinien ucieszyć wieloletnich fanów.
Reżyser produkcji ujawnił niedawno w wywiadzie dla serwisu SYFY, że wraz z Nightdive Studios udało mu się usunąć jedną z największych bolączek gry, jaką były wybuchy niezainfekowanych NPC.
System infekcji został zaimplementowany i był dostępny w oryginalnej grze, ale było kilka miejsc, w których członkowie drużyny zarażali się i wybuchali bez powodu, co naprawdę nie podobało się graczom. Dlatego w The Thing: Remastered usunęliśmy je całkowicie i zamiast tego sprawiliśmy, że niektórzy NPC są bardziej podatni na infekcje, a jeśli nadal przeżyją, są tak straumatyzowani, że kulą się i "pękają".