PS5 Pro pokazuje pazur! Seria Final Fantasy pod lupą ekspertów
Eksperci z Digital Foundry wzięli pod lupę kilka gier od Square Enix, sprawdzając jak radzą sobie na PS5 Pro.
Chłopaki przetestowali m.in. FF14, FF16 czy Stranger of Paradise, ale prawdziwą “gwiazdą” był Final Fantasy VII Rebirth, który jako jedyny otrzymał ulepszenie pod PS5 Pro - Pro Enhanced.
Nowy tryb graficzny - Versatility Mode - dostępny wyłącznie na mocniejszej konsoli Sony, zapewnia zauważalnie wyższą ostrość obrazu i płynniejszą rozgrywkę niż standardowy Performance Mode. Wyższa rozdzielczość w połączeniu z upscalerem PSSR (PlayStation Spectral Super Resolution) przekłada się na imponujący efekt końcowy.
Widać jednak pewne niedociągnięcia, czyli tzw. artefakty graficzne — młoda technologia Sony wciąż zmaga się z problemem “płynącego” obrazu, a właściwie drobnych detali, takich jak roślinność. Nie widać tego “gołym okiem”, a dopiero przy dużym zbliżeniu.
Ciekawie robi się przy innych odsłonach serii, bo żadna z nich nie doczekała się oficjalnej łatki „PS5 Pro Enhanced”. Final Fantasy XVI, choć korzysta tylko z „Game Boost Mode”, to odnotował spory skok w jakości obrazu, przy całkiem stabilnym klatkażu.
W trybie jakości natywna rozdzielczość jest wyższa niż na podstawowym modelu PS5, co przekłada się na ostrzejszą grafikę, natomiast w trybie wydajności mamy co prawda tylko niewielki wzrost rozdzielczości, ale za to zdecydowanie mniej spadków płynności — FF XVI z VRR zalicza stabilnie 60 FPS-ów tam, gdzie bazowy model nie dawał rady.
Dodatkowo, połączenie TSC MAA i FSR 1 skutecznie redukuje aliasing, dzięki czemu na PS5 Pro detale wydają się ostrzejsze. Wygląda na to, że posiadacze „podrasowanej piątki” mogą być zadowoleni ze zmian, nawet jeśli nie wszystkie tytuły zostały w pełni zoptymalizowane z myślą o nowym sprzęcie.