Testujemy Lennox – nową łowczynię w Evolve
„Ktoś w to jeszcze gra?” - niechybnie zapyta za moment ktoś w sekcji komentarzy, samemu zagrywając się wcześniej w Evolve wyłącznie na YouTube. Otóż jak na złość hejterom – owszem. I to im dedykowany jest nowy dodatek.
Bądźmy jednak szczerzy – najnowsze dzieło mistrzów kooperacyjnego multiplayera trudno okrzyknąć sukcesem na miarę kolejnych odsłon topowych strzelanin. Mimo to, wydawca oznajmił niedawno, że dostarczył do sklepów 2,5 miliona pudełek z grą, a nowe podejście do zabawy wieloosobowej zyskało całkiem spore grono fanów efektem czego Evolve coraz śmielej poczyna sobie również na arenie e-sportowej.
Wygląda więc na to, że marka na stałe zagości w portfolio 2K i ewentualna kontynuacja to najprawdopodobniej jedynie kwestia czasu. Nim jednak do tego dojdzie, producent oprócz znienawidzonych przez tak wielu skórek (które swoją drogą co krok rozdaje za darmo w ramach weekendowych wyzwań) poszerza swoją produkcję o bardziej konkretną zawartość. Choćby dorzucony niedawno za darmo tryb Arena, przygotowany z myślą o osobach które nad frajdę tropienia przekładają samą batalię z gargantuicznym zwierzem. Obie strony już na wstępie są bowiem zamknięte pod kopułą, przez co do starcia dochodzi natychmiast po rozpoczęciu rundy, a jatka toczy się do dwóch zwycięstw jednej z nich.
Kolejną dorzuconą niedawno nowością jest druga już płatna przepustka sezonowa wyceniona na równe 80 zł. Zawiera ona dostęp do czterech nowych myśliwych, jednego potwora i kompletu unikatowych skorek dla każdej z postaci. Jednak w przeciwieństwie do pierwszej przepustki (przecenionej swoją drogą na 60 zł) cała zawartość nie jest dostępna od ręki, a będzie dawkowana stopniowo, aż do marca 2016 roku.
Pierwszą nową postać już znamy. To reprezentująca klasę szturmowca (Assault) Lennox – podstarzała babka zakuta w potężny pancerz jak żywo przypominający kombinezon Big Daddy'ego z BioShock. Na jednej ręce zamontowane ma potężne dwulufowe działko przypominające baterię przeciwlotniczą, na drugiej natomiast pierwszą w grze broń do walki bezpośredniej – plazmową lancę. Rynsztunek uzupełnia „piorunowy” atak z wyskoku, przypominający nieco w praniu analogiczny atak wykonywany przez potwora Goliatha. Lennox gra się inaczej niż pozostałymi szturmowcami, przede wszystkim dlatego, że najpotężniejszy oręż w jej asortymencie wymaga zbliżenia się do przeciwnika na kilka kroków.
Odnoszę jednak wrażenie, że plazmowa lanca wymaga korekty siły uderzenia, bo po wykonaniu poprawnej serii czterech celnych ciosów zadaje po prostu zbyt wielkie obrażenia. Do tego stopnia, że jednego razu w bezpośrednim starciu z przepotężnym Behemothem, po narzuceniu na siebie osłony z pola siłowego, to potwór musiał salwować się ucieczką, a nie odwrotnie. Dwulufowe działko charakteryzuje się natomiast bardzo wysoką celnością nawet na duży dystans, nie zadaje jednak tak dużych obrażeń, pozostając przy tym nieszczególnie szybkostrzelnym. Atak z powietrza jako uzupełnienie sprawdza się dobrze, idealnie nadając się do wskakiwania w sam środek akcji i natychmiastowego przełączenia się na broń podstawową. Aby więc w pełni docenić walory nowej postaci, najlepiej wybierać ją do meczów w trybie Arena, Nest lub Defend, gdzie do walki na krótkim dystansie dochodzi zdecydowanie częściej niż w trybach Hunt lub Rescue.