Burt Reynolds nie żyje. Mistrz kierownicy miał zagrać w filmie Tarantino
Burt Reynolds to aktor, którego osobom wychowanym w latach 70. i 80. nie trzeba przedstawiać. W Polsce pokochaliśmy go za rolę w z serii "Mistrz kierownicy ucieka". Niestety więcej nie zobaczymy go na dużym ekranie.
Reynolds niedawno dołączył do obsady filmu "Once Upon a Time in Hollywood", za który odpowiada Quentin Tarantino. Miał w nim zagrać George'a Spahna. Śmierć przyszła nagle. Reynolds doznał dziś zawału serca i mimo bardzo szybkiej reakcji rodziny i przetransportowania do szpitala na Florydzie, nie udało się go uratować. Aktor chorował na serce już od jakiegoś czasu i przeszedł nawet poważną operację.
Wychowany w Palm Beach na Florydzie Reynolds początkowo marzył o karierze sportowca, ale wybrał teatr w Nowym Jorku. Jego kariera filmowa była bardzo dynamiczna szybko stał się gwiazdą grywając w westernach. W 1977 roku porwał fanów rolą w "Mistrz kierownicy ucieka". W czasach największej popularności dostawał masę propozycji. Plotki mówią, że odmówił nawet roli Jamesa Bonda.
Burt zmarł w wieku 82 lat. Mimo iż jego późniejsza kariera miała zarówno wzloty jak i upadki z pewnością jest to wielka starta dla przemysłu filmowego.