hamburGIER: USA - rajem Gracza?
Podczas gdy polscy gracze muszą walczyć o polskiego Live albo wkurzać się o mało korzystny przelicznik walutowy na PlayStation Store, ich amerykańscy koledzy mają zupełnie inne "zmartwienia" - czy kupić nową grę za 100zł czy może pożyczyć ją za grosze? Ale nie ma się czemu dziwić, to wokół nich kręci się ten gamingowy biznes. Oni tworzą największy rynek na świecie i to oni w dużej mierze zapełniają kieszenie wielkiej trójcy. Co za tym idzie, to im Microsoft, Sony i Nintendo ułatwiają życie na każdym kroku, a wielkie sieci handlowe starają się przyciągnąć swoją ofertą nawet najbiedniejszych Amerykanów spragnionych entertainment.Podczas gdy polscy gracze muszą walczyć o polskiego Live albo wkurzać się o mało korzystny przelicznik walutowy na PlayStation Store, ich amerykańscy koledzy mają zupełnie inne "zmartwienia" - czy kupić nową grę za 100zł czy może pożyczyć ją za grosze? Ale nie ma się czemu dziwić, to wokół nich kręci się ten gamingowy biznes. Oni tworzą największy rynek na świecie i to oni w dużej mierze zapełniają kieszenie wielkiej trójcy. Co za tym idzie, to im Microsoft, Sony i Nintendo ułatwiają życie na każdym kroku, a wielkie sieci handlowe starają się przyciągnąć swoją ofertą nawet najbiedniejszych Amerykanów spragnionych entertainment.
Wielu z was pewnie się zastanawia jak wygląda kupowanie gier w USA. Jakie opcje są graczom udostępnione i ile pieniędzy wydają Amerykanie na swoje hobby. Większość z was zapewne słyszała o Gamestopie - najpopularniejszej sieci sklepów, które sprzedają gry na wszystkie możliwe platformy. W swojej ofercie mają również duży katalog gier używanych, które są sprzedawane w obniżonej cenie. Używane gry pochodzą oczywiście od samych Graczy. W zamian za nie Gracz dostaje albo gotówkę, albo "store credit", czyli pieniądze które może z powrotem wyda na zakup nowej czy używanej gry. Największą jednak zaletą Gamestopu są weekendowe promocje. Jeżeli subskrybujemy stronę Gamestopu, to co tydzień dostajemy maila z ofertami, dzięki którym w łatwy sposób można zaoszczędzić 10 czy 20$, i to na grze która miała premierę niecały miesiąc wcześniej. Największą wadą Gamestopu są otwarte pudełka. Jakiś czas temu wybuchła afera, że pracownicy sklepów otwierają pudełka i grają w gry a następnie starają się je sprzedać jako nowe. Afera jednak ucichła, a problem nie został rozwiązany.
Gamestop nie jest oczywiście jedynym sklepem sprzedającym gry. Game Crazy to kolejne miejsce dedykowane stricte grom, jednak o wiele mniej popularne od Gamestopu. Game Crazy jest jednak fajnym rozwiązaniem dla kinomaniaków, gdyż jest zazwyczaj ulokowane tuż przy wypożyczalni filmów Hollywood Videos, tak więc wybierając się w jeden przybytek, możemy zaspokoić głód filmowy i growy jednocześnie. Nie można również zapominać o wielkich sieciach handlowych takich jak np. Circuit City, Best Buy i Toys 'r us. Pierwsze dwa są marketami dedykowanymi elektronice - wybierając się do nich możemy śmiało kupić nie tylko gry, ale także telewizor, aparat czy komputer, podczas gdy Toys 'r us to sklep z zabawkami. Sklepy te pod kątek dostępności produktów i obsługi można porównać do polskiego Saturna czy EMPiKu - gry tu są zazwyczaj pomieszane ze sobą, nieposegregowane, sprzedawcy nie znają się na nich a ceny zazwyczaj nie są konkurencyjne. Warto jednak odwiedzać je od czasu do czasu, bo podobnie jak w polskich hipermarketach,tak tu zdarzają się ciekawe promocje i wyprzedaże. Jakiś czas temu Toys 'r us i Best Buy zorganizowały wyprzedaż gier - nie dosyć, że ceny były niezłe, to za dwie zakupione gry dostawaliśmy trzecią gratis.
Idąc do Żabki na drobne zakupy, na pewno zauważyliście jaki różnorodny asortyment produktów posiada ten sklepik. Podobnie jest w USA w sieci sklepów 7/11, które nie tylko otwarte są 24 godziny na dobę, ale również sprzedają... gry. Wprawdzie ich katalog jest malutki i zawiera tylko parę tytułów, ale za to kupując kawę możemy szybko uzupełnić swoją kolekcję. A gdy hinduski pracownik zirytuje się ich niską sprzedażą, to obniży ich cenę o 50%. Serio. Nie raz byłem tego świadkiem. 7/11 ma jeszcze jedną fajną zaletę - jest właścicielem marki Big Gulp i Slurpee. A one są chętnie wykorzystywane przez marketing innych firm. I tak przed premierą głośnych gier czy filmów możemy zgarnąć limitowane kubki czy szklanki z naszymi ulubionymi bohaterami. Tak po prostu, w "spożywczaku". Dacie wiarę? Na przykład wczoraj gdy robiłem zakupy, chłodnym okiem patrzyli na mnie Kratos odpowiedzialny za sprzedaż Slurpee i Komandor Shepard przyklejony do Big Gulp.
Wbrew pozorom $65 za grę to dużo dla wielu Amerykanów, w szczególności dla tych którzy albo nie mają w ogóle czasu na granie, albo grają w taką ilość gier, że poszliby z torbami pragnąc mieć je wszystkie w kolekcji. Dlatego zrodziło się tysiące serwisów internetowych - ebay.com czy amazon.com chyba każdy zna, ale warto nadmienić serwis Goozex. Jest oparty na podobnych zasadach co amazon czy ebay, ale generalnie nie wykorzystuje się na nim gotówki, tylko "zamianki". W Polsce też istnieją podobne serwisy tego typu, ale są znacznie mniej popularne. Generalnie na Goozex informujemy społeczność jaką grę mamy na wymianę, jeżeli ktoś jest nią zainteresowany, to wysyłamy mu ją i dostajemy określoną liczbę punktów na konto. Za całą transakcję płacimy $1 serwisowi Goozex, a zdobyte punkty możemy wykorzystać na zdobycie tytułu który szukamy. Serwis ma swoje wady, np. z góry mamy ustaloną liczbę punktów jakie dostaniemy za grę której chcemy się pozbyć, ale z drugiej strony koszta takiej operacji wymiankowej są o wiele niższe niż na ebay'u.
Nie można by jednak mówić o raju graczy w kontekście USA, gdyby nie wypożyczalnia gier. Blockbuster czyli największa amerykańska sieć wypożyczalni filmów wideo posiada w swojej ofercie również i gry. Zazwyczaj lista obejmuje około 40 tytułów na każdą platformę. Lista składa się z gier starszych i nowszych, więc nie ma naprawdę powodów do narzekania. Za około $9 można wypożyczyć grę na 5 dni z za stałą opłatą miesięczną (ok. $22) możemy żonglować grami i trzymać je ile chcemy. Niestety, Blockbuster nie oferuje wszystkich gier i np. ostatnio zawiodłem się, czekając na MAG, którego nie chciałem kupować (teraz już wiecie, czemu nie ma wideorecenzji tej gry :). Pozytywną rzeczą jest tu na pewno opcja zatrzymania gry na własność (oczywiście musimy uregulować należność), jeżeli nam się gra spodoba, czy fakt, że w przypadku głośnych gier sprowadzają więcej kopii, więc w większości przypadków nie ma obaw, że dla nas zabraknie.
Jako, że krążą po Polsce ploty, że wszyscy Amerykanie są grubi i jedzą hamburgery, to by go podtrzymać wspomnę o serwisie Gamefly. Gamefly to taki Netflix growy, czyli listowna wypożyczalnia gier. Po rejestracji wybieramy jedną z miesięcznych opłat i w zamian możemy wypożyczać sobie gry, które są za darmo wysyłane do nas do domu. Po ich ograniu po prostu wkładamy je do zwrotnej koperty i odsyłamy. Ale o ile Netflix działa naprawdę sprawnie i szybko, o tyle Gamefly niestety wymaga od nas dobrego planowania. Po pierwsze, dużo zależy od lokalizacji centrów dystrybucji - ja, jako mieszkaniec Nowego Jorku jestem podporządkowany centrum dystrybucji w Pensylwani. Poczta z PA idzie około 4 dni, co daje około tygodniowy okres oczekiwania na grę. Tyle samo muszę czekać aż Gamefly otrzyma grę którą odesłałem. W tym wypadku jedynym słusznym rozwiązaniem okazuje się plan opcjonalny za $25, w którym możemy wypożyczać do 2 gier jednocześnie. Dzięki temu mogę żonglować zamówieniami cały czas trzymając jeden "slot" otwarty na grę, która ma mieć niedługo premierę. Niestety, nie jest to jedyna wada Gamefly - gry są drogie, a Gamefly popularny. Skutkuje to tym, że niektóre tytuły mają zawsze status dostępności "low" (niski), tak więc okres oczekiwania może wydłużyć się do 2-3 tygodni. Płacąc jednak $25 na miesiąc i tak oszczędzamy i to dosyć sporo.
Na koniec trzeba sobie odpowiedzieć na jedno pytanie. Chodzi oczywiście o to kiedy można oczekiwać podobnych rozwiązań w Polsce? Otóż moim zdaniem - już niedługo. W Polsce rynek gier wideo rozwija się naprawdę dynamicznie. I mówię to na podstawie mojej obserwacji podczas ostatniej wizycie w kraju po 4 latach nieobecności. Gry na pewno są o wiele droższe w kraju nad Wisłą, gdy porównamy je do zarobków, ale nikt nie zamyka nikomu drogi do inwestycji na rynku wtórnym. Ten segment w Polsce powinien się rozwijać, skutecznie eliminując piractwo. Lokalne wypożyczalnie gier również powinny być częstszym zjawiskiem - nie dosyć, że upowszechniłyby gaming w Polsce, to jeszcze umożliwiły granie osobom mniej zamożnym lub dzieciom, których często nie stać na zakup konsoli i gier (a jeśli już dostaną konsolę od rodziców, to potem muszą kombinować skąd by tu wziąć gry a kończy się to często na torrentach). [Zeratul]