Wykrywacz premier: R.U.S.E.
pojawi się w polskich sklepach już 10 września. Czy warto na ten tytuł wydać swoje ciężko zarobione lub zaoszczędzone pieniądze? Czy będziemy mieli do czynienia ze strategią idealną, czy raczej kopią Tom Clancy's EndWar z tą tylko różnicą, że zamiast sterować głosem, w ruch idzie pad, a w późniejszym czasie kontroler PlayStation Move? No i czy tytuł obsługuje myszkę oraz klawiaturę? Powiemy Wam coś w tajemnicy, nie musi. RTS-y to na konsolach gatunek raczej mało popularny, ale jesteśmy pewni, że i on znajdzie swoich amatorów. Jeżeli chcesz wiedzieć więcej, kliknij "Czytaj dalej".
R.U.S.E. pojawi się w polskich sklepach już 10 września. Czy warto na ten tytuł wydać swoje ciężko zarobione lub zaoszczędzone pieniądze? Czy będziemy mieli do czynienia ze strategią idealną, czy raczej kopią Tom Clancy's EndWar z tą tylko różnicą, że zamiast sterować głosem, w ruch idzie pad, a w późniejszym czasie kontroler PlayStation Move? No i czy tytuł obsługuje myszkę oraz klawiaturę? Powiemy Wam coś w tajemnicy, nie musi. RTS-y to na konsolach gatunek raczej mało popularny, ale jesteśmy pewni, że i on znajdzie swoich amatorów. Jeżeli chcesz wiedzieć więcej, kliknij "Czytaj dalej".
Czego możemy się spodziewać?
1.Nowatorskie podejście do rozgrywki: R.U.S.E. to RTS nowoczesny. Nie stawia na zręcznościowe manewrowanie jednostkami na polu bitwy, jak chociażby w StarCrafcie czy Red Alert 3. W tej grze nie musimy martwić się jedynie o wydawanie odpowiednich rozkazów swoim podwładnym w jak najwłaściwszym momencie bitwy. W R.U.S.E. najczęściej nie uczestniczymy w niej bezpośrednio, a jedynie trzymamy pieczę nad taktyką oraz rozmieszczeniem naszych wojsk. Wielka mapa strategiczna może ukazać nawet tak ogromne połacie terenu, jak... Tunezja. Lub 20% Francji. Całe szczęście, że Ubisoft ma zamiar spowolnić tempo rozgrywki do tego stopnia, iż całość nie przytłoczy przeciętnego zjadacza chleba i jednocześnie miłośnika RTS-ów.
2.Zaskakująca historia: Ubisoft ma zamiar zaskoczyć nas w R.U.S.E. bardzo rozbudowanym jak na RTS wątkiem fabularnym. Będzie kilka postaci, w tym główny bohater - pułkownik Sheridan oraz jego najwierniejszy kompan pułkownik Campbell, który jest z nim na dobre i na złe. Jest też tajemniczy, nieznany nikomu genialny strateg, masa szpiegów, jeszcze bardziej tajemniczy Prometeusz oraz kilka innych postaci, które będą starały się namieszać w świecie gry. Postać w którą wciela się gracz, to człowiek bardzo luźno traktowany przez swoich przełożonych, na czym bardzo cierpią zarówno jego umiejętności, jak i ambicja. No i wszyscy z wymienionych powyżej dowódców znają realia historyczne, także z gry będziemy mogli dowiedzieć się kolejnych szczegółów na temat lądowania Aliantów na normandzkich plażach w 1944 roku, czy szturmu na Monte Casino. Fani podobnych smaczków powinni zapiąć podczas sesji z tytułem pasy.
3.Pierdółki ważne dla fanów RTS: Eugene Systems dokładnie przemyśleli, co chcą w R.U.S.E. zaoferować swoim klientom. Interfejs tytułu jest niewiarygodnie wręcz przemyślany. Jeżeli maksymalnie oddalimy widok z kamery, jesteśmy w stanie w mgnieniu oka ogarnąć sytuację na polu bitwy i ocenić, z jakimi siłami mamy do czynienia. Wyjątkiem będą jednostki ukrywające się w lasach lub miastach, i tutaj R.U.S.E. wprowadzi mocny element zaskoczenia. Jednostki pancerne oznaczone będą dużymi żetonikami na polu bitwy, piechota i artyleria - mniejszymi. Jeśli w danym miejscu znajduje się skupisko wrogiego wojska, żetony poskładają się do kupy dając nam graficzne odniesienie przewidywanej siły rażenia wroga. Ale to dopiero początek! Po odpowiednim przybliżeniu kamery interfejs płynnie przechodzi do systemu akcji oraz reakcji. Kontrolując mniejszą połać terenu możemy bezproblemowo rozkazywać naszym podwładnym. Możemy zaznaczyć jedną jednostkę artylerii, poruszyć nią, rozkazać ostrzał czy ucieczkę. Autorzy zapowiadają, że w grze ogromne znaczenie będzie miało ustawienie taktyczne wojsk. Co to oznacza? W skrócie. Jeżeli czołg dostanie pociskiem przeciwpancernym we frontowy pancerz, nie zrobi to na nim wielkiego wrażenia, oczywiście jeśli będzie to czołg niemiecki lub rosyjski, bowiem brytyjskie czy włoskie już będą miały troszkę większy kłopot. Piechota, która padnie na twarz i ukryje się w krzakach, ma zdecydowanie większe szanse na przeżycie ostrzału z karabinu maszynowego MG-42, aniżeli stojąc na wyprostowanych nogach. Niby głupotki, ale dodają smaku całej grze.
4.Sterowanie i obsługa PlayStation Move: Nie ma wątpliwości, że to właśnie ten element w R.U.S.E. będzie miał zdecydowanie największe znaczenie dla graczy. Obsługa gry przy pomocy pada będzie banalnie prosta. X oraz O odpowiadają za wydawanie rozkazów, a gałki analogów za przemieszczanie się kursora i przybliżanie oraz oddalanie punktu widzenia mapy. I to wszystko, cała filozofia. Nie będzie prawdopodobnie żadnych ukrytych pod trzema przyciskami wduszonymi jednocześnie komend, przy których można by było połamać sobie palce. Jeśli wierzyć producentom oraz światowym mediom mającym już okazję przetestować R.U.S.E., jest to najprostsza w obsłudze gra RTS na konsolach wszech czasów. Tytuł obsłuży także PlayStation Move, czyli najnowszy kontroler ruchowy od Sony, którego wstępne testy znajdziecie w tym oto miejscu (pełen test przed Wami!). Autorzy zapowiadają dokładność i jeszcze większą przystępność sterownia, choć nie wiadomo ile z tego gadania jest prawdą, a ile marketingowym laniem wody. Póki co, nie mieliśmy jednak okazji sprawdzić całości osobiście, także na ten temat nie zabieramy głosu. Niestety, na dzień dzisiejszy nie została potwierdzona obsługa myszki oraz klawiatury, a także popularnego wśród graczy FPS-owych Frag-FX'a. Szkoda.
5.Podstęp na podstępie + karcianka (!): R.U.S.E. różni się w sposób znaczny od innych przedstawicieli gatunku RTS. Prócz płynności oraz prostoty sterowania i łatwej do ogarnięcia ogromnej mapy bitewnej, pozostaje jeszcze kwestia tego, jakie zadania czekają nas podczas gry. I tutaj małe zaskoczenie. W myśl tytułu gry (ruse to po angielsku podstęp lub fortel), w R.U.S.E. podstęp awansował do miana niezaprzeczalnej podstawy rozgrywki. Jak? Dzięki dziesięciu rodzajom specjalnych kart wyrzucanych na stół przez dowódców podczas bitwy. Tak, możecie się śmiać, ale tytuł Ubisoftu przejął kilka cech popularnych karcianek w stylu Magic the Gathering czy Yu-Gi-Oh! Karta szpiegowska ujawnia dokładny stan sił przeciwnika, dopalacz przyspiesza zarówno szybkość jednostek, jak i produkcji w bazie, co w sytuacjach krytycznych może okazać się niezbędne. Z kolei karta "rozszyfrowująca" pokazuje nam z wyprzedzeniem tor, po którym przemieszczają się jednostki przeciwnika, dzięki czemu bez problemów możemy zaplanować udaną zasadzkę. Co więcej, istnieją karty sobie przeciwstawne. Oznacza to, że kartę Terroru, wywołującą uczucie strachu wśród naszych jednostek, skontrować możemy kartą Fanatyzmu. Niestety, nie wszystkim tak nierealistyczne i zwyczajnie zabawowe podejście do tematu może przypaść do gustu. W redakcji uważamy jednak, że owe karty wprowadzą bardzo wiele emocji zarówno w singlowe, jak i sieciowe potyczki między graczami.
6.Multi: W grze do wyboru będzie sześć nacji: Brytyjczycy, Francuzi, Rosjanie, Niemcy, Amerykanie oraz Włosi. Co ważniejsze, każda z nich wyspecjalizuje się w zupełnie odmiennym stylu prowadzenia wojny. Amerykanie to nacja najbardziej zbalansowana, wszystko mają dosyć mocne i tanie, ale bez jakiegoś dzikiego szału. Niemieckie Tygrysy z okresu II Wojny Śiatowej nie pozostawiają wątpliwości, że nasi zachodni sąsiedzi wyspecjalizują się we wszystkim, co pancerne (czołgi, artyleria). Włosi? Mają najtańsze jednostki i jako jedyni będą posiadali czołgi zionące ogniem oraz skautów. Rosjanie z kolei cechować będą się efektywnym połączeniem dużej ilości punktów życia jednostek, całkiem skuteczną artylerią oraz morderczo skutecznymi bombowcami. Brytyjczycy? Tradycyjnie: lotnictwo, najsilniejsze myśliwce oraz bombowce, lecz gorzej u nich z jednostkami pancernymi. Z kolei Francuzi do perfekcji opanują sztukę obrony, stawiania najtrudniejszych do obalenia fortyfikacji, najskuteczniejszych bunkrów oraz wyszkolą specjalizującą się w atakach z zaskoczenia piechotę. To wszystko i jeszcze więcej cechuje sieciowe potyczki w R.U.S.E., które rozegramy zarówno za pośrednictwem internetu, jak i w trybie kooperacji.
Komu może przypaść do gustu?
Powiedzmy sobie szczerze, na tytuły pokroju R.U.S.E. zawsze znajdzie się popyt, co nie oznacza oczywiście, że gra sprzeda się rewelacyjnie. Nie zmienia to faktu, że tytuł Ubisoftu zapowiada się na naprawdę porządny kawałek taktycznego RTS-a podlanego sosem II Wojny Światowej i elementami gry karcianej w rozumieniu Eugene Systems. Najlepsze dla posiadaczy konsol jest jednak to, że gra od samego początku projektowana jest właśnie pod pada i widać to na każdym kroku, spoglądając chociażby na minimalistyczne opcje interfejsu. Francuskie studio po premierze gry otrzyma pewnie medal za wtłoczenie w skostniały gatunek RTS tylu fajnych i jednocześnie prostych patentów. Kończyć należy, bo Move czeka. Wyciągamy nasz redakcyjny, nigdy nie mylący się termometr śmierci i mierzymy, jakim R.U.S.E. może być tytułem. Cóż, oto odpowiedź...
Tytuł: R.U.S.E.
Gatunek:
RTS/Strategia
Platforma: PS3, wersja pudełkowa
Premiera europejska: 10 września 2010
Premiera polska: 10 września 2010
Dystrybutor PL: Ubisoft
Wersja językowa: polska (napisy)
Demo na PSN: ogólnodostępne
Cena w sklepie PS3Site: 189 PLN [przejdź do sklepu]