Czasowstrzymywacz

Gry
1114V
Czasowstrzymywacz
redakcja | 03.04.2011, 16:34

Dni lecą do przodu, przybywa nam lat i obowiązków - a na rynku gier, którym jesteśmy w stanie poświęcić coraz mniej swojego czasu. Gier, które wciąż kosztują niemało, my uparcie w nie inwestujemy, a za swoje pieniądze dostajemy coraz mniej. Bo czas ma wiele twarzy... Zapraszamy do lektury przemyśleń naszego czytelnika.

Dni lecą do przodu, przybywa nam lat i obowiązków - a na rynku gier, którym jesteśmy w stanie poświęcić coraz mniej swojego czasu. Gier, które wciąż kosztują niemało, my uparcie w nie inwestujemy, a za swoje pieniądze dostajemy coraz mniej. Bo czas ma wiele twarzy... Zapraszamy do lektury przemyśleń naszego czytelnika.xxxxx

Dalsza część tekstu pod wideo

 

"Czas to pieniądz" - w świecie, gdzie wszystko krąży wokół wydruków z królami (czy innymi władcami), to przysłowie zna chyba każdy. Również i my - gracze. A gracz obecnie to szczwana bestia. Czyta recenzję za recenzją, ogląda filmiki z fragmentów gry, testuje, porównuje, wypytuje. Innymi słowy - świadomie wybiera produkt. I jeśli zyskał odporność na hype, to nie da się nabić wydawcy w butelkę i cienizny nie kupi.


Tylko cóż odróżnia grę dobrą od złej? Otóż wiele rzeczy (z poważaniem, Captain Obvious). Jednak jest jedna cecha gier, która wyraźnie zyskała obecnie niesamowitą moc zachwiania oceną gry - czas. Miliony graczy na całym świecie wytykają palcem każdą grę, która nie przekroczy magicznej bariery 5 godzin. Zapala się wtedy czerwone światełko z ostrzeżeniem "Nie kupuj, nie opłaca się!".

 


Czy w takim razie deweloperzy (i wydawcy, mający wpływ na proces powstawania gry) powinni się w końcu obudzić i zacząć się tak przykładać do tworzonych przez siebie gier, aby tryb fabularny dostarczał nam 15-20 godziny rozgrywki? Cóż - pytanie jest banalne i odpowiedź jest jasna. Oczywiście, że… nie! "Nie? Ale jak to!? Nie może być! Rozpalić stos, przygotować kamienie!"

 

Otóż nie - nie powinni robić tak długich gier. I wcale nie uważam, że prawię herezje.

Jak 95% czytelników PSX Extreme (dane wyssane z palca, pomnożone przez pogodę) tak i ja jestem zapalonym graczem. Osobnikiem, który jeśli ma czas wolny spędzić w domu, to spędzi go przy konsoli. W dodatku z zakodowaną chęcią do sprawdzenia każdego ciekawszego tytułu, żeby na własne oczy przekonać się, czy dany recenzent miał rację, czy gra jest taka jak na filmikach, itd. A ostatnimi laty coraz więcej wydawanych jest gier (w ogóle), coraz więcej jest gier dobrych i co ważne świeżych i nowych IP (metamorfoza EA w ostatnich latach? Lubię to).


I tu pojawia się problem w postaci czasu. Ten, choć względny (zazwyczaj na niekorzyść), jest nieugięty i nie da się przekupić ("To jak będzie? Tu jest kopertka, a ja poproszę 2 godzinki" [Uścisk dłoni. Kurtyna]). I choć bywały czasy, gdy swej pasji można było się poświęcić bez reszty, a grało się więcej niż nie grało, to nic nie trwa wiecznie. Życie pędzi do przodu, pojawiają się nowe obowiązki, a czasu nie przybywa. I to nie tylko mój problem. Wiele roczników graczy, obecnie studiuje, ma pracę, własną rodzinę, dzieci. Ilość czasu możliwego do spędzenia przed konsolą, nagle kurczy się tak do ok. 5 godzin. A teraz czytaj uważnie, drogi czytelniku - ty-go-dnio-wo. To jest dopiero prawdziwy ból gracza!


Zapewne wielu z Was teraz mówi sobie pod nosem "To już Twój problem - ja płacę 200 zł, to wymagam".  I wiecie co ? Macie rację!

 

Tak, tak, wiem - "zdecyduj się człowieku".


Sęk w tym, że jestem zdecydowany a sytuacja wbrew pozorom nie jest patowa. Ba! Rozwiązanie jest równie banalne, jak pytania w Milionerach, kiedy siedzisz prze telewizorem z odpalonym na kompie Google. Niech twórcy podzielą gry. Ale tak sensownie a nie jak to miało miejsce w przypadku Prince of Persia [2008]. I obniżą cenę.  No ok. Ale "gdzie tu sens, gdzie logika?".

Obecnie nowa gra to wydatek rzędu 180-200 zł.  Pewne rzeczy narzuca nam wydawca i przez to czujemy się oszukani płacąc za kontent, który nam nie pasuje. A wystarczy, żeby dali nam wybór.


Kupujemy płytkę z całym kontentem, ale odblokowany jest albo single player, albo multi, albo alternatywne story. Reszta zablokowana. Zablokowana oficjalnie, a nie jak DLC do Resident Evil 5. I niech zakup przepustki do każdej z tych sekcji da nam razem z zakupem "podstawki" wydatek ok. 200 zł. Wyjdzie na to samo, a nikt nie poczuje się oszukany. Bo jeśli nie interesuje Cię multi, to go nie kupisz i w ten sposób wydasz mniej, co równa się temu, że będzie to dla Ciebie bardziej opłacalne. Jak byście się zapatrywali na takie rozwiązanie?

Niestety, zdaję sobie sprawę, że kasa rządzi nie tylko naszym światem (światem graczy), ale i wydawców, a Ci nie odpuszczą sobie możliwości zarobku. Więc jeśli coś mogą nam wcisnąć na siłę i sobie za to policzyć - to to zrobią. Wiem, że wizja to utopijna, ale tak to wedługg mnie wygląda i z chęcią ujrzałbym ją kiedyś zrealizowaną. Choć najbardziej to chciałbym umieć kontrolować czas. Czego sobie i Wam życzę.


[Paweł "Toel" Michalski]
 

Źródło: własne

Co?

Jajcem Go!
47%
Pokaż wyniki Głosów: 47

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper