Ekskluzywność to niepotrzebne ograniczenia?
Wiadomo, tytuł ekskluzywny na daną konsolę zazwyczaj jest gwarantem wysokiej jakości produktu. To właśnie gry oznaczone znaczkiem "Only on PlayStation 3" pokazują prawdziwą moc tej konsoli. To właśnie exclusivy częstokroć stają się najlepszymi grami na daną platformę. Co jednak powiecie na teorię, która zakłada, iż ekskluzywność tytułów to tylko... niepotrzebna kula u nogi producenta?Wiadomo, tytuł ekskluzywny na daną konsolę zazwyczaj jest gwarantem wysokiej jakości produktu. To właśnie gry oznaczone znaczkiem "Only on PlayStation 3" pokazują prawdziwą moc tej konsoli. To właśnie exclusivy częstokroć stają się najlepszymi grami na daną platformę. Co jednak powiecie na teorię, która zakłada, iż ekskluzywność tytułów to tylko... niepotrzebna kula u nogi producenta?
Co najciekawsze, przedstawił ją Scott McCarthy z Sony Computer Entertainment, firmy, której konsola wyłącznie dzięki produkcjom ekskluzywnym pokroju Uncharted 2, God of War III czy wydawanemu lada dzień Killzone 3 jest w stanie pokazać, na co tak naprawdę ją stać...
Nadając ekskluzywność tytułowi dla jednej tylko platformy, ostatecznie ograniczamy jego potencjał, co najważniejsze - nie tylko promocyjny. W Sony nie chcemy działać w taki sposób. Nie chcemy ograniczać twórców. Chcemy za to, by gry były tak dobre, jak to tylko możliwe, albowiem wspaniale rokuje to na przyszłość nie tylko dla nas, ale także wobec całego gamingowego przemysłu. Sony współpracuje z zewnętrznymi studiami deweloperskimi na trochę innych zasadach, niż kiedyś. Wydawcy niekoniecznie muszą dedykować nam całe tytuły i wydawać je na PlayStation 3 ekskluzywnie. Chcemy jedynie, by na PlayStation 3 wydawano wyłącznościowo jedynie fragmenty owych gier...
Cóż, można i tak. Z miłą chęcią witamy oczywiście ekskluzywne dodatki pokroju Dead Space: Extraction dodawanej do każdej oryginalnej kopii Dead Space 2 w wersji dla PlayStation 3. Cieszymy się także, że w takich hitach jak Assassin's Creed: Brotherhood czy Batman: Arkham Asylum pojawiają się dodatki przeznaczone wyłącznie dla nas. Jak najbardziej, jesteśmy z tego powodu niezmiernie zadowoleni i czujemy, że nasze pieniądze są jeszcze lepiej inwestowane.
Jednak czy "ekskluzywne fragmenty gier", o których wspomina McCarthy, a my nazwiemy je po prostu paczkami DLC, mogą zastąpić posiadaczom konsoli Sony złote czasy ekskluzywności PlayStation 2? Nie wydaje mi się.
Choć ostateczny werdykt pozostawiam oczywiście Wam...
