Prezes SCEA krytykuje konkurentów

X360 i Wii "zaczyna brakować pary", a DS to "elektroniczna niańka". Kto może płodzić takie wersy? Wygląda na to, że walka między wielkimi korporacjami wchodzi właśnie w nową fazę. Okazuje się bowiem, że do takich refleksji zdolny jest sam prezes SCEA.
X360 i Wii "zaczyna brakować pary", a DS to "elektroniczna niańka". Kto może płodzić takie wersy? Wygląda na to, że walka między wielkimi korporacjami wchodzi właśnie w nową fazę. Okazuje się bowiem, że do takich refleksji zdolny jest sam prezes SCEA.
Jack Tretton udzielił ostatnio wywiadu dla portalu CNNmoney. W rozmowie z prezesem SCEA pojawiło się kilka mocno uszczypliwych komentarzy w stosunku do konkurencji. Dawno nie mieliśmy do czynienia z tak bezpardonową krytyką Nintendo i Microsoftu. Według Trettona current-geny obu tych firm są przestarzałe, a Kinect nie nadaje się do sterowania ruchem. Jeśli chodzi o handheldy, to "dziecinny" 3DS nie ma szans w starciu z PSP.
"Jeśli naprawdę masz zamiar podtrzymywać daną technologię przez dekadę, to musisz dysponować absolutnie doskonałą architekturą, w momencie gdy startujesz z platformą. Minęły cztery lata od premiery PlayStation 3, a nasza konsola dopiero nabiera tempa. Mamy teraz długą drogę z górki, ponieważ nasza technologia, która była tak zaawansowana w 2006 roku, jest nieobecna u konkurentów. Po prostu zaczyna brakować im pary, jeśli chodzi o utrzymanie tempa w 2011 roku i dalej. To chyba są żarty, kto dzisiaj kupiłby platformę do grania bez dysku twardego? Jak takie coś ma się utrzymać na rynku? (...)




Zabawa ruchami jest słodka, ale jeśli mogę machać rękoma tylko na odległość sześciu cali, w jaki sposób ma to odzwierciedlić moje zachowania w grach? (...)
Postrzegamy doświadczenie Game Boya, jako świetną elektroniczną niańkę; coś co zajmie małe dzieciaki podczas lotu samolotem. Żaden szanujący się dwudziestolatek nie będzie siedział w fotelu samolotu bawiąc się przy jednej z tych rzeczy. Jest na to za duży".