HamburGIER: Krótka historia serii Saints Row

Gry
1182V
HamburGIER: Krótka historia serii Saints Row
Paweł Musiolik | 10.11.2011, 18:39
PS3

Premiera trzeciej odsłony wspólnego dzieła panów z Violition i THQSaints Row, na rynku ukaże się już w przyszłym tygodniu. Warto więc w tym miejscu przyjrzeć się dwóm poprzednim grom z tej serii, które przetarły szlak tytułowi, który otrzymał od naszej redakcji najbardziej chorego i nienormalnego tytułu roku 2011. Bowiem w żadnej innej grze nie będziemy mieli okazji biegać feministką i atakować ludzi dildem, rzucać człowiekiem przebranym za hot-doga, robić żywe bomby z ludzi, brać udział w chorym Reality Show, Profesora Genki, który jest kotem. Tak naprawdę wcześniejsze odsłony nie zapowiadały takiej jazdy po bandzie...Premiera trzeciej odsłony wspólnego dzieła panów z Violition i THQSaints Row, na rynku ukaże się już w przyszłym tygodniu. Warto więc w tym miejscu przyjrzeć się dwóm poprzednim grom z tej serii, które przetarły szlak tytułowi, który otrzymał od naszej redakcji najbardziej chorego i nienormalnego tytułu roku 2011. Bowiem w żadnej innej grze nie będziemy mieli okazji biegać feministką i atakować ludzi dildem, rzucać człowiekiem przebranym za hot-doga, robić żywe bomby z ludzi, brać udział w chorym Reality Show, Profesora Genki, który jest kotem. Tak naprawdę wcześniejsze odsłony nie zapowiadały takiej jazdy po bandzie...

Saints Row

Dalsza część tekstu pod wideo



Pierwsza część gry ukazała się 1 września 2006 roku tylko i wyłącznie na konsolę Xbox 360. PlayStation 3 także miało otrzymać swoją wersję, jednak z powodu bardzo długiego developingu, THQ skasowało grę i nie mogliśmy się cieszyć tym tytułem. I jak na debiut, gra odniosła niemały sukces sprzedając się w ponad dwóch milionach sztuk, zbierając średnią ocen 82%. Reklamowany jako konkurent dla serii Grand Theft Auto, Saints Row zdobył serca graczy i recenzentów głównie dobrym sterowaniem, luzackim gameplayem i otwartym podejściem do świata gry. A było nad czym się zachwycać. Fabuła została osadzona w fikcyjnym mieście Stilwater, które wzorowane było na Chicago i upadającym Detroit. Nasz bezimienny bohater wylądował w samym środku wojny gangów i kiedy wszystko wydawało się skończone (w ten negatywny sposób), to uratowali go przywódcy gangu 3rd Streets Saints. Julius Little i Troy Bradshaw, bo to właśnie im zawdzięczaliśmy życie, zaoferowali nam miejsce w gangu pod warunkiem uczestnictwa w wojnach z innymi. Nie mając innego wyboru, a i zapatrując się na to pozytywnie, nasz bohater rozpoczynał swoją karierę w szczeblach gangu.

httpvh://youtu.be/fGC98jjsbGU

Model rozgrywki był skopiowany z GTA, poruszaliśmy się po otwartym mieście, wykonywaliśmy misje zlecane przez naszych szefów, zajmowaliśmy się dodatkowymi zadaniami i zbieraliśmy znajdźki różnorakiego wyglądu. Gdy nam się nudziło, mogliśmy zagrać w jedną z jedenastu minigier, pobawić się w customizację postaci, korzystając z telefonu komórkowego podzwonić po ludziach, lub też siać śmierć w Stilwater. Podejście to niej samej było w krzywym zwierciadle i mocno pastiszowe. Zresztą, mianem pastiszu można określić całą grę, gdzie stereotypy uderzały na każdym kroku, obojętnie czy były to prostytutki, meksykańskie gangi, nie do końca mądre białasy lub gangi czarnuchów. Gra nie ukrywała się ni wcale ze swoją bezpośredniością i wulgarnością. I kto by pomyślał, że te motywy można rozwinąć jeszcze bardziej, dosadniej i pociągnąć kontrowersje bliskie maksimum.

Saints Row 2




Saints Row 2

ukazało się już na PS3 i to dodatkowo w polskiej wersji językowej, gdzie gwiazdą srebrnego ekranu był raper Tede, który nawet nagrał rap-kawałek specjalnie do gry. Jednak jeśli mam być szczery, to jest on bardziej kiczowaty niż gra stara się być. Saints Row 2 ukazało się na rynku 14 października 2008 roku i na polskim poletku growym wydana została przez CD Projekt. Gra osiągnęła jeszcze lepsze wyniki niż poprzedniczka, więc widać, że formuła przyjęta przez panów z Violition spodobała się graczom, którzy poszukiwali czegoś prostego, nabijającego się tak bardzo z rzeczywistości i innych gier. Rozochoceni włodarze THQ sypnęli gotówką, dzięki czemu gra miła dużo większy budżet i poskutkowało to różnorakimi akcjami reklamowymi, umieszczeniem aktorki kina porno – Tery Patrick, która zagrała samą siebie. Widzicie więc jaki to jest typ gry. Porno gwiazdki, wyeksponowane cycki i mnóstwo hajsu z bling-bling ozdobami.

httpvh://youtu.be/EYeAx37izAA?hd=1

Szkielet rozgrywki pozostał niezmieniony, poprawce uległy wszystkie elementy techniczne, w tym grafika, sterowanie i animacja postaci. Ponownie wróciliśmy do Stilwater, jednak wydarzenia osadzone zostały w 5 lat po wydarzeniach z „jedynki”. Kolejny raz wskakujemy w skórę anonimowego bohatera, którego możemy sobie dowolne zmodyfikować. Tym razem główna oś fabularna kręci się wokół zlikwidowania trzech konkurencyjnych gangów, które nabrały na sile w trakcie tych pięciu lat. Więc po raz kolejny będziemy biegać po mieście, strzelać, wysadzać, mordować i wykonywać zlecenia oraz misje. Saints Row 2 jest przykładem podejścia bigger, better and more badass. Gra w każdym calu jest lepsza od poprzedniczki, dodając dużo od siebie. Główną nowinką jest dodanie trybu online. Grę można więc ukończyć w trybie współpracy z innym graczem przez PSN lub łącząc konsole. Do tego otrzymujemy competitive, gdzie możemy rywalizować między sobą w trybie Deathmatch i Strong Arm, w którym musimy przejmować stopniowo dane dzielnice.

Obie gry nękane były przez te same problemy, dotyczące głównie technologii. Chrupiąca animacja, bugi graficzne, najwyżej średnia grafika to coś, z czego szydzili przeciwnicy gier. Tytułom dostawało się także, za skrajne jak na tamte czasy jechanie po bandzie. Co będzie dalej przy Saints Row: The Third?



Na razie wszystko zapowiada się bardzo dobrze. Wygląda na do, że kolejny raz Violition dokonało postępu, głównie technicznego. Gra prezentuje się dobrze, nie szczędzono także materiałów na reklamę. Jednak w tym przypadku postanowiono wrzucać do gry każdy pomysł jaki przyjdzie tworzącym. Nie ma tematów tabu, nie ma udawania, nie ma niedomówień. Dostajemy wszystko bezpośrednio. Latanie ze sztucznym penisem (można by poprosić pana Palikota o reklamę), strzelanie do prostytutek i feministek, wyczynianie rzeczy, które dla większości społeczeństwa są nieakceptowalne. Bo kto by pozytywnie spojrzał na ludzkie bomby lub rzut człowiekiem hot-dogiem. Także edytor postaci znacznie się rozwinął i będziemy mogli stworzyć co tylko zapragniemy. Naga blond-bomba? Proszę bardzo. Obleśny grubas w różowym plecaczku także znajdzie swoje miejsce. Nie zważajcie więc na komentarze, że to gra kierowana dla debili, szukających prymitywnej rozgrywki. Ten tytuł ma najzwyczajniej na świecie odstresować i bawić. I tego powinniśmy się trzymać.

Źródło: własne

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper