Waszym zdaniem: Sequel czy prequel, co lepsze?

Ciężko ukryć fakt, że ostatnie dwa lata są dosyć ubogie w nowe marki, które potrafiłyby wstrząsnąć światem gier. Z nowych marek szumu narobiło niedawno Dishonored, wcześniej skutecznie przebijało się do świadomości graczy Kingdoms of Amalur: Reckoning, ale oprócz tego ciężko wymienić kompletnie nowe IP, które z miejsca zawładnęłoby graczami. Wszystko kręci się wokół kolejnych cyferek przy tych samych tytułach. Najczęściej używaną jest "trójka", która wskoczyła przy wielu tytułach w tym roku...Ciężko ukryć fakt, że ostatnie dwa lata są dosyć ubogie w nowe marki, które potrafiłyby wstrząsnąć światem gier. Z nowych marek szumu narobiło niedawno Dishonored, wcześniej skutecznie przebijało się do świadomości graczy Kingdoms of Amalur: Reckoning, ale oprócz tego ciężko wymienić kompletnie nowe IP, które z miejsca zawładnęłoby graczami. Wszystko kręci się wokół kolejnych cyferek przy tych samych tytułach. Najczęściej używaną jest "trójka", która wskoczyła przy wielu tytułach w tym roku...
Twórcy łoją nas sequelami, bo te po prostu się sprzedają, gracze łakną kolejnych przygód znanych bohaterów, których poznali, oswoili się z nimi i najkrócej mówiąc - dali złapać się w marketingową machinę. Jednak ostatnia zapowiedź God of War: Wstąpienie może być sygnałem, że powoli zaczyna się czas prequeli, czyli historii opowiedzianych przed daną odsłoną gry.
Gracze zmęczeni kolejnymi "trójkami", "czwórkami" i podtytułami powoli mówią dość. Dlatego też pytanie do was. Preferujecie otrzymywać kolejne sequele, które rozwijają o trochę znane wątki, czy wolicie zagrać w prequel, który opowie historię bohatera, której koniec znamy - tak jak w GoW: Wstąpienie czy Crisis Core: Final Fantasy VII? Czy gra, która wiadomo jak się kończy może być ciekawa?
Zapraszamy do dyskusji.