"Recenzja" konsoli PlayStation 4

Technologie
9608V
"Recenzja" konsoli PlayStation 4
Paweł Musiolik | 25.11.2013, 16:11

Kilkadziesiąt godzin spędzonych z PlayStation 4 pozwoliło mi wyrobić sobie dosyć twardą opinię na temat najnowszej konsoli Sony. Rok czekania na zmianę warty zaczynało mi się dłużyć i im bliżej było 29 listopada tym mniej się emocjonowałem nowym sprzętem. Na szczęście, redakcyjna konsola dotarła wcześniej i mogłem się upewnić w słuszności kupna PlayStation 4 w dniu europejskiej premiery.

Sprzęt po wyjęciu z pudełka

Dalsza część tekstu pod wideo

 

PS4 zapakowano z rozwagą i wyjęcie z pudełka wszystkich potrzebnych nam elementów nie sprawia żadnych problemów. Konsola dostępna jest błyskawicznie po otworzeniu kartonu w którym siedzi, podobnie jak DualShock 4 oraz potrzebne do uruchomienia kable (zasilający i HDMI). Sama konsola jest znacznie ładniejsza niż na obrazkach w internecie. Narzekałem już wcześniej, że estetów może denerwować pasek błyszczącego plastiku, który uwielbia przyciągać wszelakie paprochy i kurz, jednak poza tym – nie jestem w stanie doczepić się niczego z punktu widzenia designu konsoli. Gdy PS4 położymy poziomo, ta prezentuje się niezwykle zgrabnie i dostojnie jak na tak mocną konsolę. Problemem dla niektórych bez wątpienia mogą być dwa złącza USB 3.0 na froncie konsoli, ale to już kwestia zwyczajnego gustu - dla mnie to nie jest problemem. Osoby, które nie spojrzą do instrukcji mogą mieć za to problem z odszukaniem włącznika konsoli i przycisku do wysuwania płyt z systemu. Sony postanowiło je sprytnie wkomponować w całość i uczynić podobnie jak w pierwszych modelach PS3 – reagującymi na dotyk.

 

DualShock 4

 

Jednak największym, pozytywnym zaskoczeniem nowej generacji jest DualShock 4, który może i wygląda lekko niepoważnie z racji swoich większych rozmiarów, ale w wygodzie użytkowania nie ma sobie równych. Pad jest większy od tego z PS3, cięższy, ma touchpada, którego można używać jako przycisku, przyciski Start i Select zamieniono na Options i Share, a do tego wszystkiego dodano pasek świetlny, który spełniać ma kilka funkcji, zależnie od tego, jak wybierze sobie deweloper. Musze przyznać, że przez kilkadziesiąt godzin, które do tej pory spędziłem grając w różne gatunki gier, jedynym, drobniutkim minusem są dla mnie gałki analogowe. Zapytacie – dlaczego? Otóż gałki wydają się kruche i bardzo delikatne, co przy niektórych narwańcach może skutkować ich szybką destrukcją. Guma, którą powleczono „grzybki” jest inna, stawiająca większy opór co jest dobrym wyjściem przy zmianie kształtu analogów. Jak wiecie – te są teraz wklęsłe na górze co zapobiegać ma ześlizgiwaniu się palców w trakcie gry. Opór jakie stawiają gałki jest także większy, co przy zmniejszonej martwej strefie pozwala na dokładniejsze sterowanie.

Zmieniono także spusty w padzie. Teraz są mniejsze i „chudsze” ale paradoksalnie – znacznie lepiej działają. Nie ma już tak dużego odstępu między nimi a plastikiem w padzie, dlatego wydaje się, że działają także z większym oporem, ale i tak największą zmianą tutaj jest zmienienie tej konstrukcji na lekko wklęsłą. Nie jest ona na tyle mocna jak w padzie chociażby z Xboksa 360, ale i tak palce się nie mają prawa ześlizgnąć. Inną sprawą jest ułożenie przycisków Share i Options. Spotkałem się z głosami, że nie da się ich dosięgnąć normalnie i trzeba gimnastykować palce. Nie mam pojęcia czy takie osoby mają dłonie ośmiolatka, czy szukają problemu tam gdzie go nie ma, ale trzymając normalnie pada moje kciuki swobodnie operowały między krzyżakiem i Share oraz prawą stroną pada gdzie do Options nie miałem żadnego problemu sięgnąć. Co innego touchpad, który jest w centralnym miejscu pada. Na ten moment mało gier wykorzystuje go w konkretny sposób. Dla przykładu – Call of Duty: Ghosts pokazuje nam tablicę wyników w grze, a LEGO Marvel Super Heroes otwiera mapę w grze. Mam lekkie obawy, że bajer ten zostanie na dłuższą metę zignorowany i poza kilkoma produkcjami – reszta gier potraktuje go po macoszemu jak sterowanie ruchowe w PS3.

W padzie umieszczono także średniej jakości głośniczek, który testowałem w przypadku Resoguna, gdzie przez niego dochodzą do nas komunikaty wydawane przez komputer pokładowy. Totalna pierdoła, której mogłoby nie być. Jest także na froncie gniazdo słuchawkowe do którego podłączymy dostępny w zestawie z konsolą zestaw słuchawkowy. Gniazdo przy podłączeniu stawiało wyraźny opór i miałem lekkie obawy czy dociskając wtyk ze słuchawki do końca niczego nie połamię, ale dzięki bogu – nie. Zresztą, cała konstrukcja wydaje się konkretna i odporna na próby zniszczenia (nie żebym próbował). Całość zrobiona jest z plastiku, jednak część dolna z innej faktury, pokryta chropowatym plastikiem, co powodować ma lepsze „trzymanie” pada. I przyznaję – sprawdza się to znacznie lepiej niż gdyby Sony zdecydowało się wrzucić tam gumę.

 

Pierwsze uruchomienie systemu

 

Sony postanowiło pójść za kafelkowymi trendami na świecie i w PS4 nie uświadczymy prostego i minimalistycznego XMB. Na jego bazie zbudowano hybrydę kafli znanych chociażby z Windows 8 oraz właśnie XMB. Czy to dobre wyjście? Osobiście jestem fanem minimalizmu, a tutaj każda zainstalowana i uruchomiona gra „dokłada” swój kafel do menu, a gdy weźmiemy pod uwagę, że na ten moment nie możemy jakkolwiek zarządzać wyglądem menu i grupować czy chociażby sortować gry – może zrobić się mały burdel. Oczywiście mało kto na start dorwie się do wszystkich gier, ale jestem świadom, że to może być problemem. Zdecydowanym plusem całego systemu w PS4 jest jego płynność. Nic się nie zawiesza, nie doczytuje, nie „zamula” jak notorycznie robiło PlayStation 3. Przejście z gry do menu i swobodne przeglądanie trwa błyskawicznie, a powrót jeszcze szybciej. Wystarczy dwa razy tapnąć PS Button i niezależnie co robimy w menu – wrócimy do gry.

Przy pierwszym uruchomieniu, sprzęt pozwala nam stworzyć sobie konto na konsoli i podpiąć pod nie te, z którego korzystaliśmy już na PS3 i/lub PS Vita. Dodatkowo jeśli ktoś nie ma oporów z udostępnianiem swoich informacji, może połączyć konto PSN z Facebookiem i importować z niego swoje dane wraz ze zdjęciem. Oczywiście w tym przypadku mamy wybór i możemy pozostać przy nicku PSN i awatarze z konsoli. Dalej uzupełniamy te same dane, które podawaliśmy przy PS3 – adres, imię i nazwisko i tym podobne sprawy. Po co drugi raz to robić? Nie mam pojęcia, wydawało mi się, że takie dane siedzą u Sony i zostaną z automatu przypisane. Na szczęście trwa to kilka chwil. Później ustawiamy najważniejsze dla systemu rzeczy i... jesteśmy w menu.

 

Kolejne godziny korzystania z PS4

 

Pierwszą rzeczą którą polecam zrobić to wskoczenie w ustawienia i dostosowanie systemu pod swoje potrzeby. Tutaj Sony dało znam znacznie więcej możliwości. Chociażby w samych powiadomieniach, gdzie możemy je wyłączyć całkowicie lub wybrać które z nich będą nam się pojawiać. Tutaj jest znaczny progres względem tego co było na PS3. Także jeśli chodzi o logowanie do systemu Sony wprowadziło kilka opcji zabezpieczenia. Przede wszystkim możemy wybrać czy konsola ma nas logować automatycznie, czy pytać o wcześniej ustalony, czteroznakowy pin dostępu. A jeśli mamy PS Camera, możemy logować się poprzez rozpoznawanie twarzy, które działa dosyć dobrze.

PS4 wyposażone zostało także w tryb czuwania do którego konsola przejdzie po wybranym przez nas czasie lub gdy samemu ją w ten stan wprowadzimy. Konsola w takim stanie dysponuje połączeniem sieciowym, więc może pobierać wszystkie materiały w tle przy znacznie zmniejszonym zużyciu energii. Gdy konsola jest uśpiona, sygnalizuje to pomarańczowym światełkiem na obudowie (przy włączaniu jest niebieskie, w trakcie działania – białe). Co ważne, wybudzenie z tego stanu trwa bardzo szybko, a sama konsola zachowuje się bardzo cicho.

 

Sam system działa zgrabnie, o czym już wspominałem. Instalacja gier z płyty jest błyskawiczna i zależnie od potrzebnych danych – już po kilkudziesięciu sekundach możemy odpalić grę. Przechodzenie po poszczególnych kaflach przy dobrym połączeniu sieciowym działa bardzo dobrze, co spowodowane jest także znacznie lepszą obsługą sieci. Po podłączeniu kablem nie miałem kompletnie żadnych problemów z osiągnięciem maksymalnej prędkości łącza. Bezprzewodowo jest gorzej, ale...znacznie lepiej niż na PS3. Mając dwie konsole obok siebie spędziłem kilkadziesiąt minut sprawdzając stabilność łącza i jego prędkość i nie ma co nawet kombinować. PS4 niweluje wszelakie bolączki jakie miało PS3. A jeśli chodzi o sieć to nie chciałbym oceniać jej działania gdy w Europie mało kto ma jeszcze konsolę. Ten temat wróci na początku grudnia. Ocenić mogę za to streamowanie, z którego Sony uczyniło bardzo ważny punkt. Na ten moment odpalałem streamy z Call of Duty: Ghosts i Resoguna, ludzie przychodzili, komentowali i oglądali jak gram. Z czterech dostępnych ustawień jakości, wybieranie mniej niż „najlepsza” nie ma sensu, ale trzeba mieć też dobry upload i konsolę podłączoną kablem do routera. W innym przypadku jakość jest słaba i nie ma sensu oglądania takich materiałów. Ja napotkałem błąd, w którym nie pokazywały mi się komentarze ludzi z Twitcha, bo w ciągu naszej transmisji, na dole pojawiają się dwa ostatnie komentarze. My możemy korzystając z kamery pokazać swoją gębę i przez kamerę pogadać (albo połączyć headset z zestawu). Całość ma ogromny potencjał i może znacząco ułatwić pokazywanie gier. Warto mieć oko na ten aspekt systemu.

 

Minusy? Ano są.

 

Jedynym zarzutem do całego menu jaki mam to zakładka „Co nowego”, która wzorem wszelakich pinterestów i instagramów oferuje dziwne dla mnie – dinozaura – wyświetlanie aktualności. Nie ma tutaj jakiejś konkretnej chronologii, wszystko podano w kaflach ułożonych w rzeczy. Fakt, wygląda to ładnie, ale z funkcjonalnością średnio to stoi. Mam nadzieję, że szybko otrzymamy możliwość edytowania co chcemy oglądać, bo nie są mi potrzebne informacje o tym, że ktoś enty raz odpalił Knacka, bo i tak nie dołączę do jego gry. Co innego informacje o transmisjach czy udostępnionych materiałach. Share w tym przypadku działa i dobrze i źle. Dobrze, bo nie ma problemów z wrzuceniem na Facebooka i Twittera zdjęć i filmów (tylko Facebook). Źle, gdyż kompresja materiałów jest tragiczna, gorsza niż na YouTube i nie widzę sensu pokazywania gier w taki sposób, bo robi im się krzywdę. W przypadku zdjęć można to obejść wysyłając ją komuś w wiadomości na PSN i prosząc o odesłanie w mailu. Wtedy jest dużo lepiej, ale i tak w tej kwestii jest bardzo dużo do zrobienia.

Na sam koniec zostawiłem najważniejszą kwestię o którą jestem ciągle pytany – czy konsola się mocno grzeje i jak bardzo jest głośna. I muszę uspokoić wszystkich, którzy panikowali po kilkunastu doniesieniach o problemach konsoli. Tak, plastik na grzbiecie konsoli się lekko nagrzewa, a wydmuchiwane powietrze jest gorące, ale zapewniając normalną wentylację nie ma żadnych obaw o przegrzewanie. Konsola działała u mnie kilkanaście godzin non stop, z paroma przerwami od grania [po kilka minut] i zero zawieszek czy błędów wywołanych gorącą temperaturą. Jeśli chodzi o głośność to problemem tutaj jest napęd Blu-ray, który lubi przemielić płytę i to tak konkretnie. Najgłośniej jest na samym początku przy pierwszym włożeniu płyty z grą gdy dane są instalowane na dysk. Później jest znacznie lepiej, ale i tak – zgrzytnięcie rani uszy. Wentylator konsoli to inna sprawa. Słychać go (konsolę mam 40 cm od siebie), ale pod żadnym wypadkiem nie jest uciążliwy, nawet gdy odpalimy wymagającą dla sprzętu grę.

 

Odpowiadając na ciągle pojawiające się pytanie, czy warto kupić konsolę już teraz, odpowiedź jest prosta – tak, jeśli zmęczeni jesteście mijającą generacją, możecie sobie pozwolić na taki wydatek i jeśli jest chociaż jedna lub dwie gry, które zakup usprawiedliwią. Pod względem użytkowym, PS4 spełnia pokładane przeze mnie w niej nadzieje, a mając na uwadze kolejne aktualizacje systemu, nie ma się o co martwić na zapas. Będzie już tylko lepiej.

 

Jeśli szukacie odpowiedzi na konkretne zagadnienie, to zapraszamy do naszego poradnika w którym poruszamy najważniejsze dla systemu PS4 informacje.

Źródło: własne

Komentarze (164)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper