Już jutro w Destiny 2 zostanie odblokowany pierwszy Raid, czyli Najazd. Najtrudniejsza i najlepsza część gry, która wystawi na próbę nie tylko Wasze umiejętości, jakość sprzętu, ale i zdolność do bezbłędnej pracy zespołowej. Co warto wiedzieć o Raidach w świecie Destiny?
Raidy były najlepszym elementem pierwszej części Destiny. Niektórzy gracze spędzali przy nich więcej czasu niż we wszystkich pozostałych trybach gry razem wziętych. Dlatego właśnie wszyscy fani z niecierpliwością czekają, aż jutro Bungie pstryknie guzik i otworzy wrota do Raidu Leviathan, który stworzony został na potrzeby Desiny 2.
Poradnik Destiny 2. Sprawdź jak przygotować się do Raidu
Pierwszy raz w historii serii nawet gracze, którzy nie przynależą do żadnego klanu lub grupy, będą mieli okazję wziąć udział w tym wydarzeniu nie musząc ustawiać się z kimś konkretnym albo wyszukiwać graczy w niezależnych źródłach. To dzięki tzw. Guided Games, czyli Grom z przewodnikiem. Na razie funkcja ta nie jest jeszcze dostępna, poza tym w pierwszej kolejności ruszy wersja beta (29 września), dlatego nie wiadomo jeszcze, czy to nie tylko ładnie brzmiące marketingowe hasło. Niemniej jednak daje nadzieję na to, że do Raidów przystąpi więcej śmiałków niż kiedykolwiek. Przed premierą Leviathana przybliżymy więc pokrótce, co warto o nich wiedzieć.
1. Raid to gra w grze
Piszemy to na podstawie doświadczeń z pierwszej części Destiny - nawet jeśli poznaliśmy całą grę, przeszliśmy kampanię i zasmakowaliśmy każdego trybu, to Raidy zawsze w mniejszym lub większym stopniu czymś nas zaskakiwały. To - mówiąc wprost - wieloetapowe misje, w których zmierzymy się z co najmniej kilkoma bosaami, całą masą zwykłych przeciwników i zróżnicowanym asortymentem pułapek. Raidy to nie tylko wymiana ognia, ale również mniej lub bardziej skomplikowane puzzle, wymagające wspólnej rozkminki z pozostałymi graczami, labirynty, w których trzeba się odnaleźć, sekcje skradankowe oraz wymagające etapy platformowe. Samo pokonywanie bossów to nie tylko proste ładowanie śrutu, tylko umiejętność odnalezienia słabych punktów oraz sposobu ich odkrycia. Możliwości jest sporo i - znając Bungie - w Leviathanie możemy spodziewać się co najmniej kilku niespodzianek. Tak czy inaczej - jeśli nie znaleźliście wyzwania oraz emocji wśród pozostałych aktywności Destiny 2, to jest spora szansa, że Raid to odmieni. Dlatego warto go wypróbować choć raz w trakcie styczności z grą.
2. Do Raidu trzeba się przygotować
Nie myślcie, że kończąc kampanię przybijecie sobie piątkę z gratulującymi Wam NPC-ami i od razu ruszycie na podbój Raidu. W założeniach jest to najbardziej wymagający tryb gry. Tam nikt nie bierze jeńców i nie wybacza błędów. Nikt też nawet nie potknie się o strażnika, który padł od pierwszej serii, bo miał za słaby pancerz. Do Raidu trzeba podejść po uprzednim przygotowaniu. Róbcie Strike'i (Szturmy), zaliczajcie wyzwania i kończcie Milestone'y. Zbierajcie jak najlepszy legendarny i egzotyczny sprzęt o najwyższym współczynniku Power (Mocy), tak aby po wejściu do Leviathana nie czuć, że strzelacie do niedźwiedzi z pistoletu na wodę. Możecie zerknąć do naszego poradnika, żeby sprawdzić, jak skutecznie się do tego wszystkiego przygotować po zakończeniu trybu fabularnego. Luke Smih, reżyser gry, potwierdził niedawno na Twitterze, że rekomendowanym poziomem Power (Mocy), jaką trzeba mieć na Leviathana, jest 260-280. Zapewne ta dolna granica to naprawdę absolutne minimum i warto przed Raidem jednak wspiąć się wyżej.
3. Raid to zabawa drużynowa
Nawet jeśli Guided Games zadziała prawidłowo, nie zmienia to faktu, że wbijając do Raidu, przebijemy się przez niego niczym Rambo, zaś pozostali członkowie drużyny będą oglądać nasze plecy, okazjonalnie wykańczając tylko pozostawione przez nas niedobitki. Nic z tych rzeczy. Wchodząc do Raidu musicie być przygotowani na grę zespołową i to taką, która nie ogranicza się jedynie do podnoszenia powalonego towarzysza. Trzeba większość wyzwań pokonywać wspólnie, zsynchronizować się ze sobą i wykazać się pełną komunikacją i współpracą. Przykład? Walka z ostatnim bossem na Raidzie King's Fall, gdzie żeby uaktywnić jego słaby punkt wszyscy gracze muszą wskakiwać na specjalne podesty w odpowiedniej kolejności, nawzajem ubijać sobie przeciwników i na komendę strzelać do bossa, gdy ten jest na chwilę odsłonięty. Co istotne, w Raidach bierze udział aż 6 graczy. Teoretycznie niewiele, w praktyce jednak - w ramach mechaniki tej gry - skoordynowanie działań wszystkich sześciu członków ekipy to nie lada wyzwanie. Warto więc też w takich sytuacjach wyłonić najbardziej doświadczonego i ogarniętego lidera, który będzie koordynował działania pozostałych.
4. Raid wymaga dużo czasu
To nie jest tak, że wpadacie z ekipą i docieracie do końca Raidu w ciągu jednego wieczora. Tzn. da się, ale już za którymś razem. Wasze pierwsze podejście do Leviathana będzie zapewne etapem poznawania mechanik i przeciwników metodą prób i błędów. Nie bez przyczyny zresztą cały postęp w Raidzie jest zapisywany po dotarciu do konkretnego momentu (zazwyczaj zaraz po pokonaniu bossa), a postępy te resetują się co tydzień. Mając aż siedem dni na przejście Raidu dobrze jest na spokojnie to sobie rozplanować, odpowiednio dogadać się z uczestnikami, tak aby nie zabawa nie prowadziła do niepotrzebnej frustracji. Znamy to z własnego doświadczenia - niepotrzebne, usilne próby przejścia danego etapu często kończyły się niepowodzeniem i odłożeniem gry z rezygnacją nad ranem. Tymczasem bez problemu udawało się to robić następnego dnia, na luzie i bez niepotrzebnej spiny. Tak czy inaczej Raid wymaga dużo czasu i energii - warto o tym pamiętać.
5. Raid to najlepsze nagrody
Zupełnie szczerze - największą nagrodą z ukończenia Raidu z drużyną jest trudna do opisania satysfakcja. Trzeba tego po prostu doświadczyć, gdy po licznych nieudanych próbach, dopracowywaniu szczegółów i dogrywania się w teamie, nagle wykonujemy sekwencję zadań bezbłędnie i wszystko zaczyna się układać po naszemu. Niczym komandosi nauczeni odruchów likwidujemy wrogów i zajmujemy pozycje, by w ostatnim momencie, we wspólnym wysiłku przechylić szalę na naszą korzyść. To były najlepsze momenty zabawy w "jedynce". Niemniej jednak taki czyn jest oczywiście odpowiednio nagradzany również poprzez konkretne przedmioty. Zaliczając kolejne etapy Raidu będziecie dostawali najlepsze elementy sprzętu w grze (najprawdopodobniej te ze współczynnikiem mocy 290 dla normalnego trybu oraz 300 dla trudnego) oraz możliwość zaliczenia jakiegoś questa na naprawdę kozacką, egzotyczną broń. Pojawienie się później z takim sprzętem w hubie gry to gwarancja szacunku innych graczy oraz po prostu zwiększenie własnego potencjału bojowego. Bądźcie więc pewni, że zostaniecie sowicie nagrodzeni za swój trud.
To tyle - teraz pozostaje nam zostawić Was w rękach Destiny 2, byście na własnej skórze przekonali się, kiedy gra oddziela małe płaczliwe dziewczynki od prawdziwych Strażników. A jak zaliczycie już Raid, to czekać Was będzie jego trudna odmiana, gdzie (jeśli Bungie powtórzy patent z Destiny 1) po śmierci w danym etapie nie będzie można podnieść gracza. Powodzenia!