Reklama
Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Wojciech Gruszczyk | 02.02.2021, 17:00

Po miesiącach wyczekiwania na pozytywne informacje i dziesiątkach przecieków, mogłem zobaczyć w akcji Mass Effect Legendary Edition. Wielki powrót Sheparda to nie są już tylko wymysły informatorów, a trzy części serii BioWare faktycznie zmierzają na nowe urządzenia w jakości, jakiej się nie spodziewaliście. Jak wygląda i co nam zapewni legendarna edycja Mass Effecta? Poznajcie wszystkie szczegóły.

W 2021 roku zagramy w wiele nowych i niezwykle ekscytujących produkcji, jednak część graczy zdecydowanie za długo czeka na powrót serii Mass Effect. To jeszcze nie czas na opowiadanie nowych przygód, które zostały ogłoszone mocnym teaserem w ubiegłym roku – obecnie nadszedł idealny moment na odświeżenie klasycznej trylogii. W zeszłym tygodniu nasza redakcja została zaproszona na cyfrową prezentację , czyli najnowszej pozycji BioWare zbierającej dorobek przygód komandora Sheparda i oferującej historie w wielkim zestawie. Po spędzeniu z deweloperami ponad godziny wiem jedno – na ten pakiet czekaliśmy zdecydowanie za długo.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mass Effect Legendary Edition to zestaw trzech historii ze wszystkimi dodatkami

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Od miesięcy byliśmy karmieni nowinkami o powrocie Mass Effecta, ale tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać. Remake każdej odsłony, zwykłe porty, a może porządnie odgrzane remastery? Opcji było sporo, tymczasem BioWare postanowiło rozważnie podejść do odświeżenia trylogii. Gracze w jednym zestawie otrzymają trzy produkcje, które zostały znacząco poprawione pod względem rozgrywki oraz oprawy, choć nie ma tutaj mowy o przygotowaniu pozycji na nowo. W tym wypadku jesteśmy świadkami pewnego kompromisu: choć zespół napracował się nad odświeżeniem trzech przygód, pomimo dużego nakładu pracy, trylogia powróci w jednym pudełku.

Analizując zawartość – Mass Effect Legendary Edition to Mass Effect, Mass Effect 2 i Mass Effect 3 z 41 rozszerzeniami i całą zawartością wyłącznie dla pojedynczego gracza. Deweloperzy zdecydowali się zaoferować pełne doświadczenie dla singlistów i skupili się na opowiedzeniu klimatycznych historii. Moim zdaniem jest to najlepsza decyzja, gdyż powiedzmy sobie szczerze, tryb sieciowy w tym IP był zawsze małym bonusem. W dodatkach znalazło się 15 fabularnych DLC (z „prawdziwym” zakończeniem Mass Effecta 3) oraz mnóstwo broni, pancerzy czy też zestawów przedmiotów. Wszystko w jednym komplecie, by zapewnić odbiorcom jak najlepsze wrażenia z przygód Sheparda.

Mass Effect Legendary Edition zadebiutuje na PlayStation 4, Xboksach One, komputerach osobistych oraz na PlayStation 5 i Xboksach Series X|S dzięki wstecznej kompatybilności – włączając gry zobaczycie menu oferujące dostęp do trzech historii. Nie otrzymamy bezpośredniego przejścia z Mass Effect na Mass Effect 2, czy Mass Effect 2 na Mass Effect 3, jednak po zakończeniu jednej odsłony możemy powrócić do menu i komfortowo wybrać kolejną przygodę.

Mass Effect Legendary Edition to wielki projekt

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Jak to wszystko się zaczęło? Podczas rozmowy Mac Walters (dyrektor projektu Mass Effect Legendary Edition i główny scenarzysta oryginalnej trylogii) nie ukrywał, że samo podejście do odświeżenia trzech produkcji i zaoferowanie ich w jednym zestawienie było łatwe, ponieważ deweloperzy od początku chcieli przyjąć jednolitą wizję i doprowadzić każdą produkcję do identycznego stanu jakościowego – co biorąc pod uwagę lata pomiędzy premierą pierwszej części (2007), a trzeciej odsłony (2012) dostarczało sporo problemów. W trakcie pokazu Crystal McCord (producentka) nie ukrywała, że BioWare podeszło do projektu w bardzo mądry sposób, rozważając „co tak naprawdę fani chcieliby zobaczyć?”. Twórcy szybko zrozumieli, że przy tak ikonicznej postaci nie wystarczy skromne podbicie rozdzielczości, a niezbędne będzie wykonanie wielu ulepszeń w samej rozgrywce, by każda część serii Mass Effect prezentowała oczekiwany poziom. Jeśli uruchomilibyście dzisiaj pierwszą przygodę Komandora Sheparda, to w wielu miejscach natraficie na aspekty, które nie przetrwały próby czasu, co na producentach wymuszało dogłębne przemyślenie pewnych detali.

Kevin Meek (dyrektor ds. środowiska i postaci) opowiedział o wizji całej trylogii – deweloperzy doskonale zdawali sobie sprawę, że nie mogą zapewnić prostego przeniesienia pozycji, ponieważ zestaw zasługuje na znacznie więcej. Dlatego też w pierwszej części zajęli się między innymi kompletnym odświeżeniem wizerunku Sheparda, poprawieniem cieniowania oczu, dopracowaniem tekstur na wszystkich kluczowych postaciach. Na hełmach zobaczycie ulepszone wizjery, na twarzach protagonistów dostrzeżecie wiele nowych szczegółów, a ich mimika będzie adekwatniej reagować na wydarzenia. Wszyscy NPC zostali odświeżeni – zespół poprawił stroje, twarze czy też włosy, a w całej produkcji podkręcono oświetlenie. Podczas dopracowywania modeli wykorzystano antyaliasing, natomiast w samej przygodzie łatwo dostrzeżemy odbicia w czasie rzeczywistym.

Na prezentacji przedstawiciele BioWare pokazali poszczególnych towarzyszy Sheparda, a każdy został w pełni odświeżony, by gracze mogli znacznie lepiej odebrać ich historie. Jak wiadomo kompani głównego bohatera są niezwykle istotni, więc twórcy postarali się, by ich wygląd nie zaburzył naszego doświadczenia. Tyczy się to także protagonisty: teraz otrzymamy bardzo rozbudowany edytor postaci, który pojawi się w trzech odsłonach. Kanadyjskie studio znacząco rozszerzyło możliwości personalizacji, dzięki czemu skorzystamy między innymi z nowych fryzur, makijaży czy też wielu odcieni skóry. Ciekawą opcją jest przeniesienie prezencji komandor Shepard z Mass Effect 3 jako domyślnego wyglądu żeńskiej wersji bohatera we wszystkich trzech odsłonach – chodziło o ujednolicenie wizji.

Mass Effect Legendary Edition czerpie garściami z nowych technologii

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

W trakcie prezentacji BioWare nie stroniło od porównań trzech oryginalnych części Mass Effecta do nowych wydań – każda z produkcji wygląda znacznie lepiej i choć łatwo dostrzec, że nie możemy mówić o kompletnych remake'ach, to bez wątpienia deweloperzy opracowali znakomite remastery.

Zadbano o zremasterowane modele bohaterów, dziesiątki tysięcy poprawionych tekstur, shaderów i VFX, ulepszone oświetlenie i dynamiczne cienie, okluzję otoczenia, rozpraszanie powierzchniowe, tone mapping, wolumetrię i głębię ostrości, a nawet poprawiono pre-renderowane materiały filmowe. W całym Mass Effect Legendary Edition zastosowano rozdzielczość 4K z wykorzystaniem HDR, a na mocniejszych urządzeniach (od PS4 Pro, Xbox One X) pobiegamy po planetach w 60 klatkach na sekundę. Twórcy na PC zapewnią wsparcie wysokiej częstotliwości odświeżania oraz ultra-szerokich monitorów (21:9). Odniesiono się także do ponownego tworzenia poszczególnych lokacji, o czym opowiadał Kevin Meek, który jednocześnie ujawnił kilka fragmentów rozgrywki – nowe wydanie jest znacznie bardziej wyraziste, postać rusza się płynniej, ale musicie pamiętać, że jest to remaster. Bohaterowie, otoczenie, efekty wizualne robią wrażenie, jednak cały czas w trakcie pokazu miałem świadomość, że to jest odświeżenie.

Szczególnie dużo zmieniło się w pierwszym Mass Effecie. Crystal McCord podkreśliła, że na etapie wstępnych prac nad kreowaniem trylogii punktem kulminacyjnym było wsłuchanie się w opinie społeczności, więc zebrano grupę fanów oraz streamerów, którzy znacząco pomogli usprawnić pierwszą przygodę Sheparda. Twórcy rozbudowali świat oferując graczom nowe szczegóły do odkrycia podczas eksploracji takich lokacji, jak Eden Prime, Ilos i Feros, bardzo skrócili czas podróży w windach, a po załadowaniu poziomu sekwencję można pominąć, znacznie szybciej rozpoczynając rozgrywkę. Na wydarzeniu pokazano ciekawe porównanie – w ulepszonym wydaniu wczytywanie poziomu (sekwencja windy) została zakończona po 14 sekundach, natomiast w oryginale dopiero po 52 sekundach. To jest różnica, która znacząco wpłynie na rozgrywkę. Kolejnym istotnym etapem było dopracowanie strzelania i usprawnienie doświadczenia płynącego z walk, dlatego w pierwszej odsłonie wykorzystane zostały systemy z Mass Effect 2 i Mass Effect 3. Zespół zajął się także Mako – eksploracja uległa przyspieszeniu, powstał alternatywny schemat kontroli, co więcej, zadbano o takie detale jak fizyka pojazdu. To jednak nie koniec – w pierwszym Mass Effect poprawiono działanie kamery, rozsądnie rozmieszczono automatyczne zapisy, atak wręcz otrzymał oddzielny przycisk, dopracowano sztuczną inteligencję przeciwników oraz kompanów, usunięto restrykcje klas dla broni, zdecydowano się na poprawiony balans dla 60 poziomu oraz działanie mini-gier, odświeżono interfejs użytkownika, czy też dopracowano starcia z bossami oraz możliwość wykorzystywania leczenia.

Mass Effect Legendary Edition będzie sentymentalnym powrotem do znanych historii

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

Mass Effect Legendary Edition wygląda wyśmienicie. Widzieliśmy grę w akcji i znamy szczegóły

W trakcie prezentacji Mass Effect Legendary Edition zachwycałem się porównaniami nowej wersji w zestawieniu z klasycznymi odsłonami, choć zdaję sobie sprawę, że część graczy może narzekać na odświeżony wygląd Sheparda, niektórym będą przeszkadzać odrobinę niezgrywające się z mimiką twarzy głosy bohaterów, a także znajdą się gracze, którzy marzyli o pełnym remake'u wszystkich części. Osoboście uważam jednak, że BioWare podjęło najlepszą decyzję z możliwych, ponieważ włożono ogrom pracy w ulepszenie wszystkich gier, ale całość nie jest na tyle duża, by sprzedawać wszystko osobno.

Zdaję sobie sprawę, że autorzy mogli zaoferować pełny remake każdej historii, ale wtedy zagralibyśmy w całość za kilka lat i pewnie zapłacilibyśmy za pojedynczą przygodę jak za pełnoprawny, nowy produkt. Tutaj otrzymacie trzy opowieści, które wyrwą z życia przynajmniej 67 godzin (nie licząc dodatków i lizania ścian), a wszystko wyląduje w jednym pudełku. Trudno przy tym nie docenić jednego – nad Mass Effect Legendary Edition pracowały osoby, które faktycznie znały klimatyczne IP i wsłuchały się w opinie społeczności. Doskonale dostrzeżemy to w przypadku pierwszego Mass Effecta, ponieważ deweloperzy zadbali o znaczącą poprawę gry – nie tylko oprawy, ale przede wszystkim samej rozgrywki. Obawiałem się, że część z 2007 roku będzie odstawać od reszty, ale włożona praca wszystkim pozwoli w odpowiedni sposób zapoznać się ze wstępem do trylogii.

Nie będę ukrywał – zostałem pozytywnie zaskoczony Mass Effect Legendary Edition, a gdy ujrzałem pierwszy zwiastun gry i usłyszałem znany soundtrack, na moim ciele pojawiły się ciarki. Jestem jednak jednym z wyznawców Sheparda, który dla tej serii kupował konsole, później czytał książki, a na końcu obronił dyplom, opowiadając profesorom o przygodach bohatera wykreowanego przez BioWare. Teraz wiem, że po latach będę mógł ponownie spotkać się ze starym przyjacielem i wrócić do Mass Effecta. Już nie mogę doczekać się chwili, gdy ponownie zasiądę do trylogii.

Mass Effect Legendary Edition zadebiutuje w maju – zobaczcie pełny zwiastun gry.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Mass Effect: Edycja Legendarna.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper