Pele (2021) – recenzja filmu (Netflix). Złote dziecko Brazylii
Serwis Netflix cały czas mozolnie powiększa swoją kolekcję produkcji dokumentalnych, coraz częściej tworząc przy okazji swoiste serie tematyczne. Jedną z nich jest ta przybliżająca wybitnych sportowców. Był już między innymi głośny Ostatni taniec, całkiem niedawno można było obejrzeć serial Maradona w Meksyku, a teraz dołączył do nich film Pele (2021).
Edson Arantes do Nascimento, bo tak naprawdę nazywał się słynny Pele, to bez wątpienia jeden z najlepszych piłkarzy w historii. Twórcy jednak skupiają się przede wszystkim na jego grze w reprezentacji Brazylii, którą osadzają w kontekście historii tego kraju.
Pele (2021) – recenzja filmu (Netflix). Kim jest Pele?
Była to cokolwiek ryzykowna decyzja. Z jednej strony można by uznać, że to całkiem może nie tyle odważne, co proponujące coś innego niż typowe dokumenty biograficzne. Z drugiej oznaczało to spore ograniczenie się i konieczność zaprezentowania tematu rzeczywiście wyczerpująco. Niestety twórcom nie wszystko wyszło.
Po pierwsze, wbrew pozorom Pele to jednak dość klasyczny dokument, w którym przybliża się słynną osobę. Twórcy nie mogli się powstrzymać, by nie wrzucić kilku informacji na temat jego dzieciństwa, albo kilku zdań o pierwszej żonie. Problem w tym, że jest to niesamowicie naskórkowe, sprawia wrażenie, jakby zostało dodane na siłę. Tym bardziej, że w sumie nic z tego nie wynika. Przykładowo jedyne, co wiem o jego pierwszym małżeństwie, to że był to trudny związek. Co ciekawe, nie ma potem żadnej wzmianki o innych relacjach głównego bohatera z kobietami. O Pele jako człowieku na dobrą sprawę nie wiem nic po obejrzeniu tego filmu. To znaczy nie mam pojęcia, jaki był na co dzień, jak wyglądały jego kontakty z rodziną, co robił w wolnym czasie. I byłoby to w porządku, gdyby obszar ten został zupełnie pominięty. A że czasem są związane z nim małe fragmenty, to jedyne, co można zrobić, to wzruszyć ramionami i powiedzieć: co z tego?
Po drugie, najważniejszy i tym samym najciekawszy wątek filmu Pele również nie został potraktowany w najlepszy możliwy sposób. Po seansie mam poczucie, że piłkarz ten był niezwykle ważną symbolicznie postacią dla całego kraju. Ale już nie za bardzo widzę charyzmę, którą się jakoby odznaczał. Sama historia Brazylii na przestrzeni kilkunastu lat też została potraktowana po macoszemu. I odnoszę wrażenie, że głównie z tego powodu, żeby czasem nie powiedzieć zbyt wiele o zachowaniu Pele względem dyktatury. Ba, są momenty, gdy można odnieść wrażenie, że główny bohater jest niemal ofiarą czy postacią tragiczną. A przynajmniej próbuje się jakoś wytłumaczyć i wybielić jego deklarowany brak zainteresowania polityką, przy jednoczesnych kontaktach z reżimem. Okej, pojawia się na chwilę porównanie z Muhammadem Alim i rzeczywiście można zrozumieć, że Ali miał odwagę wystąpić przeciwko wojnie w Wietnamie, jednocześnie wiedząc, że nie spotkają go z tego powodu tortury, a gdyby Pele krytykował dyktaturę, to nie mógł mieć tej samej pewności. Ale coś mi jednak nie do końca pasuje w tym, że twórcy sugerują, że Pele był prawie bohaterem, bo przecież świetnie kopał piłkę.
Koniec końców Pele jest więc przede wszystkim hołdem dla wielkiego piłkarza. A raczej reprezentanta, bo kariera klubowa bohatera prawie tu nie istnieje, liczą się tylko cztery kolejne mistrzostwa świata. Co ciekawe, nie pojawia się również żadna wzmianka o Maradonie i debatach, który z nich był lepszy, dla twórców oczywiste jest, że to Pele jest najwybitniejszym piłkarzem w historii. Ogląda się ten film mimo wszystko nieźle, dla fanów piłki nożnej z pewnością interesujące będzie zobaczenie, jak niesamowicie zmienił się ten sport na przestrzeni lat. No i są tu pokazane rzeczywiście wspaniałe gole. Ale można było z tego wszystkiego wyciągnąć o wiele, wiele więcej.
Atuty
- Kilka ciekawych wątków…;
- Niezłe tempo;
- Dużo fajnych archiwalnych nagrań
Wady
- …Które jednak są potraktowane mocno po macoszemu;
- Inne elementy biografii Pele w ogóle zostały pominięte
Pele (2021) to przyzwoicie zrobiony film dokumentalny o wielkim piłkarzu, który jednak nie wywołuje niemal żadnych emocji i nie pozostawia raczej po seansie żadnej refleksji.
Przeczytaj również
Komentarze (16)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych