Poszukując Alice (2021) - recenzja serialu [Apple]. Przejmująca intryga
Biblioteka Apple TV+ nie jest zbyt rozbudowana, jednak każda nowa produkcja coraz bardziej upewnia mnie w przekonaniu, że warto tej platformie poświęcić czas. Serial „Poszukując Alice” to kolejna cegiełka tworząca solidny obraz usługi. Co przyciągnęło mnie do 8-odcinkowego thrillera? Zapraszam do recenzji.
Życie Alice i Davida z pozoru wydaje się idealne. On jest wziętym aktorem, którego wizerunek zdobi niemal każdy plakat w mieście, ona kiedyś była reżyserką, jaka zasłynęła stworzeniem głośnego, prowokującego i wypełnionego seksualnymi odniesieniami filmu „Trzy czwarte księżyca”. Po tamtej artystce jednak nie ma już śladu: obecnie wycofała się z tworzenia, podejmując się regularnie pracy na zlecenie w reklamach i skupiając się przede wszystkim na ognisku domowym. Jej mąż również stoi w decydującym punkcie kariery. Coraz częściej wybiera filmy, z których zysk jest jak największy, choć czuje podświadomie, że nie wpływa to dobrze na jego wizerunek artysty, przez co staje się coraz mniej pewny w swoim fachu. Traf chce, że na ich drodze staje Sophie - studentka, której znakomicie zapowiadający się scenariusz „Pokoju 209” ma zostać zekranizowany. Z pozoru przypadkowe spotkanie jest początkiem relacji, która rozrasta się nie tylko o aspekt zawodowy, lecz także osobisty i erotyczny. Rozpoczynając pracę na planie, bohaterowie odkrywają w sobie znacznie więcej, niż mogliby przypuszczać.
Poszukując Alice (2021) - recenzja serialu [Apple]. Oderwać się od szarej rzeczywistości
Serię dostępną na Apple TV+ od pierwszej zapowiedzi postrzegałam jako średniak - oto przedstawiona miała zostać historia, jaką wielokrotnie już widzieliśmy: w życiu wieloletniego małżeństwa, gdzie rutyna wkradła się na dobre, pojawia się intrygująca, wyzwolona, młoda osoba skrywająca pewne tajemnice. Jakie było moje zaskoczenie, gdy już po kilkunastu minutach pierwszego odcinka, nie mogłam oderwać się od ekranu i czekałam na kolejne epizody. „Poszukując Alice” to opowieść niepozorna, jednak zrealizowana z niesamowitym smakiem, wyczuciem i w przejmującym napięciu. Tutaj niemal wszystko ułożone zostało idealnie jak w najbardziej skomplikowanych puzzlach: począwszy od przyzwoitej gry aktorskiej, poprzez budzącą coraz większe zaciekawienie historię, a skończywszy na bardzo dobrej pracy kamery.
Fabuła skupia się wokół filmu, w który zaangażowani są Alice, David oraz Sophie - na pierwszy rzut oka scenarzyści mozolnie przedstawiają cały proces tworzenia produkcji, choć trzeba przyznać, że recenzowany „Poszukując Alice” jest całkiem wciągający. Zdarzenia przyprawione intrygą i niepokojącą historią z przeszłości młodej, pozornie niestabilnej artystki sprawiają, że nie można doczekać się ostatniego odcinka. Sophie wkroczyła w życie doświadczonego małżeństwa z przytupem, zwracając nie tylko uwagę aktora, ale i jego żony. Młoda, nieprzewidywalna i do bólu zdolna kobieta jest niczym lustrzane odbicie Alice - wsłuchując się dokładniej w niektóre słowa głównej bohaterki, można dojść do wniosku, że jeszcze kilkanaście lat temu przypominała ona młódkę. To trochę opowieść o niespełnionych aspiracjach i dążeniu do sławy oraz poklasku, gdzie każda ze stron próbuje wyłuskać coś dla siebie. Już na pierwszy rzut oka widzimy, że główni bohaterowie przeżywają kryzys, jednak ich relacja podkopywana jest na wielu płaszczyznach, a tą szczególnie dominującą jest niepohamowana ambicja. Scenariusz i obietnica szczególnie dobrze zapowiadającego się filmu staje się szansą – Alice może powrócić w blasku fleszy do tego co kocha, natomiast David, po kolejnej średniej recenzji ostatniego występu, otrzymałby możliwość odbudowania nadszarpniętego wizerunku. Czasami nie można zrozumieć, dlaczego bohaterowie pozwalają na przekraczanie własnych granic przez niedoświadczoną, obcą kobietę, jednak Sophie jest swego rodzaju powiewem świeżości w ich nudnym życiu. Jednocześnie reżyserka ciągle zadaje sobie pytanie, czy tak dobrze stworzona historia nie wydarzyła się naprawdę? Wychodzące na jaw fakty prowadzą Alice niemal do obsesji, która wpływa na postrzeganie rzeczywistości.
Poszukując Alice (2021) - recenzja serialu [Apple]. Piękne kobiety
Sigal Avin, która nie tylko wyreżyserowała, ale i napisała historię, niczym rasowa pisarka miesza rozmaite wątki, przede wszystkim pochylając się nad historią ludzi. Na początku serialu najbardziej moją uwagę przyciągnęła Alice. Tę wspaniale rokującą artystkę, której każdy następny film spotykał się z coraz większym entuzjazmem, pochłonęło macierzyństwo i rodzinne obowiązki. Dawna Alice nieco zniknęła, wyblakła, ale nigdy nie zapomniała o tym, co ją spełniało i wywoływało ekscytację - Ayelet Zurer zagrała tę rolę znakomicie, a w ciągu całego sezonu nie umiałam oderwać od niej wzroku i skrycie jej kibicowałam. Niestety, nie wszystkie jej działania były zrozumiałe, czasami wydawało się, że zamiast znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania jeszcze bardziej się miesza oraz gmatwa w pojawiających się kłamstwach i niedomówieniach. Tak, w recenzowanym „Poszukując Alice” niemal każdy z bohaterów nie jest do końca szczery z samym sobą i z innymi, co jeszcze mocniej podbudowuje impas, w jakim się znajdują.
W przeciwieństwie do Alice, Sophie jest archetypem femme fatale. Przypominająca aparycją starszą wersję Matyldy z „Leona zawodowca” czy Tokio z „La casa de papel”, kreacja Lihi Kornowski jest zadziorna, uwodzicielska, do bólu nieobliczalna i bardzo interesująca. Ta postać jest niezwykle spójna: począwszy od lekko wyuzdanych poczynań, delikatnego uśmieszku i wbijającego w rozmówcę wzroku, po odważny ubiór, wszystko do siebie pasowało. Kornowski świetnie oddała całą plejadę zachowań i brak stabilności emocjonalnej bohaterki. Trochę drażniła mnie łatwość, z jaką kobieta wkroczyła w życie pary i jak bardzo im namieszała, bowiem gdy skupiona na projekcie reżyserka dopiero z czasem zauważa, że z młódką łączą ją nie tylko kwestie zawodowe, wydaje się, że jest już za późno... Przez znaczącą część „Poszukując Alice” można odnieść wrażenie, że poszczególne postacie są jedynie pionkami w grze, w której dominującą rolę pełni Sophie, choć nie zdradzając szczegółów pragnę tylko wspomnieć, że jej historia przybiera zupełnie niespodziewany obrót.
Nie jest żadnym przypadkiem, że tworząc serial Avin czerpała między innymi z dzieł Davida Lyncha. Płaszczyzny historii w „Poszukując Alice” mieszają się - czasami widz niekoniecznie jest świadomy, które sceny rozgrywają się wyłącznie w głowie reżyserki, są spełnieniem fantazji jej męża czy ujęciami zrealizowanymi w ramach produkcji filmu. Do tego wielokrotnie wydaje się, że jawa miesza się ze snem, a ukryte motywacje bohaterów dochodzą do głosu w najmniej oczekiwanym momencie. Ten swoisty miszmasz podbudowuje niepokojącą aurę serialu. Niektóre sceny przypominają swym klimatem „Oczy szeroko zamknięte”, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że izraelski serial przypadnie do gustu widzom, którym brakowało wciągającego thrillera.
Poszukując Alice (2021) - recenzja serialu [Apple]. Umiesz dochować tajemnicy?
Produkcja dostępna na Apple TV+ nie jest doskonała. W moim odczuciu brakowało większej liczby intymnych scen, a motyw relacji pomiędzy Sophie a Tamirem, sąsiadem małżeństwa, zajął niepotrzebnie czas – zdarzenie, do jakiego ta znajomość doprowadziła i jego konsekwencje, wydawały się nie zrobić ani na Alice, ani na Davidzie większego wrażenia, co bardzo wprawiło mnie w konsternację. Jednocześnie w trakcie 8 odcinków scenariusz jedynie pobieżnie przedstawił motywacje bohaterów, nie skupiając się zbytnio na ich wewnętrznych rozterkach. Nie zmienia to jednak faktu, że fabuła powoli, konsekwentnie i w stonowany sposób prowadziła widzów do przodu. Muszę do tego dodać, że klimat uzupełniała niesamowita gra kamery i realizacja poszczególnych ujęć, które podkręcały niepokój i napięcie. Gra światła, symetria wielu scen i dbałość z jaką zostały zrealizowane (szczególnie te skupiające się na twarzy Alice, nocnych ujęciach domu artystów czy zdjęciach w hotelu) sprawiały, że najzwyczajniej można było się zachwycać wyłącznie samym obrazem.
Jeżeli preferujecie produkcje dramatyczne pokroju „Mulholland Drive”, „Czarny łabędź” czy „Zaginiona dziewczyna” to recenzowany „Poszukując Alice” może okazać się propozycją idealną. Co prawda tempo opowiadanej historii może odrzucić wielu widzów, jednak muszę przyznać, że warto izraelskiemu serialowi dać szansę.
Atuty
- Tajemniczy klimat
- Znakomicie stworzona intryga
- Przedstawienie kulisów powstawania filmu
- Druga część sezonu
- Bardzo dobra praca aktorów wcielających się w główne postacie
- Zmiana, jaka zachodzi w głównej bohaterce
- Ostatni odcinek
Wady
- Powolne tempo serialu może odrzucić niektórych widzów
- Scenariusz nie pochyla się nad głębszymi motywacjami bohaterów
- Brakuje kilku intymnych scen
„Poszukując Alice” to kolejny serial, który potwierdza, że warto pochylić się nad ofertą Apple TV+. Wciągająca historia, ciężki klimat i przede wszystkim zaskakujące zakończenie sprawiają, że polecam ją każdemu, kto ma ochotę na nieco bardziej wymagający seans.
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych