LEGO Super Mario - recenzja nowych zestawów. Mistrzowskie przygody i Trujące bagno Wigglera
LEGO Mario przyjęło się na rynku świetnie i przyznam szczerze, że sam z dziećmi wkręciłem się mocno w zabawę i konstruowanie kolejnych poziomów. Na początku 2021 na rynek trafiły nowe zestawy poszerzające możliwości klockowego Mario i oferujące zupełnie nowe konstrukcje i pułapki. Czy warto sięgnąć po nowe pakiety? Zapraszam do recenzji.
nowe stroje dla figurki Mario, ulepszające jego możliwości. Zanim przystąpimy do zabawy niezbędna jest aktualizacja aplikacji LEGO Mario ma smartfonie oraz samego Mario, który dzięki temu będzie mógł korzystać z nowych atrakcji. Wystarczy tylko sparować go z telefonem za pomocą jednego z przycisków, by cieszyć się wszystkimi nowościami.
Należy jedynie pamiętać, że interaktywna figurka LEGO Mario nie jest dołączona do żadnego z nowych zestawów. Można ją znaleźć tylko w pakiecie startowym LEGO Super Mario, którego zakup jest rzez jasna niezbędny, by cieszyć się w pełni zabawą i pobijaniem rekordów na skonstruowanych planszach. Aktualizacja daje też oczywiście dostęp do cyfrowych instrukcji dla nowych zestawów z 2021 roku, bo w pudełkach niestety nie znajdziecie klasycznego, papierowego poradnika z tym jak składać kolejne części nowej serii. Co jest trochę znakiem naszych czasów i mocno nad tym ubolewam. Nie zmienia to faktu, że tworzenie wszystkich konstrukcji z wykorzystaniem smartfona jest szalenie wygodne i pozwala przyjrzeć się każdemu elementowi, obracać go, przybliżać i oddalać, dzięki czemu nawet osoby mające trudności ze składaniem zestawów poradzą sobie śpiewająco.
Trujące bagno Wigglera
Po Królestwie Grzybów z pierwszej serii nasz niestrudzony Mario trafia na bagna. Dzięki aktualizacji figurka zaczyna reagować na fioletowy kolor (zupełnie nowy efekt wizualny na ekraniku), który jest teraz odpowiednikiem tytułowego bagna. Przebywanie dłużej na tej powierzchni oszałamia słynnego hydraulika i aby zmyć toksyczne bagno trzeba albo potrzasnąć Marianem, albo postawić go na klocku wody.
W pudełku znajduje się dość zaskakująca jak na zestawy LEGO Mario gładka, fioletowa platforma (utworzony ją przez umieszczenie razem dwóch płytek 8 × 16), po której porusza się Wigglers. Kto to taki?
To złożona z kolejnych, ruchomych części gąsienica, którą fani mogą kojarzyć choćby z Super Mario World. Została naprawdę dobrze odwzorowana pod względem wyglądu. Nie jest do końca wrogiem (nie ma nawet przycisku akcji do pokonania, choć można po niej chodzić). Jest więc bardziej sojusznikiem, elementem, dzięki któremu możemy otworzyć dalszą część poziomu. W grach zresztą był to stwór, którym mogliśmy nawet grać.
Żółtą gąsienicę z kwiatkiem na głowie zaczepiamy o specjalną zębatkę połączoną z ruchomą platformą-suwakiem. Na owym suwaku znajduje się kafelek akcji. Gdy postawimy na nim Mario w jego głośniku zmienia się aktualnie odtwarzana muzyka na melodię z Super Mario Bros. 3, co jest bardzo fajnym smaczkiem.
Gdy zaczniemy przesuwać platformę w lewo i prawo zdobędziemy nie tylko monetki, ale również wprawimy w ruch Wigglera. Należy tak poruszać gąsienicą, aby jej ogon uderzył w specjalny przełącznik kulkowy, który rozwinie most pozwalający przejść bezpiecznie przez bagno. Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że podczas machania Wigglerem po bardziej rusza się cała wyspa i trzeba ją często przytrzymać drugą ręką. Na otworzonym moście znajduje się znany z poprzednich zestawów Goomba z przyciskiem akcji, na którym można zdobyć kolejną monetkę. Sam most składa się z kilku filarów i położonych na nich platform do skakania. Jak już wspomniałem można go zwinąć, co trzeba przyznać bardzo kreatywnie wykorzystano.
Na końcu mostu znajduje się palma, a za nią kolejny element, na którym można dropić monety. To specjalna obrotowa tratwa z przyciskiem akcji (po postawieniu na niej Mario słyszymy dźwięk kładki dryfującej po wodzie), która jest przyczepiona do platformy za pomocą specjalnego chwytaka. Można ją obracać za pomocą specjalnego klocka wahadłowo, ale można też łatwo odczepić, co daje dodatkowe bonusy, bo poruszanie się uwolnioną od mocowań platformą podczas zmiany kierunku pozwala zarobić dodatkowe punkty.
Jest to o tyle fajna opcja, że ruchoma tratwa sprawdza się doskonale gdy np. chcemy połączyć i zintegrować Trujące bagno Wigglera z innymi zestawami i możemy w ten sposób "dopłynąć" do kolejnych atrakcji bez łączenia poziomów klockami. Na końcu bagna na małej wyspie czeka na nas Koopa Paratroopa, kolejny wróg Mario. To bardzo podobna konstrukcja jak inne Koopa znane z poprzednich zestawów z tą różnicą, że kolce na skorupie zostały zastąpione skrzydłami, a specjalny klocek pozwala umieścić wroga niejako w powietrzu. Oczywiście przeciwnik posiada też przycisk akcji, na którym Mario może nabić kolejne monety.
Szkoda jednak, że w zestawie poza Wigglerem, który jest wersją pokojowo nastawioną do gracze (w grze po zmianie na czerwoną funkcjonuje jako wróg Mario), nie ma tutaj nowych przeciwników.
Piąty, ostatni przycisk akcji to gwiazdka Super Star dołączona do zestawu. Po jej zeskanowaniu przez 10 sekund Mario jest uodporniony już nie tylko na lawę (czerwone klocki), ale również na nową w zestawie truciznę bagienną. Może szybciej skanować wrogów nabijając monety, a i trzeba pamiętać, że gwiazdka zatrzymuje uciekający czas na 10 sekund. Trujące bagno Wigglera jest więc naprawdę ciekawą konstrukcją, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę mechanizm poruszający gąsienicą czy rozwijany most.
Zestaw został oficjalnie wyceniony na 179 złotych, choć można go w sieci znaleźć i za 129, co biorąc pod uwagę nowości i przygotowane atrakcje jest jak najbardziej dobrą ceną. Polecam gorąco.
Mistrzowskie przygody — zestaw twórcy
Gdyby nie fakt, że nie ma tu interaktywnej figurki Mario, zestaw można by potraktować jak Starter Pack. Lokacja nie nawiązuje do żadnego poziomu znanego z gier Mario, a co więcej, nie sugeruje nam jak ma wyglądać level. Mamy tu po prostu pakiet różnych platform, które możemy dowolnie konfigurować i łączyć ze sobą za pomocą przygotowanych na tę okazję klocków. W końcu nazwa zobowiązuje - zestaw twórcy. W pudełku znajdziemy też 7 skanowalnych przez figurkę klocków, a łącznie mamy tu ponad 360 elementów.
Oprócz wysepek trawiastych, z wodą i lawą (tych jest sporo) jest tu przynajmniej kilka ciekawych i nowych elementów wartych zainteresowania każdego fana LEGO Mario. Choćby nowa, startowa żółta rura, która zamiast 60 sekund daje nam zaledwie 30 na ukończenie zbudowanego poziomu. To oczywiście podnosi poziom trudności choć należy pamiętać, że nadal można wykorzystać regularne premie czasowe uzyskane ze specjalnych klocków i przedłużyć tym samym zabawę. Fajnym easter eggiem jest fakt, że zaczynając grę z żółtej rury, w głośnikach przygrywa szybsza muzyka znana fanom Super Mario 64.
Dwa nowe zielone moduły klocków zostały zaprojektowane tak, że możemy dzięki nim tworzyć bardzo łatwo wyspy o różnych rozmiarach. Dostajemy też ruchomą kładkę, a podczas suwania nią na lewo i prawo zmienia się motyw muzyczny na rodem z lochów. Monetki zbiera się jednak nieco ciężej niż na podobnych suwakach, gdyż kładka jest mnie zabezpieczona i Mario łatwiej z niej wypada.
W zestawie znajdziemy też kilka wieżyczek na lawie, z efektownie wyglądającymi zniczami i elementy ozdobne jak chmurki czy drzewka.
Największą atrakcją, która naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła i jeszcze mocniej doceniłem kreatywność twórców zestawów, jest specjalna maszyna na pokrętło. Dodajmy - analogowo programowalna. O co chodzi? Po zbudowaniu konstrukcji możemy wkładać do jej środka jedną z trzech specjalnych, skanowalnych skrzyneczek.
Następnie stawiamy na jej szczycie figurkę i naciskamy i przytrzymujemy czerwony przycisk działający trochę jak katapulta skrzyneczek. Mario zaczyna skanować klocek, który włożyliśmy do środka, a na ekranie figurki pojawia się dostępny bonus. I teraz najlepsze. Przesuwając specjalnym pokrętłem całą konstrukcję zmieniają się power-upy! Mamy więc wpływ na to, co wylosujemy.
W zestawie są jak wspomniałem trzy, a w zasadzie dwa programowalne klocki. Blok czasu może nam dodać do gry 10, 15 lub 30 sekund, albo wpłynąć na zabawę negatywnie i przeskoczyć do ostatnich sekund. Dwa pozostałe bloki - ciemnoniebieski i jasnoniebieski - dają niestety te same power-upy, a szkoda, bo można było tu zaszaleć. Oba klocki mogą zaprogramować grzybka, trującego grzybka, 10 monet lub gwiazdkę dającą wspomnianą już przy okazji poprzedniego zestawu 10 sekundową nietykalność.
Trujący grzybek to nowość związana z trującym bagnem - gdy wpadniemy w ten stan musimy potrzasnąć Mariem lub znaleźć bloki z wodą. Cała konstrukcja maszyny jest bardzo czuła wystarczy delikatnie przesunąć pokrętło by na ekranie Mario zmieniały się bonusy, więc nie zawsze trafimy od razu na najlepsze kąski. Programowalna konstrukcja obracana analogowo to zdecydowanie największa atrakcja w zestawie, bo wprowadza do zabawy efekt losowości i ryzyka.
Nieco zawiodłem się wrogami. Kolejny Goomba to standard. Bob-omba był już dostępny w bonusowych potworach w pierwszej serii LEGO Mario, ale ma on akurat fajny patent. Zdobywamy jedną monetę za każdy skan stwora, ale możemy to robić aż do momentu, gdy nie wybuchnie. Jeśli popełnimy błąd - nie zdobędziemy uzbieranych monetek. Nie można więc być pazernym. Koopa Paratroopa, czyli Koopa ze skrzydłami to ten sam przeciwnik co w zestawie z bagnem. Tyle dobrego, że ma inny skanowalny kod kreskowy, więc można ustawić dwóch takich przeciwników na poziomie. A fakt, że stawiamy ich na przezroczystej antence ułatwia strącenie i skanowanie. Aby pokonać Koopa Paratroopa musimy dokonać skanu 3 razy (zgarniemy 4 monety), ale jeśli w maszynie wylosujemy gwiazdkę, możemy pokonać go jednym uderzeniem i zdobyć 8 monet.
Bossem na poziomie jest Larry, gość dzierżący w rękach różdżkę, choć jego design mógłby mimo wszystko być ciekawszy. Musimy go uderzyć 6 razy, aby posłać do piachu uzyskując w ten sposób 10 monet. No chyba że zdobędziemy moc gwiazdki, wówczas wystarczy jedno uderzenie liczone za 20 monet.
Generalnie Mistrzowskie przygody nagradzają kreatywność graczy i bardzo dobrze sprawdzają się z zestawem startowym z pierwszej serii. Szkoda jednak, że wciąż nie wprowadzono do etapów drugiej interaktywnej figurki z Luigim, bo była ku temu doskonała okazja. Zestaw to koszt 269 złotych (oficjalnie) lub nieco ponad dwieście, gdy trochę poszperamy. Największą atrakcją jest tu wspomniana programowalna maszyna, chociaż przyznam szczerze, że biorąc pod uwagę stosunek zawartości do ceny, bardziej przemawia do mnie Trujące bagno Wigglera.
Druga seria oprócz wyżej zrecenzowanych pakietów wprowadziła też dwa nowe stroje dla Mario (pingwin i szop), 10 nowych przeciwników w oddzielnych saszetkach oraz takie zestawy jak Spadający Thwomp, Spotkanie z Chain Chompem w dżungli, King Boo i nawiedzone podwórze oraz Zawikłane zadanie Piranha Plant. Jeszcze w tym roku doczekamy się kolejnych serii. I dobrze, bo z każdym kolejnym światem dostajemy nowe pomysły na urozmaicanie poziomów. A aplikacja w telefonie pozwala nam spojrzeć na naszą kolekcję również wirtualnie sprawdzając rekordy i liczbę zebranych monet.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych