For All Mankind (2019) – recenzja 1. sezonu serialu [Apple TV+]. Kosmiczna walka

For All Mankind (2019) – recenzja 1. sezonu serialu [Apple TV+]. Kosmiczna walka

Iza Łęcka | 18.04.2021, 20:00

„For All Mankind” to jedna z najgłośniejszych i najbardziej reklamowanych produkcji dostępnych na Apple TV+. Niebawem zakończy się 2. sezon serialu, jednak zanim przystąpię do przeanalizowania najnowszych odcinków, postanowiłam nieco szerzej pochylić się nad jego pierwszą serią. Czy „For All Mankind” to rzeczywiście produkcja dla fanów przygód w kosmosie? Zapraszam do recenzji.

Działania Netflixa wstrząsnęły w posadach przyjętą formą publikowania seriali. Widzowie, którzy systematycznie subskrybują platformę przywykli już do udostępniania za jednym zamachem całych sezonów produkcji oraz ich specyficznej budowy. Część konkurencji nie dołączyła do tego biegu, nadal emitując nowe odcinki w odstępach tygodniowych, co na pierwszy rzut oka może wydawać się niezrozumiałe. Wspominam o tym nie bez powodu, bowiem podobną taktykę stosuje Apple TV+ – po publikacji kilku pierwszych epizodów subskrybenci usługi zazwyczaj czekają 7 dni na kolejną premierę. W przypadku serialu „For All Mankind” to bardzo dobra decyzja.

Dalsza część tekstu pod wideo

For All Mankind (2019) – recenzja 1. sezonu serialu [Apple TV+]. Przegrani na starcie

For All Mankind (2019) – recenzja 1. sezonu serialu [Apple TV+]. Kosmiczna walka

Historia rozpoczyna się w latach 60. XX wieku, Ameryka rywalizuje z innymi mocarstwami w wielu dziedzinach, jednak kluczowe wydaje się zdobycie przestrzeni kosmicznej i wylądowanie na Księżycu. Niemal na ostatniej prostej wielkim przegranym zostaje NASA, bowiem pierwszym astronautą, który stawia stopę poza Ziemią jest Rosjanin. Ta alternatywna wizja przeszłości staje się punktem wyjścia dla serialu „For All Mankind” przedstawiającego losy kolejnych amerykańskich misji zmierzających poza naszą planetę. Trzeba jednak wiedzieć, że oprócz depczących po piętach Sowietach, astronauci i inni specjaliści muszą mierzyć się z niesamowitymi oczekiwaniami prezydenta oraz swoich rodaków. Pracownicy agencji kosmicznej traktowani są jak gwiazdy rocka. Mieszkający na ekskluzywnych osiedlach i jeżdżący najlepszymi samochodami są uosobieniami amerykańskiego snu, którym dobitnie nosa ucierają kosmonauci stawiający na Księżycu jako pierwsi czerwoną flagę z sierpem i młotem.

Głównymi bohaterami są Ed Baldwin oraz Gordo Stevens, którzy byli o włos od wpisania się na kartach historii jako pierwsi ludzie na Księżycu. Szybko jednak kamera skupia się na kolejnych postaciach mających wpływ na działanie NASA – Deke'u Slaytonie (Chris Bauer, „Czysta krew”), Margo Madison (Wrenn Schmidt, „Zakazane imperium”), Larrym Wilsonie (Nate Corddry, „The Circle: Krąg”) oraz wielu innych. Scenarzyści, mając tak wiele do przedstawienia, nie stworzyli zbyt dominujących, niezwykle charakterystycznych postaci – ilość wątków przewija się ze sporą szybkością, jednak najważniejszym punktem stają się kolejne misje kosmiczne oraz cały program podboju kosmosu. Obserwujemy więc całą akcję nie tylko z pierwszego planu, ale i z szerszej perspektywy. Jak można się domyślić, apetyt Amerykanów jest znacznie większy niż tylko pojedynczy lot na naturalną satelitę Ziemi.

Twórcy recenzowanego „For All Mankind” nie skupiają się wyłącznie na pracownikach NASA, a znaczącą częścią pierwszego sezonu serialu jest prywatny wymiar życia astronautów – ze wszystkimi przywilejami i ich przekleństwami. Służba ojczyźnie nie tylko przynosi chlubę i szacunek, ale rodzi wiele przeciwności w życiu codziennym, gdyż skupieni na pracy piloci zaniedbują rodziny, muszą ukrywać swoją prawdziwą naturę czy wplątują się w różne kłopoty. Na misję decydują się również ich żony – niemal idealne panie domu, wierne partnerki, które w najbliższej społeczności pielęgnują i wzmacniają archetyp astronauty. Za fasadą nienagannego wyglądu oraz sztucznego uśmiechu skrywa się jednak znacznie więcej.

For All Mankind (2019) – recenzja 1. sezonu serialu [Apple TV+]. Scenarzystom się nie spieszy

For All Mankind (2019) – recenzja 1. sezonu serialu [Apple TV+]. Kosmiczna walka

Oprawa audio-wizualna jest jednym z największych atutów produkcji. Podobnie jak miało to miejsce chociażby w przypadku innego kasowego serialu „Mad Men”, który stylem bardzo przypomina mi „For All Mankind”, scenografia, stroje bohaterów oraz cała atmosfera są kapitalnie utrzymane w stylu epoki. I nie mówię tutaj tylko o znakomitych zdjęciach, ale również niektórych wątkach w scenariuszu – roli kobiet w rozwoju misji kosmicznych, postrzeganiu homoseksualności w społeczeństwie oraz wychowaniu dzieci. Uwzględnienie prawdziwych postaci w narracji sprawia, że fikcja nieco miesza się z rzeczywistością i dodaje kilku smaczków dla fanów kosmicznych podbojów. Muszę również przyznać, że same ujęcia scen w kosmosie są niezwykle dopracowane. Jednak nie samymi efektami wizualnymi człowiek żyje...

Nie bez powodu we wstępie recenzji wspomniałam o formacie, jaki przyjęło Apple podczas udostępniania swoich produkcji podzielonych na odcinki, bowiem alternatywna historia wyścigu na Księżyc wiele zyskuje dzięki tej formie. Długie, bo trwające przeszło godzinę, epizody trudno jest zobaczyć jednym ciągiem, serwując sobie maraton binge-watchingu. Twórcy „For All Mankind” zastosowali niezwykle spokojną narrację, która może nieco wynudzić. Śmiało mogę stwierdzić, że dla wielu widzów przyjęty schemat okaże się naprawdę nużące – pomimo bardzo dobrego wrażenia, jakie serial na mnie wywarł, zapoznanie się z całym sezonem musiałam rozłożyć na kilka wieczorów. Główny motyw jest emocjonujący, jednak przypadnie do gustu specyficznej grupie odbiorców, a poprzez 10 odcinków nie ma mowy o mocnym zżyciu się z postaciami. Poszczególne wydarzenia są często przegadane, natomiast z rozmów między bohaterami zazwyczaj nic nie wynika – brakuje szybkich, zaskakujących zwrotów akcji, które podkręciłyby tempo opowieści. Co więcej, czy to mówimy o Edzie, Gordo lub też innych astronautach, wydają się oni naprawdę niedostępni, na siłę wsadzeni nie tylko w skafander kosmiczny, ale w nieco przyciasną zbroję herosa, ikony amerykańskiego snu, którą tylko należy podziwiać z daleka. Z biegiem kolejnych epizodów widzowie coraz mocniej są karmieni frazesami o bohaterskich obywatelach USA, którzy radzą sobie z przeciwnościami i ratują się z opresji. Jednocześnie staje się trochę obojętne, jak dalej potoczą się ich losy – choć scenarzyści pokusili się o kilka ckliwych niespodzianek. Jednym z głównych twórców recenzowanego „For All Mankind” jest Ronald D. Moore, który palce maczał między innymi w „Battlestar Galactica” oraz „Star Trek: Pierwszy kontakt” – w przypadku nowego serialu nie udało mu się jednak wykreować zbyt chwytliwej opowieści.

For All Mankind (2019) – recenzja 1. sezonu serialu [Apple TV+]. Czy warto zobaczyć serial?

Obrazy dostępne na Apple TV+ są bardzo dobre, choć mają swoje wady. Ten osąd sprawdza się również w przypadku „For All Mankind”, którego pierwszy sezon, oprócz oczywistych słów zachwytu, zasłużył na kilka uwag. Przedstawianie alternatywnej historii o podboju kosmosu z wplecionymi wątkami osobistymi, pomimo mocnego przekazu, jest niezwykle mozolne, przegadane i trochę miałkie. Nie powiem, że produkcja mi się nie podobała, jednak nie zrobiła na mnie na tyle mocnego wrażenia, bym z zapartym tchem śledziła kolejne misje w kosmos. Tuż po zakończeniu 10 odcinków przystąpiłam do oglądania następnego sezonu i mam nadzieję, że w drugiej serii scenarzyści jednak mocniej zaskoczą.

Atuty

  • Dopracowana, znakomita sfera audio-wizualna
  • Dokładne ujęcie realiów lat 60. i 70. XX wieku
  • Wiele interesujących wątków dla entuzjastów działań NASA
  • Końcówka sezonu
  • Podniosła atmosfera...

Wady

  • Brakuje dominującego głównego bohatera, który udźwignąłby ciężar produkcji
  • Pomimo klimatu, fabuła została niezwykle rozciągnięta
  • Niektóre wątki wydają się zbędne
  • Słabe tempo
  • … którą widzieliśmy w wielu obrazach poświęconych amerykańskim herosom
  • Historia dedykowana wąskiej grupie odbiorców

For All Mankind miało szansę być perfekcyjnym serialem z niesamowitą realizacją, chwytliwym scenariuszem i mocnymi bohaterami. Podobnie jak miało to miejsce na początku historii, amerykański sen niekoniecznie się spełnił, choć produkcja Apple jest dość przyzwoita. Powolne tempo może jednak odrzucić.

6,5
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper