Reklama
Graliśmy w OlliOlli World. Kałamarnica, żaba, kurczak i pokręcony świat w deskorolkowym sosie

Graliśmy w OlliOlli World. Kałamarnica, żaba, kurczak i pokręcony świat w deskorolkowym sosie

Roger Żochowski | 17.06.2021, 18:00

Pierwsze dwie części OlliOlli ogrywałem namiętnie, bo to znakomita hybryda gry platformowej i deskorolkowej. Teraz studio Roll7 kontynuuje przygodę z marką, tworząc nie tyle trzecią część trylogii, co produkcję na wielu płaszczyznach zupełnie nową.

 
Dalsza część tekstu pod wideo

Tak, to w dalszym ciągu deskorolkowa platformówka z elementami gry akcji, ale poprzednie części celowały w styl retro-indie, przy znacznie ograniczonym budżecie. To były tytuły, które nagradzały skilla, momentami nieco hardkorowe. OlliOlli World z jednej strony ponownie zaoferuje wyzwanie najbardziej doświadczonym wymiataczom, z drugiej otworzy się na nowych, niedoświadczonych graczy.

Szalony świat 

Graliśmy w OlliOlli World. Kałamarnica, żaba, kurczak i pokręcony świat w deskorolkowym sosie

Już sam design gry zmienił się nie do poznania. Choć sam gameplay wciąż trzyma się rzutu kamery ukazującej plansze z boku, to mamy tu do czynienia nie tyle ze światem 2D, co 2.5D. Postacie i obiekty na planszy są trójwymiarowe, pociągnięte cel-shadingiem. O ile poprzednie odsłony trzymały się w miarę realnego settingu, tak tym razem przemierzać będziemy dziwaczny świat zamieszkały przez przeróżne stwory. Na planszach spotkamy więc kałamarnice, niedźwiedzie grizzly i inne niecodzienne hybrydy ludzi ze zwierzętami. Ba, nawet gadającego banana. 

Plansze będą tym razem oferować wiele rozjazdów i dróg do celu. Będziemy mogli też robić transfery na rampach przeskakując z pierwszego planu na dalszy, nie wspominając o niesamowicie rajcujących wallride'ach i method grabach. To daje zupełnie nowe możliwości łączenia trików i swego rodzaju nieliniowość w pokonywaniu plansz. Zwiedzając wszelkie zakamarki trafimy na ukryte rampy czy opcjonalnych NPC-ów, którzy zlecą nam subquesty i dodatkowe wyzwania. Rozmawiać będziemy z żabami, kurczakami i całą plejadą szalonych postaci, które wyglądają jak wyciągnięte z surrealistycznych bajek. W grze nie zabraknie też edytora postaci - zmieniać będziemy mogli nie tylko cechy fizyczne, ale również ubiór czy wygląd deski, dorzucając różne akcesoria i sprzęt. Nic nie będzie stało na przeszkodzie, by po planszach śmigać w bokserkach i klapkach. Szkoda, że nie Kubota.

W deskorolkowym rytmie

Graliśmy w OlliOlli World. Kałamarnica, żaba, kurczak i pokręcony świat w deskorolkowym sosie

OlliOlli World zaoferuje pełną kampanię dla jednego gracza, w której zmierzymy się z bogami deski na drodze do mistycznej Gnarvany. Poznając oczywiście w trakcie przygody barwne postacie w pewien sposób napędzające fabułę. Gra stawia mocno na poczucie humoru, przekręcając nawet nazwy słynnych miast i przekładając ich styl na szalone lokacje dostępne w grze. Pojeździmy więc po takich terenach jak Dmuchana Aleja czy Los Vulgas, podziwiając specyficzne, wyrwane z szalonych wizji krajobrazy. Oprawa prezentuje się naprawdę zacnie. Jest kolorowa, sympatyczna, ale na swój sposób oryginalna. 

Oczywiście motorem napędowym gameplayu jest zdobywanie punktów i wykonywanie zadań na kolejnych planszach. Wraz z postępami w grze będziemy odkrywać nowe ruchy i triki oraz zdefiniujemy styl naszego skatera. Jeśli wierzyć deweloperom tytuł zaoferuje ponad 100 ruchów, których będziemy mogli się podczas poznawania nowych leveli nauczyć. W poprzednich odsłonach największą radość sprawiało przebijanie się przez plansze łapiąc odpowiedni rytm. Czesząc bezbłędnie kolejne triki w czym pomagała swoboda w nabijaniu kolejnych combosów. I tutaj jest podobnie.

Lepsza oprawa i efekty towarzyszące kolejnym trikom, jak choćby kurz unoszący się podczas grindów, nie rozpraszają i można szybko przyzwyczaić się do nowej stylistyki pobijając rekordy. Sterowanie jest wciąż bardzo precyzyjne i skupia się na odpowiednim operowaniu dwoma analogami. Zazwyczaj za popełnione błędy musimy winić nasz brak skilla, a nie potknięcia deweloperów. Wciąż niezbędna jest odpowiednia koordynacja i wyczucie czasu, choć jak wspomniałem, próg wejścia jest niższy niż w poprzednich odsłonach. 

Wystarczy więc chwila praktyki i już "pływamy" po poziomach zaliczając coraz lepsze kombinacje. A wszystko to w rytmie utworów IDM i muzyki elektronicznej. Poza kampanią dla jednego gracza czeka nas również rywalizacja w sieci. OlliOlli World oferuje bowiem możliwość tworzenia i udostępniania generowanych proceduralnie poziomów w trybie piaskownicy. Dostaniemy też asynchroniczny tryb dla wielu graczy, sieciowe rankingi i ligi oraz możliwość rzucania wyzwań naszym znajomym. Jako fan dwóch poprzednich odsłon nie mogę się doczekać premiery.

Ta nastąpi zimą na wszystkie liczące się na rynku konsole, również poprzedniej generacji, a więc PS4, PS5, XOne, XSX|S, Switcha i PC. Jasne, stylistyka w pierwszym momencie nie do końca do mnie trafiła, wszak nie wyobrażałem sobie, że w grze traktującej o deskorolce przyjdzie mi rozmawiać z żabą, ale jest w tym szaleństwie metoda. Zwłaszcza, że twórcy podkreślają, iż nie jest to kontynuacja, a całkowicie nowa gra.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper