Ratchet & Clank: Rift Apart jest wart 340 złotych
Nigdy nie sądziłem, że wydam kiedyś 340 złotych za grę. Nabyłem Ratchet & Clank: Rift Apart w tejże cenie i niczego nie żałuję.
Gdy tylko usłyszałem, że Horizon Forbidden West, Gran Turismo 7, Returnal czy wspomniany w tytule Ratchet będą wystawiane na półki sklepowe w nowym standardzie cenowym (czyli ponad 300 złotych za grę wysokobudżetową), byłem mocno podirytowany. Wręcz zły, bo informacja ta była jednoznaczna z tym, że nie będę mógł sobie po prostu pozwolić na kupowanie większej ilości tytułów na premierę, bo największe zakupy będą odbywać się w trakcie wszelakich przecen i wyprzedaży.
To nie dla mnie
Argumenty typu: "koszt tworzenia gier wzrósł", "od teraz gry AAA wchodzą do wyższej ligi, więc muszą kosztować więcej" w ogóle do mnie nie trafiały. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że technologia idzie do przodu i deweloperzy, jak i wydawcy wciskają w proces tworzenia coraz większe sumy pieniędzy, ale daleko sięgać nie trzeba, aby zobaczyć, jak spory procent z tegoż budżetu idzie na reklamę - często nawet nachalną, która zamiast zachęcać do kupna, obrzydza nam daną produkcję, bo ileż razy możemy widzieć ją na stronach traktujących o grach wideo?
Cóż - sytuacja wyglądała nieciekawie, ale nie pozostawało nic innego, jak dostosować się do nowych standardów albo ograniczyć/zrezygnować ze swojego hobby. Pisanie e-maili albo głosowanie portfelami kompletnie nie wchodziło w grę, bo nie mogę sobie wyobrazić zachęcania Amerykanów/Niemców do rezygnacji z kupna tytułów, które na ich rynku podrożały jedynie odpowiednio o 10 dolarów/euro. Szczególnie wtedy, gdy na horyzoncie widać już .
O ile nigdy w życiu nie powiedziałbym, że taki Returnal jest tytułem wartym mniej więcej 320 złotych (do tej pory nieprzyjemnie wspominam tę pozycję, bowiem deweloperzy nie wyrazili (albo nie chcieli) się jasno, czym ta gra jest, ale więcej o tym pod tym linkiem), tak ogrywany jeszcze przeze mnie najnowszy Ratchet już tak. Insomniac Games udowodniło po raz kolejny, że mając przestrzeń i potrzebny czas potrafią zdziałać cuda.
Śmiem twierdzić, że Ratchet & Clank: Rift Apart to najlepsza platformówka, jaka kiedykolwiek pojawiła się na rynku. Na pewno przyczynił się do tego fakt, że twórcy przygotowali swoje "dziecko" na debiut jedynie na jedną platformę, nie ograniczając się przez konsole poprzedniej generacji, czyli w tym przypadku - PlayStation 4. Mimo tego, że przygodę zwariowanych lombaksów i robotów przeżyje mniejsza garstka osób, to jest to niezapomniane wspomnienie i produkcja must-have dla każdego, kto tylko weźmie w dłoń DualSense.
To jest aż za piękne
Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, jak bardzo skrócono czasy ładowania. Mark Cerny, projektant PlayStation 5, sporo naobiecywał przed premierą sprzętu Sony (tak, mam na myśli prezentację, która dla wielu była kołysanką przed snem) i szczerze powiedziawszy - ciężko było mi w to wszystko uwierzyć. Jednakże Insomniac Games wybiło mnie z błędnego przekonania, ponieważ Ratchet & Clank: Rift Apart ładuje się na każdym kroku w błyskawicznym tempie (pod tym względem także Housemarque w związku z Returnal - tam także loadingi trwają ułamek sekundy), niezależnie od tego, czy załączamy grę, czy podróżujemy między planetami, czy też korzystamy z innych wymiarów.
Szczególnie interesująco wypada ta ostatnia kwestia, ponieważ w trakcie zabawy nic nie stoi na przeszkodzie, aby w mgnieniu oka - korzystając ze specjalnego sprzętu - przyciągnąć się do małej szczeliny, jednocześnie naginając czasoprzestrzeń. Drugim świetnym urozmaiceniem rozgrywki są blizony - jeśli w nie uderzymy, to w mgnieniu oka przeskakujemy do innej linii czasowej. Mam już na liczniku kilkadziesiąt godzin, ale ani razu nie odczułem jakichkolwiek spadków płynności w przypadku obu wyżej wymienionych sekwencji, co tylko potwierdza fakt, że niestandardowy dysk SSD w PS5 to istny demon.
Warto, warto i jeszcze raz warto!
Ratchet & Clank: Rift Apart jest wart 340 złotych nie tylko ze względu na wręcz niezauważalne czasy ładowania, ale także przez oprawę wizualną powodującą przysłowiowy opad szczeny. Tak, jak wspomniał Wojtek w swojej recenzji, to jedna z najpiękniejszych gier w historii, w której przemierzanie kolejnych terenów nie nudzi. Ani na sekundę. Można nawet rzec, że Sony rzuciło rękawice Pixarowi, prawda?
Przeczytaj również
Komentarze (319)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych