Godzilla vs. Kong – recenzja edycji Blu-ray. Walka o losy Ziemi

Godzilla vs. Kong – recenzja edycji Blu-ray. Walka o losy Ziemi

Iza Łęcka | 27.10.2021, 21:35

„Godzilla vs. Kong” zadebiutował w czerwcu jako jedna z czołowych produkcji w repertuarze polskich kin. Nie musieliśmy zbyt długo czekać, by widowisko trafiło także do domowego zacisza. Jak sprawdza się wydanie Blu-ray i co oferują materiały zakulisowe? Zapraszam do recenzji.

Po wielu pandemicznych perturbacjach w połowie 2021 roku wytwórnie zaczęły nadrabiać stracony czas i systematycznie wypuszczać obiecującewidowiska. Dla wielu fanów monsters movie taką produkcją był „Godzilla vs. Kong” wyreżyserowany przez Adama Wingarda („Blair Witch”, „Następny jesteś ty”), w którym wystąpili Alexander Skarsgård, Rebecca Hall, Millie Bobby Brown oraz Brian Tyree Henry. Choć od kilku ładnych lat seria powróciła na wielki ekran, obecnie pozwalała widzom spojrzeć na nieco inne ujęcie tytanów – co przyjęło się z całkiem przyzwoitym odbiorem recenzentów. Swego czasu widowisko otrzymało 75% poleceń na serwisie Rotten Tomatoes, natomiast na Metacritic średnia wynosiła 59%. Nie potrzeba jednak było zbyt wielkich zachwytów nad filmem czy pieśni dziękczynnych w kierunku twórców, by przyciągnął on do kin spore grono fanów. Przy budżecie sięgającym 200 mln dolarów „Godzilla vs. Kong” zarobił 467,8 mln dolarów, co dało niezły rezultat. Co ciekawe „Godzilla” z 2014 roku przebiła wskazany wynik (529 mln dolarów w box office), jednak warto zwrócić uwagę na warunki, w jakich nowe widowisko debiutowało – nie pomagały mu „wstające z kolan” kina oraz mieszana forma dystrybucji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Opinie redakcji o Godzilla vs. Kong

Godzilla vs. Kong – recenzja edycji Blu-ray. Walka o losy Ziemi

Jędrzej:

„Szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy streszczenie filmu, które napisałem nie zawiera jakichś błędów. Wynika to z tego, że fabuła jest niesamowicie pretekstowa i tak idiotyczna, że aż trudno byłoby wymienić wszystkie absurdy. Oczywiście trudno było spodziewać się czegoś innego, tym niemniej są tu takie głupoty, że trochę trudno na nie nie zwrócić uwagi. Tym bardziej, że przecież możliwe jest zrealizowanie tak wielkiego blockbustera, jak Godzilla vs Kong, który wciąż będzie mieć historię prostą, jak konstrukcja cepa i różne, mniejsze lub większe dziury logiczne, ale jednak będzie bronić się pod kątem na przykład emocji, a opowieść będzie wciągać. Chodzi mi o to, że argument, pt. „przecież to film, w którym biją się ze sobą małpa z jaszczurką, więc po co doszukiwać się w tym jakiegoś sensu” nie jest żadnym argumentem.

Piszę o tym trochę z kronikarskiego obowiązku, bo Godzilla vs Kong i tak dała mi sporo dobrej rozrywki, po prostu smuci mnie, że od dłuższego czasu mam wrażenie, że większość twórców tego typu produkcji już nawet nie próbuje zachować pozorów, że chodzi im o coś więcej niż rozwałka. No, ale może za dużo oczekuję, kto wie. W każdym razie, jak to zwykle bywa w filmach z wielkimi potworami, najsłabszym elementem są ludzie. Tutaj są podzieleni do tego na dwie drużyny, chociaż spokojnie wystarczyłaby jedna. Bez żadnej straty można by wyciąć z filmu przygody granej przez Millie Bobby Brown Madison i jej kolegów. Tym bardziej, że służą one tylko tłumaczeniu tego, co dzieje się na ekranie – swoją drogą, postacie wygłaszają kwestie na tematy, o których nie mają pojęcia – a jakby tego było mało wydźwięk tego jest taki, że fanatyków teorii spiskowych wcale nie należy lekceważyć”.

Ocena: 7

Sprawdźcie całą recenzję

Iza:

„Kong jest pod czujnym okiem przedstawicieli organizacji Monarch i znajduje się na Wyspie Czaszki, gdzie ma okazję nawiązać więź z małą, głuchoniemą dziewczynką o imieniu Jia. Nieoczekiwanie tytan okaże się nie lada pomocą w nowym projekcie Nathana Linda, skupiającym się na dotarciu do Pustej Ziemi. Nasza planeta bowiem jest w niebezpieczeństwie – z niewiadomych przyczyn Godzilla atakuje ludzi, skupiając się na terenach należących do korporacji w Pensacoli. Tak oto śledzimy kilka wątków, które w nieunikniony sposób prowadzą do jednego – niebezpiecznego i krwiożerczego starcia.

Pojedynek wielkich samców alfa był wyczekiwanym momentem dla wszystkich sympatyków produkcji z Godzillą i Kongiem w rolach głównych. Oto otrzymaliśmy całkiem wdzięcznie wykreowaną produkcję, w której jak na tacy otrzymujemy dokładnie to, co powinniśmy – efektowne walki gigantów, bardzo dobrze zrealizowane efekty specjalne i nieco odmienne od wcześniej zaproponowanych wizerunki głównych bohaterów. Niektórych może drażnić zadziorna prezentacja Godzilli, jednak Kong robi naprawdę przyzwoite wrażenie. Bardzo zmęczony życiem, doświadczony, znacznie starszy niż widzieliśmy go wcześniej, do tego głęboka relacja z kobietą została zastąpiona przyjaźnią z małą dziewczynką. Od początku do końca ten wielki małpiszon jest tym, którego darzy się sympatią. Przy dwóch głównych protagonistach reszta scenariusza schodzi na dalszy plan i muszę przyznać, że po seansie nawet niedokładnie pamiętałam poszczególne wątki. Czy to źle? I tak, i nie. Nie ukrywajmy, w recenzowanym „Godzilla vs. Kong” chodzi w głównej mierze o starcie tytanów, a tłem walk pozostają małoważni, ludzcy bohaterowie.

„Godzilla vs. Kong” ma przede wszystkim dostarczać przystępnej i prostej rozrywki, z czego wywiązuje się w 100%. Niemal 2 godzinny seansu mija bez zbędnej zwłoki – jest intensywnie, momentami brutalnie, ale również widowiskowo. Film Wingarda spełnia swoje zadanie i zaskakująco okazuje się bardzo przyjemną produkcją i obowiązkową propozycją dla entuzjastów monsters movie.

Ocena: 7

Godzilla vs. Kong – recenzja edycji Blu-ray

Godzilla vs. Kong – recenzja edycji Blu-ray. Walka o losy Ziemi

Trwający niemal dwie godziny seans z recenzowanym „Godzilla vs. Kong” można przedłużyć o kilkadziesiąt minut, sprawdzając materiały dodatkowe zawarte w wydaniu Blu-ray. Tych jest całkiem sporo i prezentują one nie tylko bardzo pozytywny klimat panujący wśród członków zespołu w trakcie nagrań, ale przede wszystkim niesamowity szacunek do gatunku oraz kaijū eiga – reżyser filmu od wielu lat jest sympatykiem dwóch kluczowych kreatur. „Godzilla atakuje” oraz „Fenomen Gojiry, króla potworów” skupiają się na potężnym jaszczurze i jego przedstawieniu w kinematografii. Twórcy sprawnie brną poprzez poszczególne lata i ekranizacje, zdradzając sekrety niektórych produkcji. W podobnym klimacie utrzymane są materiały poświęcone Kongowi, gdzie mamy okazję prześledzić rozmaite kreacje tej postaci. Warto zauważyć, że recenzowana produkcja była tworzona przez specjalistów znających się na temacie, którzy sporo serca włożyli w jak najlepszą, ale nieco nowocześniejszą, prezentację dwóch kultowych postaci kina. Swoistą wisienką na torcie jest komplet filmików opowiadających o kluczowych scenach walki pomiędzy Godzillą oraz Kongiem – „Runda pierwsza: Walka na morzu”, „Runda druga: Jeden musi polec”, „Walka Tytanów: Boga i Króla” przedstawiają nie tylko ogólne założenia, ale pochylają się również nad warstwą techniczną scen.

Jeżeli natomiast mamy ochotę poznać perspektywę reżysera, to jego komentarz okaże się całkiem interesujący – Wangard nie stroni od opowiadania o zakulisowych smaczkach, które w pewnym stopniu poznajemy również w innych materiałach. Millie Bobby Brown, Rebecca Hall, Alexander Skarsgård oraz Brian Tyree Henry nie tylko dzielą się swoimi pomysłami na kreacje postaci, ale również zdradzają kilka informacji o atmosferze panującej na planie. Zestawienie materiałów dodatkowych jest bardzo przyjemne w odbiorze i uwzględnia wiele ciekawostek. Jeżeli nieobce są Wam widowiska spod szyldu Konga czy Godzilli, ta kolekcja przygotowana została z myślą o Was.

Godzilla vs. Kong – recenzja edycji Blu-ray. Walka o losy Ziemi

Recenzowana edycja Blu-ray jest bardzo dobrej jakości – doświadczymy obrazu w 1080p High Definition 16x9, lecz oświetlone części miast prezentują się całkiem przyzwoicie. Twórcy widowiska zabierają widzów do różnorodnych scenerii, ukazując nie tylko wszelkie walory efektów specjalnych, CGI, lecz również miejsca o różnym klimacie. Szczególnie efektownie prezentują się sceny walki w samym sercu nowoczesnego Hong Kongu, gdzie bilbordy, neony oraz kolorowe reklamy wyglądają okazale i klimatycznie – zwróćmy jednak uwagę, że czerń obrazu niekoniecznie jest tak głęboka i zniewalająca, by na telewizorze OLED „poczuć jej moc”. Reżyserowi Adamowi Wingardowi oraz reszcie ekipy zależało na przedstawieniu sporej mobilności wielkiego goryla, dlatego komputerowo zostały zwiększone gabaryty poszczególnych budynków, sprawiając tym samym wrażenie, że każdy z potworów wykorzystuje pełnię swych możliwości, a pojedynek jest zacięty.

„Godzilla vs. Kong” nadal pozostaje naparzanką dwóch mocarnych bestii, jednak jest to widowisko bardzo dobrze zrealizowane, gdzie przede wszystkim czekamy na starcie tytanów. Uzupełnieniem obrazu jest dźwięk: w wersji oryginalnej możemy liczyć na Dolby Atmos TrueHD, co podkręca doświadczenie, szczególnie dzięki mocnym basom. Nie zapominajmy, że w trakcie kluczowych pojedynków wrażenia dźwiękowe zostały jeszcze intensywniej wzmocnione, zapewniając uczucie przestrzennego dźwięku. Jeżeli wybieracie polską wersję językową musicie się standardowo przygotować na ścieżkę w Dolby Digital 5.1.

Ocena wydania Blu-ray: 8

Godzilla vs. Kong – recenzja edycji Blu-ray. Walka o losy Ziemi
Studio: Warner Bros.
Dystrybucja: Galapagos
Rok produkcji: 2021
Czas trwania: 113 minut
Reżyser: Adam Wingard
Dźwięk: w wersji angielskiej: Dolby Atmos TrueHD, w wersji polskiej: Dolby Digital 5.1
Wersje językowe filmu: polska, angielska, hiszpańska, węgierska, włoska, czeska, hindi
Wersja dla niesłyszących: angielska
Napisy: rumuńskie, chińskie, koreańskie, polskie, węgierskie, bułgarskie, czeskie, greckie, duńskie, fińskie, norweskie, szwedzkie, hiszpańskie
Format płyty: Blu-ray

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper