Black and Missing (2021) – recenzja serialu [HBO GO]. Poszukiwanie
Zniknięcia, porwania oraz handel ludźmi to zagadnienia, które wzbudzają ogromne emocje – tematem zaginięć czarnoskórych przez 3 lata zajmowały się doświadczone dokumentalistki Geeta Gandbhir oraz Soledad O'Brien, a efekt ich prac już niebawem zadebiutuje na platformie HBO GO. Oto recenzja dokumentu „Black and Missing”.
Zaginięcia to szeroko zakrojony problem, którego podłoże jest niezwykle rozbudowane. Zgodnie ze statystykami policyjnymi w Polsce możemy mówić nawet o 20 tysiącach zaginięć rocznie – organizacja Linia Nadziei informuje, że w 2019 roku doszło do niemal 15 tysięcy przypadków, z czego 3 tysiące spraw dotyczyło dzieci. Co jednak zrobić, gdy pomimo wytężonych starań rodziny policja i inne jednostki pomocowe nie dążą do szybkiego podjęcia akcji i rozpoczęcia poszukiwań? Najnowszy dokument stworzony przez Geetę Gandbhir oraz Soledad O'Brien podejmuje temat zniknięć czarnych.
Black and Missing (2021) – recenzja serialu [HBO GO]. Walka z systemem
Niestety, obraz, jaki został ujawniony w recenzowanym czteroodcinkowym serialu dokumentalnym jest negatywny i przedstawia w niekorzystnym świetle niektórych pracowników policji oraz administracji. Jak wskazują główne bohaterki produkcji, śledztwa związane z zaginięciami czarnoskórych Amerykanów są rozpoczynane cztery razy wolniej – a przypomnijmy, że mamy do czynienia z potencjalnymi przestępstwami, w których czas pełni decydującą rolę i chociażby w przypadku porwania jest jednym z istotnych czynników wpływających na szansę przeżycia poszkodowanego. Funkcjonariusze jednak najczęściej wszelkie zgłoszenia zaniepokojonych rodziców czy innych członków rodzin unieważniają, podkreślając, że zapewne jest to ucieczka. W tej sytuacji nie podejmują nawet wysiłku sprawdzenia potencjalnych dowodów, czy miejsc, gdzie mogły znajdować się ofiary. Media również dokładają swoją cegiełkę do niepowodzeń poszukiwań, bardzo zmieniając przekaz, jaki dotyczy czarnoskórych.
W trakcie czterech odcinków poznajemy różne ujęcia tematu: Gandbhir oraz O'Brien poświęcają sporo uwagi działalności fundacji, ale przede wszystkim opisują dramatyczne historie dzieci, kobiet oraz mężczyzn. Amaria, Jholie, Kennedi, Tamika stanowią tylko część podopiecznych, których los nie jest obojętny organizacji – w wielu jednak przypadkach sprawy trwają wiele lat, a wzmożona aktywność, poszukiwania oraz nagłaśnianie kłopotu nie przynosi pożądanych efektów. Niektóre z historii kończą się tragicznie... Niestety sytuacja czarnych w pewnych stanach USA również nie należy do najlepszych. Jak wskazują przedstawicielki Black and Missing w okręgu ich działalności Afroamerykanie to 30% populacji, lecz są oni w o wiele większej skali narażeni chociażby na bezdomność. Aż 40% bezdomnych stanowią czarni.
Black and Missing (2021) – recenzja serialu [HBO GO]. Liczy się nadzieja
Recenzowane "Black and Missing" niezwykle solidnie podejmuje istotny i nieco przerażający temat, nie stroniąc od relacji wielu osób zaznajomionych z problematyką zaginięć – poznajemy więc punkt widzenia adwokatów zajmujących się zaginionymi osobami, pracowników rozmaitych organizacji nawiązujących kontakt z policją w kwestiach zniknięć, jak również przedstawicieli władz na wyższym szczeblu. Głównym punktem dokumentu pozostaje jednak działalność Black and Missing. Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie wypowiedź założyciela NCMEC – on również był ojcem dziecka, które w latach 80. XX wieku zaginęło. John Walsh przeżył ogromną tragedię, jednak zainspirowała ona go do pracy na rzecz dzieci. Mężczyzna wielokrotnie wskazywał na opieszałość władz, przede wszystkim w aspekcie poszukiwań czarnoskórych, jeszcze mocniej podkreślając znaczenie fundacji założonej przez Derricę i Natalie Wilson.
W moim odczuciu serial "Black and Missing" mógł być nieco krótszy. Pokazując tak trudne i skomplikowane zagadnienie, autorki mocno zagłębiły się w przeżycia wielu bohaterów. Ich relacje miały ogromny wpływ na tempo historii i jej emocjonalny przekaz – z czasem dokument nieco przytłacza. Brakowało mi również oddania większej ilości czasu funkcjonariuszom, a ten zabieg na pewno wpłynąłby na dokładniejsze, nie zero-jedynkowe ujęcie pracy policji. Nie ulega jednak wątpliwości, że seria przedstawia kolejną twarz rasizmu, z jaką spotykają się osoby czarnoskóre, lecz tym razem mamy do czynienia z bardzo dramatycznymi doświadczeniami, gdy władze nie podejmują wysiłków, by wszcząć poszukiwania zaginionych osób. To problem poważny i jak wskazują twórczynie mający swoje podłoże w historycznym podejściu do ciemnoskórych. HBO posiada w swoim katalogu następną produkcję, która jest warta uwagi.
PS „Black and Missing” zadebiutuje na HBO GO 24 listopada.
Atuty
- Black and Missing to fundacja, której należy się rozgłos
- Przedstawienie tematu z perspektywy wielu specjalistów
- Nie brakuje historii rodzin, które doświadczyły zniknięć bliskich
Wady
- Format produkcji mógłby być nieco krótszy
- Wiele osobistych relacji kładzie bardzo silny emocjonalny nacisk na przekaz dokumentu
- Druga część serii nieco traci dynamikę
„Black and Missing” to solidnie zrealizowany dokument poświęcony wstrząsającemu zagadnieniu. Rasizm ma wiele twarzy, a jedną z nich jest lekceważenie zaginięć czarnoskórych.
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych