Weekendowy Hyde Park #1
Dzisiaj ruszamy z nowym, cyklicznym działem na PPE, który odwołuje się do znanej Wam doskonale z PSX Extreme rubryki Hyde Park. W założeniu Weekendowy Hyde Park ukazywał się będzie w każdy piątek wieczorem, ze szczególnym uwzględnieniem gamingowego aspektu egzystencji osób zamieszanych w funkcjonowanie PPE i PE. Ale czym to się różni od analogicznego działu w magazynie?
Interaktywnością. Będziemy pisali o tym w co gramy, na co czekamy, co nas poruszyło, a co zniesmaczyło w branży, jednocześnie czekając na Wasze opinie i przemyślenia w sekcji komentarzy. Pomijamy jedynie w dużej mierze prywatę i skupiamy się na rzeczy najważniejszej - na grach. Każdemu wydaniu kącika towarzyszyło będzie pytanie, tak jak to ma miejsce na łamach PE. Do odpowiedzi na nie zachęcamy również Was.
Pytanie na dziś: Nintendo 3DS czy czekanie na PlayStation Vita? A może i to, i to?
Roger: Gangsterka na 40%
Przez cały tydzień standardowo "męczyłem" dwie produkcje: Pro Evo 2012 i czwartą Yakuzę (ponad 60 godzin gry, a na liczniku nie ma nawet 40%). Zaspoileruje też nieco następny numer PSX Extreme i wspomnę, że ogrywam namiętnie nową odsłonę Dragon Balla na stacjonarne konsole. Cóż, szału nie ma i trzeba niestety przygotować się na kolejny, odcięty przez Namco Bandai kupon.
Z ciekawości odpaliłem też Happy Feet 2, z racji tego, że odwiedziła mnie młodsza siostra. W ciągu godziny grania wpadło chyba ze 20 trofeów, i muszę przyznać, że na trzeźwo to jedyny pożytek z tej gry. Z kolei w weekend organizujemy kolejny turniej Pro Evo (pozdrawiam z tej okazji Riddickqa), choć tym razem placem naszego boju będzie już ciepłe mieszkanko, więc żadnych dodatkowych atrakcji nie przewiduję.
Pytanie: Z racji obietnicy złożonej narzeczonej: 3DS na Święta.
Partyjka PES-a w dniu zamknięcia grudniowego PE? Czemu nie! Wizyta Rogera z jego zaprzyjaźnioną koleż…, ekhm, konsolą, zaowocowała nieprzewidzianą dawką wrażeń sportowych. Między korektą a składem kolejnych stron udało się nam rozegrać dwa pasjonujące i niesamowite mecze (albo może tylko tak mi się wydaje?). Oba spotkania zakończyły się podziałem punktów (chociaż Roger nie wiem o tym, że w drugim meczu, zakończonym wynikiem 1:1, dałem mu wyrównać, bo w końcu uchodzi za speca od PES-a, więc głupio byłoby, żeby przegrał ;)). Przyznaję, że był to świetny przerywnik i zaczynam rozumieć firmy, które fundują swoim pracownikom pokoje rozrywek (OK, brzmi dwuznacznie). Chwila odpoczynku bywa bezcenna.
Zupełnie z innej (dosłownie) bajki było moje starcie z grami przeznaczonymi dla Move’a: Carnival Island: Wesołe Miasteczko, Medieval Moves: Wyprawa Trupazego i EyePet & Friends. Plan miałem niecny. Zachęcony sugestiami Butchera, liczyłem, że dzięki tym tytułom uda mi się przekonać do konsoli żonę. Niestety misja udowadniania małżonce, że to naprawdę jest fajne, niespecjalnie się powiodła, ale – o dziwo! – zabawa okazała się przednia: bezpretensjonalna rozgrywka, sporo frajdy, no i fakt, że trzeba ruszyć się z fotela – same zalety. Momentami cieszyłem się jak dzieciak (a i ile satysfakcji!), gdy udało się wykręcić maksymalny wynik. W wydaniu rodzinnym zabawa wypada pewnie jeszcze lepiej.
Psyko: Mroczne elfy i daedryczne zbroje
Nie jestem wielkim fanem fantasy, nad które przedkładam stylistykę sci-fi i jej cyberpunkowy nurt. Nie jestem też gorącym entuzjastą gier RPG, ale kilka serii wręcz kocham. Żadna z tych rzeczy nie przeszkodziła mi jednak zatonąć w świecie Skyrim, choć cykl The Elder Scrolls do tej pory totalnie zlewałem. Główną zasługą są quasi-nordyckie realia, pod czarem których całkowicie się rozpływam. Gra jest ogromna - po 40h czuję, że ledwo liznąłem temat. Przez to cholerstwo śpię po 3-4 godziny na dobę - kapitalnie zrealizowane questy i absorbujące linie fabularne nie dają mi spokoju, póki ich nie zakończę i nie rozwikłam przedstawionych problemów. Iść spać, zostawiając sobie cliffhangera, który spędza sen z powiek niczym 10 kaw walniętych duszkiem? No way.
Przeczytaj również
Komentarze (36)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych