Weekendowy Hyde Park #2
Nadszedł piątek i czas na kolejną, drugą odsłonę Weekendowego Hyde Parku. Jesienna aura sprzyja sążnistym posiedzeniom przed konsolą i rozkminianiu branżowych rewelacji. Diody sygnalizujące działanie konsoli wyglądają wyjątkowo urokliwie w pokoju spowitym czarującą atmosferą grudniowego wieczoru.
Ponownie zachęcamy również Was do odpowiedzi na poniższe pytanie!
Pytanie: Jaka, wydana w tym roku gra zrobiła na Tobie największe wrażenie?
Butcher: Wycieczki w nowym wymiarze
Pamiętacie mój wpis w ostatni piątek o planach zakupu telewizora 3D? Plan zrealizowałem... w sobotę. Tak, dzień później. Nie należę do ludzi, którzy miesiącami główkują, przeglądają Internet, fora, tysiące opinii od tysięcy ludzi ii zamiast coraz wiekszej wiedzy, mają coraz większy mętlik w głowie. 46-calowy 3DTV dumnie puszy się w moim salonie, a ja.. cóż. Przepadłem wraz z Drake'em w poszukiwaniu Atlantydy Pustyni - tyle, że w kompletnie nowym wymiarze. Cóż mogę napisać - dupę mi urwało na wysokości szyi, ciężko opisać wrażenia wizualne - to po prostu trzeba zobaczyć. Z racji rodziny i obowiązków zawodowych, dawkowana w kawałkach przygoda Drake'a zajęła mi cały ostatni tydzień (przeplatana oczywiście Battlefieldem Trzecim online, niestety, w 2D:), jutro nadgryzę Batmana, a w kolejce czeka AC: Revelations - jak się okazało, tytuł także "3D compatible". Aha - a propos niektórych Waszych komentarzy z zeszłego tygodnia: nie mam zawrotów głowy, oczy mi nie wypływają, a żołądek ma się świetnie. Reakcja na obraz 3D zależy od uwarunkowań organizmu - ja nie mam z tym problemu, dziękuję.
Roger: Happy Feet zguby
W minionym tygodniu stracha napędziła mi wersja Promo Happy Feet 2. Wiem, straszna kicha, ale o dziwo dzieciaki (w tym wypadku siostrzyczka) wczuwają się w klimat tańczących pingwinów i nie sposób odciągnąć ich od pada. Ja jednak nie o tym. Otóż podczas przemierzania jednego z poziomów konsola (stara wersja PS3), zaczęła buczeć jak stary traktor, po czym zaliczyła reset. Gdy w ciągu kolejnej godziny akcja powtórzyła się 2 razy postanowiłem czym prędzej oddać Soqowi wspomnianą grę (ten miał pisać recenzję) i nie męczyć już mojej "czarnuli". Wszak masa gier do ogrania w zimowe wieczory czeka już grzecznie na półeczce. Następnego dnia jednak Pingwiny postanowiły o sobie przypomnieć.
"No to kuźwa pięknie, moja konsola zaliczyła YROD-a" - w takim mniej więcej tonie (no dobra padło kilka niecenzuralnych słów) Soqu poinformował mnie o swojej sesji spędzonej z Pingwinami. Oczywiście wszystko jest zapewne nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, niemniej jednak wspomnianą kopię gry wolę omijać szerokim łukiem. A może jakiś konkursik na PPE? Tak czy siak Soq pozostał z dylematem: naprawiać, czy inwestować w nowy sprzęt. Damm you Happy Feet.
A co poza klimatami growymi? Oczywiście kredyt na mieszkanie, który towarzyszy mi już od dobrych kilku tygodni. O dziwo, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak cała sprawa się rozwija. Fakt, nie obyło się bez przekopania przez kilkadziesiąt stron kwitków, ale sama procedura składania, czasu i informowania o efektach końcowych przebiegła błyskawicznie (a może to przez tę szarówę nie zwróciłem uwagi, że trwało to 3 tygodnie). W każdym razie miło czasami pozytywnie się zaskoczyć, a nie jedynie słuchać o kolejnych podwyżkach.
Diabeu: Krew, śmierć i kilo kaszanki
Battlefield 3, jak ja tej gry nienawidzę. Każdego dnia mówię sobie, że tylko jeden meczyk, no może dwa, i odpalę coś innego. I kończę o 1 w nocy z zapałkami w oczach i hukiem wystrzałów w uszach. Nie jest doskonała, ma swoje wady i braki w logice, ale mimo wszystko uzależnia. MW3 to przy tym rozgrywka dla szympansów, po 40h mialem dosyć dzieła Infinity Ward i wątpię abym kiedyś jeszcze do niego wrócił. Z ciekawszych rzeczy, to dziś kupiłem Outland w Ubisoftowej promocji. Od razu czasy Amigi się przypomniały, prosta lecz sugestywna grafika i rozgrywka cuchnąca oldskulem spod znaku Flashbacka. Od razu 2h przeleciały jak z bicza strzelił. Cholera, jak ja to lubię.
Pytanie: Rzeczywistość. Zwalony quicksave i brak respawnów ale i tak rozgrywka pierwsza klasa.
Majk: Ajfonowe popierdółki
W co ostatnio się zagrywam? A głównie to popierdółki ajfonowe z nieśmiertelnym Fruit Ninja na czele (udało mi się ustanowić nowy rekord w trybie arcade - 796 pkt.). Jutro mam zamiar też przyjrzeć się bliżej oczojebnemu Infinity Blade 2 i sprawdzić czy ponownie jak sequel urzeka jedynie oprawą, a gameplayowo nudzi jaki flaki z olejem. Na stacjonarkach rządzi u mnie nowa Zelda. Nintendo dało radę ponownie. Co mnie szczególnie urzeka w tej produkcji, to fakt, że twórcy nie prowadzą gracza za rączkę i na dobrą sprawę na rozwiązanie zawsze trzeba wpaść samemu (co daje olbrzymią satysfakcję z zabawy). Szkoda jednak, że eksploatowana od lat mechanika ciągnie za sobą te same mankamenty i wciąż trzeba własnoręcznie korygować pracę kamery lub wypełniać infantylne questy pokroju odnalezienia zagubionego psa (WTF?!). Import PS Vita jak zapewne wiecie, wybiłem sobie z głowy. Tymczasem zmykam zrelaksować się w termach maltańskich. Kąpiel w parującym basenie przy temperaturze +5 stopni robi!
Miłego weekendu i uważajcie na zdradliwe pobocza!
Przeczytaj również
Komentarze (15)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych