Dzisiaj dość skromne wydanie Weekendowego Hyde Parku, bo zawierające tylko cztery wpisy. Cóż, wóda i tatar połączone z wytężoną pracą nad tekstami, nie zawsze sprzyjają wesołemu giercowaniu. No, ale nic tam - będzie po prostu trochę mniej o giercowaniu, kosztem napalonych milfetek i procentów.
Pytanie: Ulubiony browar?
Dalsza część tekstu pod wideo
Roger: Nieprzespane noce, senne dni
W miniony weekend do Warszawy przybył Butcher, a że takie wizyty nie są zbyt częste, nie wypadało z niej nie skorzystać. Po wyczerpującym dniu pracy udaliśmy się w składzie ja, Butcher, Perez, Soq i grafik, przechylić ze 2-3 piwka. Skończyło się oczywiście na 6 i zmianie lokalu, do którego głodny Butch chciał zamówić ... pizzę. Właścicielowi nie spodobała się jednak ta opcja i na pytanie naczelnego odparł tylko sucho: "jakbym chciał, żeby tu była pizzeria, to by to inaczej wyglądało". Ostatecznie wylądowaliśmy w jakimś popegeerowskim barze, w którym serwowano wódkę, tatar, flaki i bigos, a na oko 45-letnia pani zrobiona na gorącą 18-stkę, chciała Soqowi siadać na kolana. Okazało się, jednak że taka mieszanka (wódka + tatar, ale bez wspomnianej Pani) jest całkiem znośna i nie przeszkadzało nam nawet, że na zewnątrz miało już niedługo świtać.
PS. Czy każdy taksówkarz w Warszawie widząc większą grupę facetów wbijających do jego fury w godzinach nocnych proponuje wizytę w barze go-go? Bo ja spotkałeś się już z tym enty raz... A i miało być coś o grach - w tym tygodniu z racji częstych podróży środkami lokomocji rządził DS. A dokładniej rzecz ujmując przenośny Modern Warfare 3, Inazuma Eleven i Alieny.
Pytanie: Dębowe mocne.
Perez: O losowaniu grup ME słów kilka
Chyba się starzeję… Z jednej strony redakcyjny wypad, o którym wspomina Roger w swoim HP, spowodował znaczny spadek kondycji, co jednak tłumaczę sobie znacznym wysiłkiem intelektualnym, wszak podczas nasiadówy pojawiło się tyle pomysłów, że można byłoby nimi obdzielić kilka kolegiów redakcyjnych. Z drugiej strony totalnie zacząłem olewać mecze piłkarskie (czyżby znak czasów?). Jeszcze kilka lat temu sytuacja nie do pomyślenia (żeby nie obejrzeć meczu reprezentacji?! Noł łej!)… A dzisiaj – od święta uda się obejrzeć połowę jakiegoś spotkania, a i to zazwyczaj jednym okiem (a najczęściej wszystko sprowadza się do sprawdzenia wyników w porannej prasie). Inna sprawa, że za dzieciaka samemu więcej się kopało, a sam sport miał jakby więcej ideałów (co oczywiście prawdą nie jest, ale wtedy nie robiły na mnie wrażenia „taśmy PZPN-u” czy sprzedane mecze).
A jeśli już jesteśmy przy piłce. Cóż, chyba wypada się cieszyć z losowania grup ME, chociaż mam niedoparte wrażenie, że nie dość, iż w grupie szału nie będzie, to na dodatek polegliśmy już sportowo (jeżeli chodzi o atrakcyjność spotkań, bo jeden mecz Hiszpanów z Włochami sytuacji nie ratuje), a polegniemy również finansowo (najlepsze reprezentacje i najwierniejsi kibice trafią na Ukrainę). Pozostaje jednak nadzieja, że może uda się przebić do ćwierćfinału… A wtedy tylko czekać na drużynę, która awansuje z grupy B (a jest w kim wybierać, wszak w „grupie śmierci” zagrają Holandia, Dania, Niemcy i Portugalia).
Tydzień był wyjątkowo pracowity, tym samym konsola raczej odpoczywała. Na chwilę odpaliłem PES-a 2011, ale jednak to już nie to samo, gdy klepało się po kilka(naście) meczyków dziennie, mając w małym paluszku ogarnięte ulubione zagrania. Niby to jak z jazdą na rowerze, że się tego nie zapomina, ale bez treningu poziomem mogłem równać co najwyżej do naszej ligowej szarzyzny.
Pytanie: Wszelkie wynalazki miodowe.
Diabeu: Powitanie z Afryką
Miałem się pochwalić tydzień temu, ale zapomniałem. Razem z kumplem kupiliśmy na spółkę Resident Evil 5 Gold Edition z PlayStation Store. Nie jest istotne, że już to na "klocku" przerobiliśmy 2 lata temu. Można tej grze zarzucać brak "residentowego" klimatu, ale mam to gdzieś. Nie jestem ortodoksem i mi osobiście ta wycieczka do kolebki cywilizacji bardzo się podoba. Zwłaszcza w kooperacji. Przyjemnie nas zaskoczył ten dodatkowy epizod z Jill i Chrisem w rolach głównych. Normalnie powrót do pierwszego Residenta, więcej zagadek niż walki a stylistyka starego domostwa nigdy nie przestanie robić wrażenia, zwłaszcza w HD. Dodatkowo kombinuję skąd by tu wytrzasnąć DSa, mam cholernego smaka na Aliens: Infestation. A po nocach "podkradam" synowi GBA i tłukę w pierwszego Metroida, oldskul nigdy mi się nie znudzi. Zapas yerby na sobotę zrobiony, zarywam nockę i oglądam galę VGA 2011. Taka rozgrzewka przez opóźnionym startem sezonu NBA. Howgh!
Pytanie: Twierdzowe.
Psyko: Działania zbrojne i dehumanizacja
No, mam w końcu Battlefielda 3 i jestem totalnie zaabosorwowany przez wieloosobową siekę, jaką oferuje najnowsze dziecko DICE. Kampania też jest całkiem niezła - na pewno ciekawsza, niż ta w Bad Company 2, ale to tylko 5-godzinny przerywnik od wysadzania mcomów i zdobywania flag. Najlepsze multi tej generacji? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Gdzieś tam na półce leży Human Revolution, który czeka na lepsze czasy, kiedy to zamilknie charkot broni automatycznej, a pokój przestaną wypełniać odgłosy eksplozji. Już w niedziele, w zbrodniczych godzinach porannych będziemy mogli sprawdzić co knuje Epic, czym jest The Las of Us i czy 343I rzuci jakimiś materiałami z Halo 4. Jaram się i podobnie jak Diablasty nie idę spać, tylko czuwam przy kompie. Oglądając ostatnio różne horrory, zrobiłem przerwę na Conana z Khalem Drogo - totalny szajs i zmarnowane prawie 100 minut życia. Lepiej bawiłem się z polsatowym Herkulesem z wymuskanym Kevinem Sorbo. Cymeryjczyku, spoczywaj w pokoju.
Pytanie: Hipsterskie wynalazki typu Heineken, albo procentowe bomby a'la czarny Wojak. Wolę 40 procent.
Miłego weekendu i uważajcie na procenty i podejrzane budki z kebabem w nocy. A już szczególnie na połączenie tych dwóch elementów!
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].