Weekendowy Hyde Park #4
Zaczyna się. Za moment, jeżeli nie już, rozpocznie się zakupowe szaleństwo, pogoń za karpiami, choinkami i masą innych, światecznych gadżetów. Czasu jak na lekarstwo, a przecież nie wypada nie posiedzieć z padem przy tegorocznych hitach, czy też z należytym pietyzmem oddać się trójwymiarowym ficzerom. Oby spadł biały puch.
Pytanie: Jaką, nieobecną na aktualnej generacji serię najchętniej ujrzałbyś na next-genach?
Butcher: Trójwymiarowe światy
Zeszłotygodniowe wojaże po stolicy skutecznie wyrwały się mi kawał tygodnia z czasu na granie, a tym samym śmiały plan skończenia Uncharted 3 w 3D nie wypalił. Wystarczyło jednak kilka wieczorów przedłużonych do 2.00 w nocy i pożegnałem Drake'a, a w czytniku zakręcił się Batman: Arkham City - oczywiście też widziany podwójnie. I co się okazało? Rocksteady zdeklasowało geniuszy z Naughty Dog pod względem jakości obrazu 3D! Zachwycałem się Uncharted 3(D), ale dopiero bezpośrednie porównanie z Nietoperzem ujawniło podstawową wadę stereoskopowego kodu Drake'a: ghosting, zwany też crosstalkiem. Podczas gdy osoby i elementy na pierwszym planie są ostre jak żyleta i wręcz wychodzą z TV, obiekty i postacie w głębi sceny lekko się "rozdwajają". Zrzucałem to na karb niedoskonałości aktualnej technologii, pstrokatą kolorystykę Uncharted - a gówno prawda! Arkham City pokazuje, że wszystko z technologią jest w porządku - tylko trzeba wiedzieć jak ją okiełznać. Stojąc na jakimś dźwigu i podziwiając panoramę Arkham w 3D w blasku księżyca, krążący helikopter, neony i leniwie wirujące płatki śniegu, naprawdę brakuje tchu w piersiach - a każdy element po horyzont jest równie ostry, jak Uszaty przed naszym nosem! Wstyd, panowie z ND... BTW: Batman deklasuje grywalnością Uncharted 3. Ja wiem, że to zupełnie inna gra (sandboks vs. liniowa przygoda), ale w kontekście czysto gatunkowym (przygodówka akcji) Nietoperz zjada Drake'a z kapciami. Ten ostatni jest epicki, ładny i piękny, a i owszem, ale liczyłem na coś więcej niż kopię "dwójki" w pustynnych klimatach. Rocksteady też koła nie wynalazło, ale samo poszerzenie terenu, możliwości, ilości gadżetów, zagadek, subquestów i genialny system walki, nawet jeśli wszystko oparte na zamyśle i szkielecie poprzednika, daje funu po kokardy. Drake to fajny "film" - ale to w Batmanie naprawdę mamy co robić.
PS. Oczywiście w przerwach hulania po mieście bezprawia nie mogę powstrzymać się od partyjek multi w Battlefield 3. Zwłaszcza w obliczu genialnego "Powrotu do Karkand", który pokazuje, że jednak da się wycisnąć z BF3 destrukcję na poziomie BFBC2. Swoją drogą to śmieszne (ciekawe?), jak szybko ludzie porzucili stare mapy na rzecz nowych - trudno teraz znaleźć chętnych do zabawy na większości miejscówek z oryginału...
Pytanie: Jako fan akcji i przygody, nie narzekam na obecną generację. Jeśli miałbym jednak marzyć, chciałbym nowego Soul Reavera, Tenchu i Syphon Filter, które uchwycą klimat oryginałów. Nie pogardziłbym też FPS-em w uniwersum Star Wars i kontynuacją Parappa The Rapper/UmJammer Lammy. Gdzie się podział prosty, muzyczny fun, bez udziału kilogramów plastiku i skakania przed TV?.
PS. Widząc dzisiaj reklamę w warszawskim wydaniu Metra, doszedłem do wniosku, że bezczelność PZPN-u i firmy Nike po prostu nie zna granic...
Pytanie: Kurczę sporo tego było. Vigilante 8, Rogue Trip, Guardian Crusade, Sensible Soccer, Echo Night i jako wisienkę na szczycie tego tortu - Fear Effect.
Młodego nauczyłem grać w Wormsy i mam więcej czasu na Max Payne w wersji na GBA, hehe. Okazja za 20 zika na lokalnym ryneczku, a najlepsze jest to, że ta gra jest zajebiście grywalna. Aż mi się rimejku Crusadera zachciało. Aha, rozpoczynam prace nad arcade stickiem własnej roboty. Mam już serdecznie dosyć męczenia na padzie tytułów które nie są dla niego stworzone. Na przykład takie beat'em up, komfort i wygoda grania leżą w solidnym blacie z wajchą i serią przycisków. Przecież te współczesne pady to takie delikatne maleństwa, że strach je mocniej ścisnąć w łapach. Na stolarce się znam a do złożenia elektroniki to dyplomu z Polibudy nie potrzeba. Będę miał zajęcie na te zryte grudniowe wieczory.
Pytanie: Bushido Blade.
Battlefield 3 mnie przeżuł i wypluł. Miałem zacząć grać w Deusa, który od tygodnia leży na półce, w czytniku goszcząc na zaledwie kilkanaście minut. DICE zaserwowało genialne multi, przez które chodzę spać o 3-4 rano dzień w dzień (pozdro dla ekipy z XL: Barteza, PKciemnego, Darth Krizza, SushiLable i innych). Wczesnoranne godziny to dla mnie całkowity tryb zombie. Z growych tematów nie wypada nie wspomnieć o Alan Wake's: American Nightmare, którym jaram się niemiłosiernie i z utęsknieniem wyczekuje dnia premiery, by zamienić marne 1200 MSP na szpila od Remedy. Dark Knight Rises Nolana atakuje trailerami, genialnymi plakatami i wyczesanymi projektami koszulek - zapowiada się totalnie zajebiście, a Hardy może naprawdę dać radę jako Bane (będzie kultowa scena z Knightfalla?). Polecam sprawdzić puszczane w IMAX-ach na terenie USA zajawki - niestety wersje dostępne na necie są na razie koszmarnej jakości. Nie wiem co się stało, ale KitKaty zaczęły smakować lepiej niż przedtem. Chyba papierochy i napoje wyskokowe wypaliły mi kubki smakowe do reszty.
Przeczytaj również
Komentarze (26)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych