Reklama
Kącik filmowy #24

Kącik filmowy #24

Łukasz Kucharski | 18.12.2012, 22:39

Święta to potworny okres. Ciągle jest coś do roboty i nie można spokojnie oglądać filmów czy seriali. W dwudziestym czwartym Kąciku filmowym wybrałem się na wyprawę do roku 1987 z filmem Rock of Ages. Zapraszam!

 

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Wiadomości ze świata filmu


 

 

 

 

Spy Hunter szykuje się do startu
 

 


 

 

W 1983 roku Midway wydało wciągającą grę pt. Spy Hunter. Gracz zasiadał za kierownicą G-6155 Interceptor i pędził po drogach, przy okazji unicestwiając wszystko co tylko mógł - a raczej to na co pozwolili mu twórcy. W niektórych momentach mogliśmy też zmieniać pojazd w motorówkę. Patent ten rozwinięto w kolejny odsłonach, w tym np. na PlayStation 2, czy ostatnio na Vicie i 3DS. Od dłuższego czasu Hollywood ma zamiar zrealizować adaptację gry, ale ani John Woo czy Paul W.S. Anderson nie zostali przy projekcie. Tym samym, Warner Bros. i Lin Pictures podjęli ostatnią próbę ekranizacji. Za kamerą ma stanąć Ruben Fleischer (Zombieland, Gangster Squad). W wywiadzie dla ComingSoon.net stwierdza, że Spy Hunter to dla niego szansa, by powołać do życia nową szpiegowską historię. A samą grę uwielbiał, gdy był mały i jej minimalizm pozostawia miejsce na sporą dawkę inwencji. Oby tylko ta "inwencja" nie zrobiła z filmu kolejnej marnej adaptacji.

 


***

 


Kite i Samuel L. Jackson

 

 


 


 

David R. Ellis (Oszukać przeznaczenie 2 i 4, Komórka, Węże w samolocie) szykuje dla fanów anime kolejną ekranizację z aktorami z krwi i kości. Tym razem, Fabryka Snów pragnie zarobić na nowej wersji filmu Yasuomi Umetsu pt. Kite. Historia opowiada o dziewczynce, która osierocona w młodym wieku i wykorzystywana seksualnie, postanawia zostać zabójcą na zlecenie. Znając dorobek Jacksona, zapowiada się festyn krwi, fruwających kończyn i przekleństw, czyli to co na ekranie nigdy się nie nudzi.

 


***

 


Alicja znów się zgubi

 

 




 

Alicja w Krainie Czarów Tima Burtona może i nie jest najlepszym filmem szurniętego reżysera, ale nie sposób odmówić tej produkcji magii. Walt Disney Pictures podziela moje zdanie i pragnie aby powstała kontynuacja. Jak dotąd jednak nie potwierdzono ile postaci z pierwszej części powróci. Łatwo się jednak domyślić, że scenariusz nie będzie bazował już na twórczości Lewissa Carolla, bo film z 2010 roku wykorzystał wszystkie motywy z dwóch książek o zagubionej dziewczynce. Dlatego odpowiadająca za scenariusz Linda Woolverton będzie miała lekko utrudnione zadanie.



***
 


Tron po raz trzeci

 

 




 

 

Tron: Dziedzictwo na kinowym ekranie wyglądał obłędnie. Dlatego na wieść o kolejnej części, moje gałki oczne od razu zaczęły się kręcić. Jak na razie wiadomo, że Jesse Wigutow przerobi scenariusz napisany przez Davida DiGilio, Edwarda Kitsisa oraz Adama Horowitza. Joseph Kosinski ponownie będzie dyrygował wszystkimi z fotela reżysera, a w głównego bohatera znów wcieli się Garret Hedlund - o Olivii Wilde nic na razie nie wiadomo. Tym razem twórcy chcą poruszyć kwestie życia i śmierci w cyfrowym świecie.



***

 

 

 

 

W rękach fanów

 

 

 

 

 

Adrenaline

 

 

 

 

Czasami bez planowania i małym nakładem można stworzyć coś naprawdę interesującego. Tak jest w przypadku poniższego filmu fanowskiego, który powstał w zaledwie jeden dzień - łącznie z montażem (a przynajmniej tak twierdzą twórcy). W planach jest dłuższa wersja, ale zapewne zależy to od reakcji widzów na tę pozycję.

 

 

 

 

***

 

 

Ninja Gaiden Fan Series

 

 

 

Ryu Hayabusa otrzymuje tajemniczy list, który skieruje go do Ameryki, gdzie wkroczy na drogę zemsty. Wszystko i jeszcze więcej w tej fanowskiej produkcji, składającej się z trzech aktów.

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

Slender

 

 

 

 

Gra Parsec Studios pt. Slender to hołd dla klasyki growych straszaków jak Silent Hill czy Resident Evil. Główny bohater musi odnajdywać kartki z wiadomościami i przy okazji unikać Slender Mana. Jeden z fanów postanowił uczcić twórców poprzez film fanowski.

 

 

 

 

***

 

 

Superman: the Golden Child

 

 

 

 

Zanim Zack Snyder przedstawi nam swoją superdrogą wersję Supermana, możemy zobaczyć supertanią (850 dolarów) wizję Andrew Lista. W tym fanowskim filmie Człowiek ze Stali zmierzy się ze swoim głównym wrogiem Lexem Luthorem.

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

Kino Świat prezentuje...

 

 

 

 

 

Polacy zachwyceni ATLASEM CHMUR! Wachowscy i Tykwer wracają na 1. miejsce box office!

 

 

 

 

Trwa imponująca passa „Atlasu chmur”. Po czwartym weekendzie obecności w polskich kinach, superprodukcja twórców „Matrix” i reżysera „Pachnidła” osiągnęła rewelacyjny wynik 420 483 tysięcy widzów i po raz kolejny uplasowała się na 1. miejscu krajowego box office! Świetna frekwencja „Atlasu chmur” sprawiła, że film Wachowskich i Tykwera po zaledwie czterech tygodniach znalazł się w elitarnym gronie 20 najpopularniejszych obrazów 2012 roku w Polsce. Jeśli oglądalność utrzyma się na dotychczasowym poziomie, już wkrótce może pobić polskie wyniki „Igrzysk śmierci” (461 834 widzów) i „Avengers 3D” (501 996 widzów). A warto zaznaczyć, że przywołane hollywoodzkie blockbustery na swoje wyniki pracowały przez odpowiednio 32 i 25 tygodni.

 

 

Dobra passa filmu trwa także w innych krajach - po rekordowym otwarciu w Rosji, dorównującym wynikom ostatniej odsłony przygód Bonda, „Atlas chmur” zarobił ponad 16 milionów USD, blisko 10 milionów USD w Niemczech oraz ponad 1,85 miliona USD na Ukrainie (gdzie debiutował na pierwszym miejscu lokalnego box office, deklasując m.in. wynik hitu „Mroczny Rycerz powstaje”). W sumie na rynkach europejskich film zarobił ponad 36 milionów USD. Co więcej z każdym tygodniem „Atlasu chmur” wyrasta na mocnego kandydata do Oscarów. Poza, wydaje się, pewnymi nominacjami w kategorii efekty specjalne i charakteryzacja, superprodukcja Wachowskich i Tykwera będzie walczyć o statuetkę za najlepszą ścieżkę dźwiękową. Wszystko za sprawą Amerykańskiej Akademii Filmowej, która umieściła soundtrack „Atlasu” na liście 104 albumów mogących liczyć na oscarową nominację. Szanse wydają się tym większe, że w minionym tygodniu ścieżka dźwiękowa została nominowana również do Złotego Globu. 

 

 

Film lokuje się także wysoko w rankingach publiczności najważniejszych serwisów branżowych. W IMDb - największej bazie filmowej w sieci, ma wyższą notę niż „Skyfall (ocena 8,2 w stosunku do 8,1 ostatniego Bonda). Równie dobrze ocenia go społeczność Filmwebu, przyznając filmowi 7,7 w dziesięciopunktowej skali i stawiając go na równi z największym hitem rodzeństwa Wachowskich - pierwszą częścią trylogii „Matrix”.

 

 

Produkcja Wachowskich i Tykwera nie tylko zbiera pozytywne oceny widowni, ale prowokuje żywe dyskusje na forach internetowych, gdzie setki internautów debatują nad przesłaniem filmu, sensem artystycznej wizji i podobieństwami do spostrzeżeń takich mistrzów jak Umberto Eco, Haruki Murakami i Phillip K. Dick.

 

 

***

 

 

Europejska premiera filmu NIEULOTNE w reż. Jacka Borcucha na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Rotterdamie

 

 

 

 

W ramach 42. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rotterdamie (23 stycznia – 3 lutego) odbędzie się europejska premiera filmu „Nieulotne” w reżyserii Jacka Borcucha, jednego z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych za granicą polskich reżyserów młodego pokolenia. Nowy film twórcy „Wszystko, co kocham”, polskiego kandydata do Oscara z 2010 roku, zostanie pokazany w prestiżowej sekcji Spectrum. Prezentowane są tam innowacyjne dzieła twórców mających znaczny wkład w rozwój międzynarodowej kultury filmowej.

 

 

MMF w Rotterdamie urosło w ostatnich latach do rangi jednego z największych filmowych festiwali świata. Hasłem przewodnim imprezy jest innowacyjność i wparcie dla utalentowanych debiutantów i amatorów filmowego rzemiosła. W trakcie dwunastu dni, na dwudziestu ekranach, zostanie wyświetlone kilkaset produkcji z całego świata.

 

 

Europejska premiera filmu „Nieulotne” odbędzie się w zaledwie kilka dni po światowej premierze, która będzie mieć miejsce na rozpoczynającym się 17 stycznia w Park City w Utah - Sundance Film Festival. Przypomnijmy, że polska produkcja zakwalifikowała się do elitarnego Konkursu Międzynarodowego. „Nieulotne” to drugi z rzędu film Borcucha wybrany do selekcji festiwalu Sundance, co niewątpliwie jest wielkim sukcesem reżysera, ale i znaczącym osiągnięciem polskiego kina na arenie międzynarodowej.

 

 

„Nieulotne” to pulsująca emocjami historia miłości Michała (Jakub Gierszał) i Kariny (Magdalena Berus), pary polskich studentów, którzy poznają się i zakochują, pracując razem w słonecznej Hiszpanii. Beztroski wakacyjny romans zostaje przerwany przez dramatyczne wydarzenie, które na zawsze odmieni życie bohaterów.

 

 

Główne role w filmie zagrali utalentowani aktorzy młodego pokolenia. Znany już Borcuchowi Jakub Gierszał (debiut we „Wszystko, co kocham”), gwiazda głośnej „Sali samobójców”, laureat prestiżowego wyróżnienia Shooting Star 2012 oraz Magdalena Berus, która do obsady filmu „Nieulotne” trafiła po zagraniu pierwszoplanowej roli w „Bejbi blues” - nowym obrazie Kasi Rosłaniec, autorki przeboju „Galerianki”.

 

 

Młodych odtwórców głównych ról wspierają: Andrzej Chyra – ulubiony aktor Jacka Borcucha („Kallafiorr”, „TuliPany”, „Wszystko, co kocham”) oraz gwiazdy hiszpańskiego kina: Ángela Molina, laureatka festiwalu w San Sebastian, znana z występów w dziełach Luisa Buñuela („Mroczny przedmiot pożądania”) i Pedra Almodovara („Drżące ciało” i „Przerwane objęcia”) i Juan José Ballesta - ulubieniec Hiszpanek, zdobywca aktorskich laurów w San Sebastian za kreację w głośnych „7 dziewicach” oraz Goi za ekranowy debiut w „Kulce”.

 

 

Autorem zjawiskowej urody zdjęć do filmu „Nieulotne” jest Michał Englert („33 sceny z życia”, „Sponsoring”). Muzykę skomponował Daniel Bloom („TuliPany”, „Wszystko co kocham”). W filmie będzie też można usłyszeć utwory gwiazd nurtu dream pop - Cocteau Twins i Beach House.

 

 

„Czy kilka sekund - realnych i policzalnych, może mieć wpływ na nasze życie…? Jak może je zmienić…? Moment, w którym zaczynamy zastanawiać się nad odpowiedzią, to moment, w którym zaczyna się pasjonująca podróż. Podróż w nieznane, podróż w odległe regiony wyobraźni, gdzie przewodnikiem jest intuicja i instynkt. „Nieulotne” to współczesna próba przyjrzenia się kondycji ludzkiej w skali mikro. Oczami młodych ludzi obserwujemy powolny rozkład ich pozornie uporządkowanego świata. Widz zostaje postawiony w sytuacji emocjonalnie zależnej od losu bohaterów, nie nachalnie, po prostu, w oparciu o współodczuwanie, chęć zrozumienia. Razem z nimi, a właściwie dzięki nim, mamy okazję sami stanąć naprzeciw własnej natury i zadać kolejne pytanie bez odpowiedzi.” Jacek Borcuch

 

 

NIEULOTNE w kinach od 8 lutego 2013

 

 

***

 

 

Kolejny światowy sukces BEJBI BLUES! Film Kasi Rosłaniec w programie 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie

 

 

 

 

„Bejbi blues”, nowy film autorki „Galerianek” zakwalifikował się do oficjalnej selekcji 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie. Kolejny po „Sali samobójców” i „Jesteś Bogiem” - odważny, prawdziwy i wstrząsający portret pokolenia młodych Polaków zostanie zaprezentowany w ramach konkursowej sekcji Generation. Berlinale to już drugi renomowany międzynarodowy festiwal, na który zakwalifikowano film Kasi Rosłaniec, jego światowa premiera odbyła się podczas MFF w Toronto. „Bejbi blues” trafi do kin 4 stycznia 2013, a już dziś można obejrzeć wideo-wywiad z odtwórcami głównych ról. „Tu nie ma ściemy” - przekonują Magdalena Berus i Nikodem Rozbicki.

 

 

17-letnia Natalia urodziła dziecko. Ale to wcale nie była „wpadka”. Natalia ciążę zaplanowała, bo chciała mieć kogoś do kochania. Razem ze swoim chłopakiem - maturzystą Kubą próbują podołać obowiązkom rodziców, choć sami jeszcze na dobre nie dorośli. Natalia chciała mieć dziecko, bo fajnie jest mieć dziecko. Wszystkie młode gwiazdy jak Britney Spears czy Nicole Richie mają dzieci. Ale dlaczego tak naprawdę zdecydowała się na macierzyństwo w tak młodym wieku? Może odpowiedź kryje się w tym, co piszą nastolatki na internetowych forach? Chcą mieć dziecko, żeby w końcu ktoś je naprawdę kochał, żeby same miały kogoś do kochania. W obsadzie, podobnie jak w „Galeriankach”, Kasia Rosłaniec postawiła na młodych debiutantów. Natalię zagrała niezwykle utalentowana Magdalena Berus, o której wkrótce będzie głośno, gdyż po świetnym debiucie w „Bejbi blues” pojawiła się u boku Jakuba Gierszała na planie najnowszego filmu Jacka Borcucha „Nieulotne”. Wspierają ją inne młode talenty - Klaudia Bułka, Nikodem Rozbicki i Michał Trzeciakowski oraz doświadczeni i utytułowani aktorzy: laureat Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego Mateusz Kościukiewicz, Magdalena Boczarska - laureatka nagrody dla najlepszej aktorki FPFF w Gdyni oraz Danuta Stenka i Renata Dancewicz.

 

 

Na przebojowej ścieżce dźwiękowej „Bejbi blues”, m.in.: Die Antwoord, Anna Patrini, Cyberpunkers, Steve Aoki ft. Beetroots, Gypsy Pill, Gówno, Dick4Dick i Liroy.

 

 

W ramach sekcji Generation pokazywane są najciekawsze i najlepsze filmy z całego świata, skoncentrowane na tematyce młodzieżowej. To już drugi z najważniejszych festiwali, gdzie dostrzeżono jakość drugiego filmu autorki „Galerianek”. Światowa premiera „Bejbi blues” miała miejsce podczas jednej z najważniejszych i najbardziej prestiżowych imprez poświęconych kinematografii - Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto 2012.

 

 

Wideo-wywiad z Mateuszem Kościukiewiczem, gwiazdą „Bejbi blues”.

 

 

 

 

***

 

 

 

 

***

 

 

 

Z nowości DVD/Blu-ray...

 

 

 

Rock of Ages (2012)

 

 


 

 

 



Reżyseria: Adam Shankman

Scenariusz: Justin Theroux, Chris D'Arienzo

Produkcja: USA

Czas trwania: 126 minut

Obsada:

Julianne Hough - Sherrie Christian
Diego Boneta - Drew Boley
Russell Brand - Lonny
Tom Cruise - Stacie Jaxx

 


Rock'n'roll to choroba, ale uleczalna - Patricia Whitmore

 

 

Era dominacji rocka na rynku muzycznym minęła. W obliczu coraz większej ilości gatunków i wykonawców rynek przypomina wielki kosz, z którego ciężko wyciągnąć ten jeden jedyny nurt, z którym utożsamiałaby się większość nastolatków. Kiedyś - dokładnie w 1987 roku - było inaczej, młodzi ludzie kochali rocka, a dorośli ścigali ich za tę miłość. Wedle filmu Adama Shankmana (Lakier do włosów) w Hollywood najsłynniejszym miejscem oddawania się szatańskiej przyjemności był Bourbon Room. To z trzewi tego właśnie klubu wyrosła legenda zespołu Arsenal i jego lidera Stacee Jaxxa.

 

Widzowie wylądują w filmie w momencie przygotowań do ostatniego koncertu grupy, po której Jaxx rozpocznie karierę solową. I oto właśnie do Bourbon Room trafi młoda Sherrie - blond dziewczę z Oklahomy. Znajdzie tam nie tylko pracę, ale oczywiście i ukochanego. Jej serce skradnie bowiem Drew, który marzy by być następną ikoną rocka. Na drodze do muzycznego uniesienia stanie Patricia Whitmore, która za wszelką cenę chce powstrzymać plugawe święto rocka. Oczywiście w tym filmie fabuła stanowi tylko pretekst do ukazywania kolejnych sekwencji śpiewanych, w których produkują się aktorzy. Problem w tym, że sama opowieść nie jest zbyt emocjonująca. Co zaskakuje, bo współautor scenariusza Justin Theroux stworzył przecież historie z Jaj w tropikach czy Iron Mana 2. Może i nie były to oskarowe produkcje, ale pod tym względem (kilkoma innymi też) biły na głowę Rock of Ages. Zbyt dużo tu także podobieństw do innych filmów gatunku, jak np. Footlose (pierwsza wersja to było coś), Dirty Dancing czy ostatnio Burleska. Sama idea filmu zrodziła się musicalu Chrisa D'Arienzo, który w 2006 roku opanował Broadway, więc pewnie tu jest pies pogrzebany.

 

Spoglądając na plakat lub zapowiedź w oczy rzuca się ilość znanych aktorów – na przykład Paul Giamatti, Alec Baldwin, Catherine Zeta-Jones czy Russell Brand. Właśnie oni są siłą napędową tej produkcji, bo główni młodzi bohaterowie opuszczą Waszą pamięć niczym błyskawica. Każde nazwisko zaprezentuje Wam swoje zdolności wokalne. Jednak jak tylko na ekranie usłyszycie Mary J. Blige, zrozumiecie czym jest talent do śpiewu, a czym nauczenie się śpiewu. Tom Cruise przez kilka miesięcy ćwiczył i trzeba przyznać, że nie wypada tragicznie. A w połączeniu ze świetną kreacją zmęczonego sławą i sobą muzyka robi dobre wrażenie. Podoba mi się, że jedna z największych gwiazd współczesnego kina lubi bawić się swoim wizerunkiem i nie boi się eksperymentować (drugi przykład możecie zobaczyć w filmie Jaja w tropikach).

 

Równorzędne znaczenie z obsadą ma ścieżka dźwiękowa, z której entuzjaści rocka będą zadowoleni - poczynając od Guns N' Roses, przez Def Leppard, Poison, Journey, po Bon Jovi i wielu, wielu innych. Jakby jednak nie spoglądać, a raczej słuchać, na wykonywane utwory, nie umywają się do wersji oryginalnych i żadna nie stanie się klasykiem. Na uznanie zasługuje jeszcze choreografia oraz scenografia. Humor także nie powala - znów bryluje Cruise.

 

Niestety Rock of Ages to pozycja tylko i wyłącznie do obejrzenia...ale tylko raz i to w telewizji. Wygląda na to, że największą frajdę mieli aktorzy biorący w nim udział. Spodziewałem się znacznie więcej (przynajmniej Cruise nie zawiódł), zwłaszcza po niezłym Lakierze do włosów Shankmana. Widać i nie tylko ja, bo film nawet nie zarobił tyle, by pokryć koszt jego powstania. Zmarnowany potencjał boli zarówno producentów jak i widzów.

 

 

Ocena końcowa:

 

 

***

 

 

W tym tygodniu to wszystko. Czytamy się dopiero w przyszłym roku, więc życzę Wam filmowych i growych prezentów. A w nowym roku jak najmniej zmarnowanego czasu na pozycje niegodne uwagi i pieniędzy. Do przeczytania!

Łukasz Kucharski Strona autora
cropper