Kącik filmowy #45
Na początek - najmocniej Was przepraszam za wczorajszy brak Kącika. A teraz szykujcie opony, talony na paliwo i bratnie dusze, bo czas na Szybkich i wściekłych 6. Zapraszam!
Wiadomości ze świata filmu
Optimus po liftingu
Michael Bay szykuje dla nas czwartą część Transformers, która ma być „och”, „ach” i „w ogóle”. Na razie poza teoretyczną obsadą – po co w tym filmie pokazywać jakichkolwiek ludzi? - poznaliśmy pierwsze zdjęcia Autobotów. Niestety tylko w ich realnej samochodowej formie.
Aktualizacja - a tak prezentuje się Bumblebee w nowej wersji
***
Halo w wersji serialowej
O ekranizacji Halo słyszymy już od kilku ładnych lat. Możliwe, ze w końcu nastąpił przełom – a przynajmniej chcę w to wierzyć. Microsoft ogłosił, że razem ze Stevenem Spielbergiem pracują na serialowymi przygodami Master Chiefa. Spielberg stwierdził:
Uniwersum Halo daje niezwykłą szansę, by znaleźć się na skrzyżowaniu, gdzie spotyka się technologia i tworzenie mitów, aby powstało coś naprawdę poruszającego
Produkcja trafi wyłącznie na Xbox Live – a przynajmniej na początku. Miło by było, gdyby coś z tego było. Najwyższa pora zakuć już kogoś w zielony pancerz i posłać na pole bitwy.
***
Spider-Sony
Jak na razie marzenia o gościnnym występie Spider-Mana w filmie Avengers 2 możemy rozstrzelać. Okazuje się, że Sony Pictures, a właściwie przedstawicielka firmy Amy Pascal, stwierdziła iż „nigdy, ale to nigdy” nie pozwoli, aby prawa do Człowieka Pająka opuściły Sony. Wielka szkoda, bo marzy mi się ogromny film, który przyćmi wszystko co do tej pory widzieliśmy. Mam na myśli produkcję wypełnioną bohaterami Marvela, czyli taki Avengers + X-Men vs jakiś wielki, wredny, czarny charakter, pragnący opanować wszechświat. Trochę długi to tytuł, ale wierzę, że rozumiecie o co mi chodzi.
***
Najpierw Robocop teraz Timecop
Mnoży nam się ilość gliniarzy w kinie. Po roboglinie prawdopodobnie zobaczymy nową wersję Strażnika Czasu, opartego na komiksach wydawnictwa Dark Horse. Przypomnę, że w pierwszym filmie w główną rolę wcielił się jedyny w swoim rodzaju Jean-Claude Van Damme – pamiętam ten seans w kinie i te powalające (wtedy) efekty – potem pojawił się króciutki serial, a następnie kontynuacja z Jasonem Scottem Lee. Na razie to tylko plotka, ale jak wiemy nie jedna przerodziła się już w gotowy produkt.
***
W rękach fanów
Star Wars vs. Dragon Ball Z
Fuzja dwóch wielkich uniwersów wreszcie nastąpiła, a przynajmniej w tej fanowskiej zapowiedzi. Sithowie przybywają na Ziemie w poszukiwaniu Smoczych kul, ale jak się łatwo domyślić, ich zdobycie nie będzie kaszką z mleczkiem. A może raczej będzie, bo ja nie znosiłem tego „dania”.
***
Star Trek: Deception
Star Trek: Into Darkness już w ten piątek wyląduje w kinach. Zapewne możemy liczyć na festiwal efektów specjalnych i świetnego Benedicta Cumberbachta. Na osłodę oczekiwania dzięki magii Kickstartera mam dla Was film fanowski od miłośników tego uniwersum.
***
Most Complicated Board Game Ever
Gry planszowe rządzą się przeróżnymi zasadami. Jest ich tak wiele, że nie sposób nie podziwiać zapaleńców, którzy znają je wszystkie. Na tych najlepszych z najlepszych czeka nowe wyzwanie, zaprezentowane poniżej.
***
Joker Origins Story
Pierwszy klaun Gotham dorobił się przez lata wielu historii opowiadających o jego narodzinach – większość wymyślił sam. Dłuższym metraż trafi do obiegu w lipcu i już nie mogę się doczekać.
***
Kino Świat prezentuje...
Robo-Braciak zapoluje na smoki! RYCERZ BLASZKA. POGROMCA SMOKÓW (w kinach od 6 września)
Po zdobyciu serc europejskich widzów, przebojowy „Rycerz Blaszka. Pogromca smoków” - zmierza na nasze ekrany. W polskiej wersji językowej głosem głównego bohatera przemówi Jacek Braciak, którego dubbingowy talent mogliśmy podziwiać ostatnio w produkcjach Disneya „Oz Wielki i Potężny” i „Merida Waleczna”. Premiera animacji, zrealizowanej w unikatowej technice „cel-shading”, została przewidziana na 6 września.
Blaszka (Jacek Braciak), najsympatyczniejszy rycerz Zardzezii, pada ofiarą spisku złego księcia. Niesłusznie oskarżony o kradzież, pozbawiony zamku i tytułu rycerskiego, zostaje wygnany z królestwa. Jedynym sposobem na odzyskanie dobrego imienia jest pokonanie groźnego cybersmoka. A nie będzie to łatwa misja, bo ziejąca ogniem dwugłowa poczwara zamieszkuje pieczarę na dnie starej kopalni. Na szczęście Blaszka może liczyć na pomoc przyjaciół - dzielnego smoczka i wiernego konia mechanicznego. Razem przyjdzie im stanąć do walki z potworem, ocalić piękną księżniczkę i powstrzymać księcia, który uwięził dobrego króla Zardzezii.
***
DZIEWCZYNA Z LILIĄ - prezentujemy polski tytuł MOOD INDIGO (5 lipca w kinach)
Informujemy, że film „Mood Indigo” w reżyserii nagrodzonego Oscarem Michela Gondry wejdzie na polskie ekrany pod tytułem „Dziewczyna z lilią”. Obraz zagości w kinach 5 lipca 2013.
Nagrodzony Oscarem reżyser „Zakochanego bez pamięci” z Kate Winslet i Jimem Carrey’em w rolach głównych - Michel Gondry powraca w szczytowej formie! Jego najnowsza produkcja to magiczne love story z plejadą największych francuskich gwiazd. W słynnej „Amelii” (Audrey Tautou) zakocha się przystojny łamacz serc z „Heartbreakera” (Romain Duris), a towarzyszyć im będzie gwiazda megahitu „Nietykalni” (Omar Sy).
Colin - młody i bogaty wynalazca - ma praktycznie wszystko, czego zapragnie, z wyjątkiem miłości. Za sprawą przyjaciół poznaje piękną Chloe. Wzajemna fascynacja od pierwszego wejrzenia szybko przeradza się w miłość na całe życie. Po wymarzonym ślubie udają się w podróż. Po powrocie Chloe zapada na bardzo rzadką chorobę - w jej płucach zaczyna rozwijać się lilia wodna. Colin postanawia sięgnąć po bardzo niekonwencjonalne metody kuracji. Zrobi wszystko, aby uratować ukochaną.
Nowy film Gondry’ego to ekranizacja międzynarodowego bestsellera „Piana dni” autorstwa Borisa Viana - francuskiego pisarza słynącego z niezwykłej wyobraźni i nieprzeciętnego poczucia humoru.
28 maja 39. urodziny świętuje francuski przystojniak Romain Duris, gwiazda filmu „Dziewczyna z lilią” w reżyserii nagrodzonego Oscarem Michela Gondry. Przypadek nominowanego do Cezarów aktora udowadnia, że przepustka do sławy może skryć się nawet na końcu… sklepowej kolejki.
Chociaż urodził się tego samego dnia i miesiąca co poeta Thomas Moore, aktorka Chiara Mastroianni czy piosenkarka Kylie Minogue, Duris nie planował wiązać życia z żadną z dziesięciu muz. Owszem, najbliżej było mu do muzyki, czemu dawał wyraz bębniąc na perkusji w zespole Kingsize. Jednak do świata filmu trafił zupełnie przypadkowo, odkryty w 1993 roku przez reżysera Cédrica Klaspisha w sklepie w pobliżu własnej szkoły. Zadebiutował kilka miesięcy później w komediodramacie „Le Péril jeune”.
W kolejnych latach mógł już swobodnie wybierać w rolach. Widzowie pamiętają go z „Dobermana”, „Gadjo Dilo”, „W rytmie serca”, „Zakochanego Moliera” czy „Nieba nad Paryżem”. Ceniony przez widzów, lubiany przez krytyków, nie raz udowadniał, że równie przekonywująco wypada w roli bandyty, homoseksualisty, co francuskiego studenta zagubionego wśród ulic Barcelony.
Dziś Duris ma status międzynarodowej gwiazdy, na koncie prestiżowe nominacje do Cezarów - w tym za rolę przystojnego łamacza serc z „Heartbreakera”, a głosami czytelniczek magazynu Elle został wybrany ósmym najseksowniejszym mężczyzną świata.
5 lipca Romain Duris powróci na polskie ekrany w „Dziewczynie z lilią” Michela Gondry. W magicznym love story w reżyserii nagrodzonego Oscarem twórcy „Zakochanego bez pamięci” zagrał bogatego wynalazcę, który zakocha się w tytułowej dziewczynie (w tej roli słynna Amelia - Audrey Tautou).
***
Gwiazda "Jesteś Bogiem" w zaskakującej roli. CHCE SIĘ ŻYĆ Macieja Pieprzycy (w kinach w ostatnim kwartale 2013)
Występ w „Jesteś Bogiem” przyniósł Dawidowi Ogrodnikowi nagrodę aktorską Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i status jednego z najbardziej rozpoznawalnych krajowych artystów młodego pokolenia. Z utalentowanym odtwórcą roli Rahima spotkamy się ponownie dzięki „Chce się żyć” - drugiemu filmowi kinowemu Macieja Pieprzycy, twórcy wielokrotnie nagradzanych „Drzazg”. Obraz zagości na ekranach w ostatnim kwartale 2013 roku, a jego dystrybutorem jest firma Kino Świat.
Oparta na prawdziwych wydarzeniach, wzruszająca historia Mateusza (w tej roli Dawid Ogrodnik), który wbrew poważnej chorobie podejmuje poruszającą walkę o godność i szczęście. W pełnej ciepła i humoru opowieści, przywodzącej na myśl francuski hit „Nietykalni” i oscarowe arcydzieło „Moja lewa stopa”, wystąpiła plejada aktorskich znakomitości m.in. laureat Polskiej Nagrody Filmowej Orzeł - Arkadiusz Jakubik („Drogówka”), zdobywcy laurów festiwalu w Gdyni - Dorota Kolak („Jestem twój”), Katarzyna Zawadzka („W imieniu diabła”) i Janusz Chabior („Made in Poland”) oraz utalentowane przedstawicielki młodego pokolenia - Anna Karczmarczyk („Galerianki”) i Helena Sujecka („Yuma”).
CHCE SIĘ ŻYĆ w kinach w ostatnim kwartale 2013
***
Dziewczyna Bonda seksownym wampirem! BYZANTIUM (w kinach od 12 lipca)
Dziewczyna Bonda, Gemma Arterton zasmakuje ludzkiej krwi w „Byzantium” - najnowszym obrazie Neila Jordana! Premierowe dzieło reżysera „Wywiadu z wampirem”, to triumfalny powrót do tematyki, która przyniosła twórcy zasłużone miejsce w panteonie mistrzów horroru. W oczekiwaniu na premierę filmu (12 lipca), prezentujemy galerię zdjęć brytyjskiej gwiazdy w roli ponętnej „córy mroku”.
Dwie wampirzyce Clara (Gemma Arterton) i Eleanor (Saoirse Ronan), ścigane przez tajemniczego mężczyznę, znajdują schronienie w podupadłym kurorcie nad oceanem. Kiedy na jaw wychodzi ich skrzętnie skrywana tajemnica, staje się to początkiem serii dramatycznych wydarzeń, których geneza sięga kilka wieków wstecz.
„Byłem pod ogromnym wrażeniem możliwości, jakie niósł ten scenariusz. Otrzymałem dzięki niemu szansę powrotu do własnych filmowych korzeni. Sądzę, że „Byzantium” tchnie nowe życie w legendę wampirów, która w ostatnich latach nieco podupadła.” - Neil Jordan.
***
***
W kinach...
Szybcy i wściekli 6 / The Fast and The Furious 6 (2013)
Reżyseria: Justin Lin
Scenariusz: Chris Morgan
Produkcja: USA
Czas trwania: 130 minut
Obsada:
Vin Diesel - Dominic Toretto
Paul Walker - Brian O'Conner
Dwayne Johnson - Hobbs
Michelle Rodriguez - Letty
Ride or Die - Dom
Zapach benzyny wysokooktanowej, palonej gumy i podtlenku azotu to trzy rzeczy, które tygrysy i tygrysice lubią najbardziej. Szybka jazda samochodem stanowi marzenie wielu osób. Niestety wiele z nich zapomina, że auto z salonu – który często opuściło wiele lat temu – jest niewystarczające do ulicznych wyścigów. A umiejętności zawodowego kierowcy nie nabywa się z filmów czy gier. Gdy w 2001 roku do kin trafił film Szybcy i wściekli moda na samochodowe przeróbki wskoczyła na zdecydowanie wyższy poziom. W tamtym dziele, młody policjant Brian O'Connor ląduje pod przykrywką na ulicy, by infiltrować władców 400 metrów, którzy podejrzani są o dokonywanie zuchwałych napadów. Z czasem jednak ulega magii tego świata i kodeksowi samca alfa - Dominica Toretto. W kolejnych dwóch częściach sukcesywnie seria zaliczała spadek. Najpierw z obsady zniknął Vin Diesel, który stanowi siłę napędową tego filmu. Potem nawet Paul Walker poszedł w odstawkę. W czwartej części przywrócono wszystkich bohaterów i utrzymano tę tendencję w piątce. Do ekranowych bohaterów dołączył wtedy Dwayne Johnson, jako przedstawiciel prawa, który stanowi realne zagrożenie dla drużyny...no prawie.
W szóstej części znajdujemy naszych bohaterów w rajskich lokacjach, gdy próbują oszukiwać się, że to jest życie dla nich i nie tęsknią za domem. Pewnego dnia na tarasie Doma ląduje jednak Hobbs, który...potrzebuje pomocy. Mianowicie, niejaki Owen Shaw, razem z własną ekipą okrada militarne cele w niezwykle widowiskowy sposób. Powstrzymać mogą go tylko ludzie Dominica, a w nagrodę otrzymają pełne ułaskawienie. Od tej pory rozpoczyna się spektakl giętej blachy, rozwalanych szyb i eksplozji.
W ostatniej części - akcja miała miejsce w filmowym Rio - zmieniono znacznie charakter serii. Z zamkniętych krótkich uliczek miasta, przeniesiono nas na bardziej otwarte i dłuższe trasy. Ten nurt jest tutaj podtrzymany. Dzięki czemu, wedle słów Hobbsa, film wskakuje na nowy poziom...absurdu. Ilość niewiarygodnych scen sięga w tej części zenitu. Z miejsca pomijam zaginanie czasoprzestrzeni w stylu „jedynki” gdzie wyścig na 400m przypominał odcinek specjalny na rajdzie, bo taka jest konwencja. Nie mogę jednak zapomnieć końcowej akcji z czołgiem przy której większość superbohaterów DC i Marvela odpada w przedbiegach, a salę wypełnił śmiech i...oklaski. Finał, mający miejsce w symbolu tej symfonii testosteronu, czyli wielkim penisie...to jest samolocie (uwzględniono nawet erekcję), również ukazuje coś kompletnie przesadzonego. Najlepsze jest jednak to, że w zupełności mi to nie przeszkadza. Seria Szybcy i wściekli od zawsze była dla mnie nie filmem fabularnym, a dokumentalnym, ukazującym przepiękne samochody, których nie sposób zobaczyć na ulicach (a przynajmniej nie tu gdzie mieszkam) oraz niesamowite, wbijające w fotel popisy kaskaderskie – moje marzenie nie do spełnienia. Te dwa elementy tradycyjnie stoją na najwyższym poziomie i są motorem napędowym dosłownie wszystkiego. Jasne, w tle przewijają się różnorodne postacie, ale poza napinaniem mięśni i rzucaniem tekstów wyciętych z Facebooka, nic nie wnoszą. Trójka glównych macho przypomina matrioszki, wśród których największą jest Dwayne Johnson i siedzi w niej Vin Diesel, a w nim Paul Walker. Rola tego ostatniego została zresztą nieco zmarginalizowana na rzecz większych kolegów. Podoba mi się jednak większa ilość kobiet w drużynie i dodatkowo nie stanowią jedynie tła, a zaznaczają swoją obecność na ekranie.
Pozytywny efekt wizualny zmniejszają niestety dwa zabiegi, do których nie jestem przekonany. Po pierwsze, przyśpieszanie zdjęć. Zdaję sobie sprawę, iż dla bezpieczeństwa ludzi, którzy siedzą za kierownicą, niektóre sceny są zbyt niebezpieczne, aby kręcić je na pełnej prędkości. Widząc jednak ten zabieg w niemal każdej sekwencji pościgowej poczułem mały niesmak. Dodatkowo, gdzie się podziało stare dobre spowolnienie czasu? Te wszystkie wywrotki, przewrotki, kraksy, zderzenia, uderzenia aż się proszą o redukcję prędkości, by widz mógł się nacieszyć spektaklem. Po drugie, niech ktoś sprawdzi stół montażysty, bo coś jest z nim nie tak. Oczywiście, film ma „rodowód MTV” (kiedy tę stację można było jeszcze nazwać muzyczną), ale do jasnej ciasnej, kto tworzy sceny w taki sposób, że widz zastanawia się co tak właściwie zaszło i dlaczego dostaję drgawek. Z grami wideo spędziłem i spędzam trochę czasu, więc gałki oczne mam wyćwiczone, jednak chaotyczny sposób ukazywania niektórych wydarzeń na ekranie odbierał mi przyjemnośc z seansu. Wina może leżeć w tym, iż nad filmem pracowało aż pięciu montazystów.
Pomijajć te mankamenty i tak wyszedłem z kina zadowolony. Wchodząc na salę, od razu przełączyłem się w tryb „myślenie off”. To Szybcy i wściekli, a nie Dramatyczni i poruszający, wiadomo więc czego się spodziewać. Plasując tę odsłonę w ramach serii, widzę ją po części pierwszej i piątej, które uważam za najlepsze. I jeśli nie jesteście maniakami tego uniwersum poczekajcie na seans w domu.
Justin Lin stwierdził, że to już jego ostatnia część, bo wycisnął z uniwersum tyle ile mógł. Mamy więc szansę na nowe spojrzenie przy okazji „siódemki”, która oczywiście powstanie. Sugeruje to dodatkowa scena po napisach, zapowiadająca starcie dwóch podgalanych łysoli i zgrabnie domykająca pewien wątek z Tokio Drift. Martwi mnie jednak to, iż producenci chcą wypuścić odkurzacz do pieniędzy jak najszybciej, a jak dobrze wiecie, ani w świecie gier, ani w świecie filmu nigdy nie wyszło z tego nic dobrego. Czas jednak pokaże.
Ocena końcowa:
***
W tym tygodniu to wszystko. Do przeczytania!
Przeczytaj również
Komentarze (25)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych