Kącik filmowy #47

Kącik filmowy #47

Łukasz Kucharski | 18.06.2013, 21:04

Czas nadrobić zaległości i zasypać Was filmowymi informacjami, filmikami i recenzjami. Przez te dwa tygodnie wybrałem się w gwiezdną podróż z załogą U.S.S. Enterprise w Star Trek Into Darkness oraz na spacer z Pięknymi istotami. Zapraszam!

 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wiadomości ze świata filmu

 

 

Michael Bay's Ghost Recon

 


 


Reżyser niezapomnianych widowisk, pokroju Armageddon czy Transformers, ma na celowniku kolejną produkcję. Jest nią Tom Clancy's Ghost Recon. Jak wiecie Ubisoft szykuje ofensywę w postaci filmów opartych na grach wideo. I jako reżysera oraz producenta tej gry firma widzi właśnie Michaela Baya. Co z tego wyjdzie, o ile w ogóle „coś” wyjdzie, prędko się nie przekonamy. Szkoda, że po produkcji Ghost Recon Alpha Ridley Scott nie zainteresował się pełnometrażową, kinową wersją. Jaka będzie wizja Baya łatwo przewidzieć, ale kto wie, może zdoła nas pozytywnie zaskoczyć.

 


***

 


Arnie po raz trzeci i piąty

 


 


Legenda kina akcji Arnold Schwarzenegger intensywnie pracuje nad odzyskaniem pozycji w Hollywood, która spadła po zabawie w gubernatora i z gosposią. Aktor potwierdził, że pojawi się w Niezniszczalnych numer trzy. Dodatkowo ujawnił, że nie zabraknie go również w piątej części Terminatora – może spotka się z Christanem Bale twarzą w twarz, a nie twarzą w komputerowy wizerunek. Prace nad T5 mają ruszyć na początku przyszłego roku. Kolejne plany Arnoldatora dotyczą filmu King Conan oraz dalszych losów Bliźniaków. Brakuje jeszcze Podstarzałego Herkulesa, i Gliniarza w domu starców. Lubię Arnolda, ale czy naprawdę nie może grać w trochę mniejszej ilości odgrzewanych kotletów?

 


***

 


Asasyn z producentem

 


 


Znany z produkcji takich filmów jak np. Poszukiwacze zaginionej Arki, Powrót do przyszłości czy Szósty zmysł, Frank Marshall dołączył do ekipy tworzącej ekranizację Assassin's Creed. Marshall pracował również często samym Stevenem Spielbergiem - byłoby ciekawie gdyby to właśnie Spielberg został reżyserem przygód asasyna. Przypominam, że w główną rolę ma wcielić się Michael Fassbender, a premierę przewidziano na 22 maja 2015 roku. Pozostaje czekać na kolejne informacje.

 


***

 


AFI honoruje Mela Brooksa

 

 


Idąc dziś do kina ciężko trafić na komedię, która w zabawny sposób parodiuje inne filmy. Dawno temu istniał jednak reżyser, który za każdym razem tworzył niepowtarzalne dzieło. Mel Brooks, bo o nim mowa dał nam Facetów w rajtuzach, Płonące siodła i wiele innych. Od dawna jednak nie stworzył nowego filmu, a wielka szkoda. Członkowie Amerykańskiego Instytutu Filmowego postanowiła docenić jego wkład w kino i uhonorować nagroda za całokształt twórczości. Jak sam stwierdził w wywiadzie „Zawsze byłem postrzegany jako komik, niezależnie czy występujący czy też piszący. Nigdy jednak nie oddano mi hołdu jako filmowcowi.” Najlepszego Panie Brooks!

 


***

 


Hiszpański Bond

 


 


Robert Rodriguez pragnie powołać do życia kolejnego hiszpańskiego bohatera z krwi, kości oraz ołowiu. Autor Sin City, Od zmierzchu do świtu zajmie się produkcją i reżyserią pilota do nowego serialu, który ma opowiadać o przygodach latynoskiego agenta na miarę 007. Bohater, oficjalnie, ma być bogatym playboyem i gwiazdą piłki nożnej. Naprawdę jest jednak tajnym agentem równie tajnej komórki CIA.

 


***

 


Panna Croft w rękach Panny Noxon

 


 


Kolejna ekranizacja – tym razem nowego Tomb Raidera – nabiera w teorii tempa. Wytwórnia MGM w marcu tego roku zyskała prawa do stworzenia filmu z Panną Croft, a teraz zatrudniono scenarzystkę. Została nią Marti Noxon, znana z pracy nad Jestem numerem cztery czy nowej wersji Postrachu nocy oraz seriali pokroju Prywatnej praktyki, Chirurdzy czy Buffy: Postrach wampirów. Nie wiadomo jeszcze czy panna Noxon stworzy nową/własną wersję scenariusza czy też podda przeróbkom dotychczasowe efekty pracy Marka Fergusa oraz Hawka Ostby'ego.

 

 

***

 

 

 

 

W rękach fanów

 

 


Black Cat - An Action Fan Film

 


 


Black Cat to taki marvelowski odpowiednik Catwoman. Jednak postać Felicii Hardy nie zdobyła tak dużego uznania i nie otrzymała własnego filmu, ani nie załapała się na gościnny występ u jakiegoś napakowanego superbohatera. Jej komiksowy debiut przypadł na rok 1979 w ramach 194 numeru The Amazing Spider-Man i od tamtej pory mogliśmy ją zobaczyć jedynie w animowanej wersji, aż do teraz.

 


 


***

 


Dexter - The Early Years

 


 


Tytułowy bohater serialu Dexter, mimo swojej morderczej obsesji jest postacią, której nie sposób nie polubić. Wydaje się, że robi to na co często sami mielibyśmy ochotę w obliczu bezradności prawa. Amerykański serial nadal przykuwa przed ekrany spore ilości widzów, więc zapewne czeka nas jeszcze niejeden sezon. Jeśli mało Wam informacji na temat początków pozytywnego mordercy zobaczcie tę produkcję.

 


 


***

 


Grayson Earth One

 


 


Rodzina Batmana z roku na rok systematycznie się powiększa – nie licząc przypadków zgonów, ale jak to w komiksach bywa śmierć jest tylko tymczasowa. Dick Grayson, pierwszy Robin u boku Człowieka nietoperza, po latach pełnienia funkcji przybocznego postanowił pójść swoją drogą i stać się Nightwingiem. Jednak w w poniższym dziele historia Dicka jest nieco inna. Jak bardzo nieco, musicie zobaczyć sami.

 


 


***

 


Keeping up with the Comstocks

 


 


Bioshock Infinite oczarował większość graczy i nic w tym dziwnego. Pozostaje tylko czekać na oficjalną ekranizację. Na razie jednak musimy karmić się fanowskimi produkcjami, z przymrużeniem oka.

 


 


***

 


Earth 3: DC Comics Concept

 


 


Ekipa Thousand Pounds dała nam kilka świetnych pojedynków ze świata Street Fightera czy Tekkena. Teraz zabrali się za bardziej superbohaterski materiał w postaci starcia między Green Arrow, a pewną zamaskowaną damą, która umie sobie radzić z takimi chłoptasiami.

 


 


***

 


LEGO Voldemort Goes Wand Shopping

 


 


Przygoda z nastoletnim czarodziejem zakończyła się już jakiś czas temu. Jednak maszynka do robienia pieniędzy wciąż się kręci. Jednym z przykładów były gry osadzone w uniwersum J.K. Rowling, ale w stylistyce LEGO. Zabrakło tam jednak tego materiału, który powstał w głowie pewnego człowieka.

 


 


***

 


Maker vs Marker

 


 


Proces twórczy to niezwykle doświadczenie. Gdy powstaje coś z niczego, nie sposób tego zapomnieć. W pamięci zapisują się również chwile, gdy nasze dzieło obraca się przeciwko nam i próbuje sklepać palce.

 


 


***

 


Metro 2033 Fan Film - Untold Stories of The Metro - Chapter 1

 


 


Uniwersum Metro schwytało mnie w swe podziemne łapska i nie chce puścić od czasu gdy przeczytałem Metro 2033 – nie mogę się doczekać, by zagrać w Last Light. Od razu zacząłem żałować, że po szkole podstawowej zapomniałem niemal wszystko z lekcji języka rosyjskiego, bo teraz mógłbym czytać kolejne odsłony tego świata. Grupa zapaleńców w ramach wyrażenia swej miłości do tego dzieła stworzyła fanowski serial.

 


 

 

***

 

 

 

 

Kino Świat prezentuje...

 

 

 

 


DZIEWCZYNA Z LILIĄ filmem otwarcia 48. MFF w Karlowych Warach

 


 


Nagrodzony Oscarem reżyser „Zakochanego bez pamięci” - Michel Gondry zaprezentuje swój najnowszy film „Dziewczyna z lilią” w trakcie gali otwarcia 48. MFF w Karlowych Warach. Jego ostatnia produkcja to magiczne love story z plejadą francuskich gwiazd, wśród których znaleźli się m.in. Audrey Tautou. („Amelia”), Romain Duris („Heartbreaker”) oraz znany z megahitu „Nietykalni” Omar Sy. Obraz, zaliczony przez Indiewire do grona najbardziej oczekiwanych filmów roku, zagości na polskich ekranach 5 lipca.

Colin - młody i bogaty wynalazca - ma praktycznie wszystko, czego zapragnie, z wyjątkiem miłości. Za sprawą przyjaciół poznaje piękną Chloe. Wzajemna fascynacja od pierwszego wejrzenia szybko przeradza się w miłość na całe życie. Po wymarzonym ślubie udają się w podróż. Po powrocie Chloe zapada na bardzo rzadką chorobę - w jej płucach zaczyna rozwijać się lilia wodna. Colin postanawia sięgnąć po bardzo niekonwencjonalne metody kuracji. Zrobi wszystko, aby uratować ukochaną.
 
Nowy film Gondry’ego to ekranizacja międzynarodowego bestsellera „Piana dni” autorstwa Borisa Viana - francuskiego pisarza słynącego z niezwykłej wyobraźni i nieprzeciętnego poczucia humoru.

 


***

 


Cezary Pazura zamieszany w "aferę pierścionkową"! Dziecięce przygody gwiazd filmu TEDI I POSZUKIWACZE ZAGINIONEGO MIASTA (w kinach od 14 czerwca)

 


 


Zdumiewające perypetie bohaterów animacji „Tedi i poszukiwacze Zaginionego Miasta” sprawiły, że gwiazdy polskiej wersji dubbingowej postanowiły podzielić się wspomnieniami własnych przygód z dzieciństwa. Co łączy Piotra Adamczyka z Indianą Jonesem? Czy Małgorzata Socha ma na sumieniu zniknięcie… ludzkiej nogi? I wreszcie - co takiego wykopał w lesie Cezary Pazura, że naraził się samemu dyrektorowi szkoły? Odpowiedzi na te pytania przyniesie nowy klip promujący przebojową komedię, która po podbiciu serc europejskich widzów zagości na naszych ekranach 14 czerwca.

 


 


Tedi Stones (Piotr Adamczyk) od dziecka marzy, by zostać łowcą skarbów. Zabawny zbieg okoliczności sprawia, że poczciwy budowlaniec zostaje wzięty za profesora archeologii. Razem z piękną podróżniczką Sarą (Małgorzata Socha), postrzelonym Peruwiańczykiem Freddy'm (Cezary Pazura), psem-łakomczuchem Jeffem i niemą papugą „Angry Birdem” Belzonim, wyrusza na poszukiwania Zaginionego Miasta Inków. Legenda głosi, że ukryto tam magicznego Złotego Bożka, który obdarza swego właściciela nieśmiertelnością. Tropem ekipy łowców przygód podąża czarny charakter Arnoldson, działający na zlecenie międzynarodowej szajki rabusiów dzieł sztuki.

 


 


 


***

 


"Jeden z najbarwniejszych filmów, jakie powstały w ostatnich latach!" - Wojciech Mecwaldowski o DZIEWCZYNIE Z SZAFY Bodo Koxa.

 


 


Wirtuoz polskiej komedii Wojciech Mecwaldowski powraca na ekrany kin w niezwykłym filmie Bodo Koxa - „Dziewczyna z szafy” (premiera 14 czerwca). W obrazie okrzykniętym przez media jedną z najoryginalniejszych i najlepszych polskich produkcji ostatnich lat popularnego aktora zobaczymy w zdumiewającej kreacji, porównywanej do roli Dustina Hoffmana w „Rain Man”.
 
„Dziewczyna z szafy” jest jednym z najbardziej barwnych filmów, jakie powstały w ostatnich latach w polskim kinie. Nasycony zarówno mądrą treścią, jak i pięknym obrazem oraz muzyką. Ktoś może powiedzieć, że to film o miłości, ktoś inny, że o samotności, a dla mnie jest to film o wyobraźni. O tym, co siedzi w naszych głowach, ale nie możemy o tym mówić, bo czasami nie wypada, albo się boimy. Z Bodo Koxem przyjaźnię się od lat i wiem, że jest to totalny freak, a zarazem geniusz filmowy. Dokładnie wie, czego chce i nie boi się o tym mówić i pisać. Nie tylko wierzył, że ten film powstanie, on to po prostu wiedział.” - mówi Mecwaldowski.



Premierowy wideo-wywiad z gwiazdami DZIEWCZYNY Z SZAFY

 


 


Wideo-wywiad z Magdaleną Różańską, tytułową DZIEWCZYNĄ Z SZAFY

 


 


Eryk Lubos o DZIEWCZYNIE Z SZAFY

 


 


Wideo-wywiad z Piotrem Głowackim

 


 


Wideo-wywiad z Bodo Koxem

 


 


***

 


„Woody Allen, tyle że francuski” od twórców "Gustów i guścików" - zdjęcia z "Ksiącia nie z tej bajki" - w kinach od 26 lipca

 



Już 26 lipca w polskich kinach zagości „Książę nie z tej bajki” (ang. „Under the rainbow”, franc. „Au bout du conte”), czyli najnowszy przebój autorstwa Agnès Jaoui i Jean-Pierre’a Bacri. Ta dwójka twórców najlepiej znana jest z nominowanych do Oscara „Gustów i guścików”, nagrodzonego na festiwalu filmowym w Cannes „Popatrz na mnie” oraz „Opowiedz mi o deszczu”. Najnowszy film w wykonaniu duo Jaoui-Bacri określany mianem „prawdziwej kinowej przyjemności”, porównywany jest przez zachodnich recenzentów do twórczości Woody’ego Allena we francuskim wydaniu.

Najnowsza komedia twórców nominowanego do Oscara filmu „GUSTA I GUŚCIKI”, która odniosła wielki sukces kasowy we Francji.
 
Laura wciąż wierzy, że któregoś dnia spotka swojego „księcia z bajki”. Ma już jednak 24 lata i w jej życiu nic się nie zmienia. Wtedy na jednej z imprez spotyka tajemniczego Sandro. Chłopak pojawia się dokładnie tak, jak Laura sobie to wyśniła. Wydaje się, że poznała wreszcie mężczyznę swoich marzeń, gdyby nie to, że wkrótce potem… zawiera znajomość z równie fascynującym Maxime’em. Czy można spotkać więcej niż jednego księcia z bajki?

 


***

 


"Bardziej poruszający niż oscarowy ARTYSTA" - polski zwiastun "ŚNIEŻKI" - w kinach od 9 sierpnia

 


 


Wszystkich, którzy pokochali „Artystę”, zdobywcę aż 5 Oscarów, z pewnością ucieszy wieść o zbliżającej się premierze nowego filmu będącego hołdem dla kina niemego. „Śnieżka”, uhonorowana 32 nagrodami, w tym 10 statuetkami Goya, pojawi się na polskich ekranach już 9 sierpnia. Film ten był oficjalnym hiszpańskim kandydatem do Oscara. W linku poniżej prezentujemy polski zwiastun „Śnieżki”, która porównywana jest przez krytyków do dzieł takich osobistości kina jak Tim Burton czy Guillermo del Toro.

Nowa wersja słynnej baśni braci Grimm o królewnie Śnieżce, opowiedziana w rytmie flamenco. Niezwykły hołd dla kina niemego, porównywany przez krytyków do obsypanego Oscarami „Artysty”.


Zdobywca 32 nagród, w tym 10 statuetek GOYA (m.in. NAJLEPSZY FILM i NAJLEPSZY SCENARIUSZ) oraz SPECJALNEJ NAGRODY JURY na festiwalu filmowym w San Sebastian. Oficjalny hiszpański kandydat do Oscara.
 
Mała dziewczynka o imieniu Carmen nigdy nie miała okazji poznać swojej pięknej, zmarłej przedwcześnie matki. Jej ojciec, niegdyś sławny torreador, zaniedbuje córkę, ulegając złemu wpływowi nowej żony. Macocha z całego serca nienawidzi dziecka i pewnego dnia postanawia pozbyć się go raz na zawsze. Dziewczynce udaje się jednak uciec śmiertelnemu przeznaczeniu. Spotyka wesołą kompanię „małych torreadorów”, którzy przyjmują ją do swojej grupy i dają przezwisko „Śnieżka”. Carmen pragnie pójść w ślady ojca i - z pomocą nowych przyjaciół - stać się mistrzynią corridy. Zła macocha, kiedy dowiaduje się, że Śnieżka żyje, postanawia dokonać zbrodniczego dzieła…

 


***

 


Kumpel Britney Spears, wampir i gwiazda 35 teledysków w filmie MÓJ PRZYJACIEL WRÓG

 


 


Najlepszy czarny charakter 1999 roku, kumpel Britney Spears, fan elektronicznych papierosów. Hollywoodzki przystojniak Stephen Dorff powraca na ekrany kin w filmie „Mój przyjaciel wróg” - nowym obrazie nagrodzonego Oscarem producenta „Jak zostać królem”. W kinach od 28 czerwca.
 
Swoją przygodę z aktorstwem rozpoczął w 1987 roku rolą we „Wrotach”, horrorystycznym klasyku ery VHS. W kolejnych latach brylował w sitcomach, m.in. w dobrze znanych polskim widzom serialach „Świat według Bundych”, „Roseanne” czy „Detektyw w sutannie”. Dziś Dorff jest gwiazdą pierwszego formatu. Ma na koncie występy w blockbusterach - „Blade - Wieczny łowca” (nagroda MTV za rolę wampira Deacona Frosta), „Immortals. Bogowie i herosi” oraz współpracę z reżyserskimi tuzami pokroju Michaela Manna („Wrogowie publiczni”), Olivera Stone’a („World Trade Center”) czy Sofii Coppoli („Somewhere. Między miejscami”).
 
Równie ciekawie wyglądają związki złotego chłopca Hollywood ze światkiem muzycznym. Stephen, prywatnie syn kompozytora i brat muzyka, wystąpił w ponad 35 teledyskach! W 1994 roku wraz z Alicią Silverstone i przyszłą gwiazdą „Lost: Zagubieni” - Joshem Hollowayem rozkochiwał nastolatki w „Cryin” Aerosmith. W 1999 oglądaliśmy go w klipie „American Woman” Lenny'ego Kravitza. Rok później wsparł Limp Bizkit w hicie „Rollin'”, a w 2004 ratował Britney Spears przed utonięciem w wannie w teledysku „Everytime”.
 
28 czerwca Dorff powróci do kin w filmie „Mój przyjaciel wróg” - poruszającej historii przyjaźni palestyńskiego chłopca i izraelskiego pilota. Gdyby jednak ktoś postanowił poznać aktora osobiście, powinien 29 lipca odwiedzić Saint-Tropez, gdzie - zgodnie z tradycją - amerykańska gwiazda zamierza świętować swoje 40. urodziny.

 


***

 


W IMIĘ. Małgośki Szumowskiej - zwycięzca międzynarodowych festiwali w kinach od 20 września 2013

 


 


20 września na ekrany kin trafi „W imię…” - wyreżyserowana przez Małgośkę Szumowską historia niemożliwej miłości księdza, osadzona w realiach katolickiej społeczności. Poruszająca opowieść o człowieku uwikłanym w intymny dramat, po paśmie sukcesów na międzynarodowych festiwalach, została sprzedana do szerokiej dystrybucji w ponad 20 krajach na całym świecie, w tym do USA. W Polsce dystrybutorem nowego obrazu autorki wielokrotnie nagradzanych „33 scen z życia” i głośnego „Sponsoringu” jest firma Kino Świat.
 
Ksiądz Adam (Andrzej Chyra) obejmuje nową parafię i organizuje ośrodek dla młodzieży niedostosowanej społecznie. Szybko przekonuje do siebie ludzi energią, charyzmą i otwartością. Przyjaźń z miejscowym outsiderem (w tej roli Mateusz Kościukiewicz) zmusi kapłana do zmierzenia się z własnymi problemami, przed którymi kiedyś uciekł w stan duchowny.
 
W obsadzie - obok Andrzeja Chyry („Dług”, „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”) i Mateusza Kościukiewicza („Baby blues”, „Wszystko, co kocham”) - Maja Ostaszewska („Jack Strong”, „Katyń”, „Uwikłanie”), Łukasz Simlat („Wymyk”, „Lincz”, „Bez tajemnic”), Tomasz Schuchardt („Jesteś Bogiem”, „Miasto 44”) i Olgierd Łukaszewicz („Generał Nil”, „Katyń”).
 
Autorem zdjęć, a równocześnie współscenarzystą, jest Michał Englert, laureat festiwalu Sundance za zdjęcia do filmu „Nieulotne” i FPFF w Gdyni za „33 sceny z życia”.
 
Światowa premiera filmu odbyła się w ramach 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie, gdzie obraz reprezentował Polskę w Konkursie Głównym i uhonorowano go prestiżową nagrodą Teddy Award. Wśród jej poprzednich laureatów znaleźli się, między innymi: Pedro Almodóvar, Tilda Swinton, Francois Ozon, Derek Jarman, Lukas Moodysson i Todd Haynes. Berlińska premiera filmu zakończyła się długą owacją na stojąco i obiła się szerokim echem na łamach międzynarodowej prasy.
 
Kolejny zagraniczny sukces „W imię…” to Nagroda Główna na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dortmund|Cologne 2013 (The International Feature Film Award), gdzie polska produkcja rywalizowała z ponad setką filmów z pięćdziesięciu krajów świata, z których do Konkursu Głównego trafiło zaledwie osiem. W uzasadnieniu nagrody dla „W imię…” doceniono obraz Szumowskiej za jego odwagę, wybitną grę aktorską oraz głębokie, humanistyczne przesłanie. „W imię…” zostało również uhonorowane Nagrodą dla Najlepszego Filmu, a Andrzej Chyra Nagrodą dla Najlepszego Aktora na Neisse Film Festival Zittau 2013.
 
Producentem „W imię…” jest firma MD4, film powstał w koprodukcji z Canal+.

 

 

***

 

 

 

 

***

 

 


 

W kinach...

 

 

 

W ciemność. Star Trek / Star Trek Into Darkness (2013)

 

 



 

 

 



Reżyseria: J.J. Abrams

Scenariusz: Roberto Orci, Alex Kurtzman

Produkcja: USA

Czas trwania: 132 minuty

Obsada:

Chris Pine - Kirk
Zachary Quinto - Spock
Zoe Saldana - Uhura
Karl Urban - Dr McCoy

 


Nie wiem co mam zrobić...wiem tylko co mogę zrobić – Kirk

 


Kosmos to podobno ostateczna granica. Zawsze zastanawiałem się granica czego? Miłość fanów do uniwersum Star Trek nie zna żadnych limitów i mimo, iż od premiery pierwszego odcinka serialu upłynęło wiele lat, żar bijący z ich serc jest wciąż dostrzegalny. Ciekaw jestem czy Gene Roddenberry przewidywał, że stworzy jeden z największych fenomenów kultury popularnej. W 2009 roku J.J. Abrams otrzymał zadanie wskrzeszenia tej „marki” dla nowych odbiorców, którzy będą chętni wydawać swoje pieniądze na nową linię produktów. Nowy film postanowiono w sprytny sposób umiejscowić na początku przygody załogi U.S.S. Enterprise. Skok w przeszłość jednego z bohaterów sprawił, że linia czasu została zmieniona, a wręcz wyzerowana. Od tej pory wszystkie wydarzenia jakie miały miejsce w filmach i serialach mogą się wydarzyć, ale nie muszą. Dla przykładu w pierwszym kontinuum ojciec Jamesa Tiberiusa Kirka dożył momentu, gdy syn objął dowództwo Enterprise, w nowej wersji nie miał już tyle szczęścia. Pozwala to twórcom, zacząć wszystko od nowa i wprowadzić oryginalne rozwiązania bez konieczności pamiętania wszystkich wydarzeń w dorobku gwiezdnej załogi.

W mniej niż rok po wydarzeniach z pierwszej odsłony, w Londynie dochodzi do zamachu, za który odpowiada były agent Federacji. Ów najlepszy z najlepszych dopiero jednak rozpoczyna swój taniec śmierci, w który wciągnie Kirka i jego drużynę. W szaleńczym pościgu zwiedzicie wiele fascynujących miejsc, na czele z Kronosem – planetą Klingonów i niezwykle kolorową planetą, ukazaną podczas ekspozycji. Na pierwszy rzut oka fabuła wydaje się być klasycznym klasykiem, ale wierzcie mi, że czeka Was niejeden zwrot akcji, który wprowadzono w mistrzowskim wyczuciem. Najlepsze jest to, że gdy myślimy iż wszystko dobrze się skończy, no prawie dobrze, dopiero wtedy zaczyna się finałowe starcie. Akcja nie zwalnia nawet na minutę. Od otwarcia filmu z obowiązkowym wielkim bum, aż po finał na ziemskich ulicach. Nie mogę więcej zdradzić choć bardzo bym chciał – w tym momencie uderzyłem się w głowę, by zapomnieć jej szczegóły...o czym to ja...aha!

Jeżeli pierwsza część przypadła Wam do gustu pod względem stylistyki, tutaj czeka Was powtórka z rozrywki. Festiwal flar nadal opanowuje ekran. Ponownie wszystko jest troszkę zbyt sterylne, ale wynagradza to nasycenie kolorów, które jest duże, że przypomina azjatycką produkcję. Tradycyjnie już technologia uległa ewolucji i efekty specjalne są jeszcze lepsze, powodując wzrokowy orgazm. Czego nie można powiedzieć o efekcie 3D, na który jak zwykle żałuję, że wydałem te kilka dodatkowych złotówek. Paramount Pictures wywarło nacisk na reżysera, by tworzył swoje dzieło w tej technologii, on wolał jednak dwa wymiary przy wykorzystaniu kamer IMAX.  Krakowskim targiem, zdecydowano się – pierwszy raz w historii – kręcić w formacie IMAX i dopiero potem poddać materiał konwersji do trójwymiaru. W miarę możliwości polecam tradycyjny seans, bo choć opis może brzmieć fascynującą produkt końcowy nie zachwyca. Spektakl domyka ścieżka dźwiękowa autorstwa Michaela Giaccino, którego dzieła możecie znać z takich gier jak Medal of Honor, Black czy Lost: Via Domus.

Zadziwia mnie sposób w jaki Abrams (a raczej scenarzyści) połączyli wątki zemsty i miłości do rodziny. To pierwsze łatwo przewidzieć, jak to w hollywoodzkiej superprodukcji. Drugie jednak zawarto w wielu „elementach” historii. Najprostszym jest załoga Enterprise, lecz to dopiero początek. Przyjaźń stanowi kolejny ważny aspekt historii. Spock i Kirk nadal budują między sobą pomost, który uczyni z nich legendy.

Nowy czarny charakter powstał według tej samej zasady co poprzedni, czyli jest zły, ale można mu współczuć. Różnica w grze aktorskiej jest jednak piorunująca. W pierwszej odsłonie Eric Bana sportretował Nero jako wypełnionego chęcią zemsty krzyczącego Romulanina. Za to Benedict Cumberbatch, znany u nas głównie za sprawą nowej wersji przygód Sherlock Holmesa oraz epizodu w Czasie wojny Spielberga, ukazał na ekranie najlepszego złoczyńcę od czasu Bane'a z The Dark Knight Rises. Moje uczucia względem jego kreacji najlepiej oddają klasyczne słowa pewnego filozofa brzmiące „eh si os gnikcuf doog”. Kirk i spółka są głównymi bohaterami tego widowiska, ale nie sposób nie kibicować postaci Cumberbatcha, bo jest tak cudownie wredna. Ten kto wpadł na ten pomysł zasługuje na oklaski. Pozostali bohaterowie zostali rozwinięci w drobnym stopniu, ale w zupełności zadowalającym. Jim i Spock tradycyjnie stanowią dwie strony tej samej monety – i nawet wskoczą we własne buty. Scotty i Bones rozładowują napięcie humorystycznymi scenami i tekstami. Uhura nie daje sobą pomiatać, a Pike jest jak ojciec dla Tiberiusa.

Nigdy nie byłem wielkim fanem uniwersum Star Trek – moim ulubionym serialem była seria z Patrickiem Stewartem, ale po filmach Abramsa nabrałem ochoty na dokładniejsze zapoznanie się z klasycznymi przygodami Enterprise. Wiem, że nie będzie to najłatwiejszy seans, bo efekty i sposób opowiadania zmienił się diametralnie, ale zawsze warto wzbogacać swoją filmową wiedzę. Od dawien dawna nie wyszedłem już z kina tak zadowolony. W szczególności z filmu science fiction. Smutne jest, że na kolejną część przyjdzie nam dłuuuuugo poczekać. Jak wiecie J.J. Zajmuje się teraz kolejnym epizodem Gwiezdnych Wojen, a gdyby podwinęła mu się noga, nie sądzę, by Hollywood pozwoliło zajmować mu się czymkolwiek znanym. Z jednej strony cieszę się, że to on otrzymał to niewyobrażalnie trudne zadanie, z drugiej szkoda, że nie dano szansy komuś innemu, kto nie miał jeszcze okazji na pracę przy wielkim przedsięwzięciu. Cytując Spocka „Live long and prosper” i biegiem do kina.

 

Ocena końcowa:

 

 

***

 

 

Z nowości DVD/Blu-ray...

 

 

 

Piękne istoty / Beautiful Creatures (2012)

 


 



 



Reżyseria: Richard LaGravenese

Scenariusz: Richard LaGravenese

Produkcja: USA

Czas trwania: 124 minuty

Obsada:

Alden Ehrenreich - Ethan Wate
Alice Englert - Lena Duchannes
Jeremy Irons - Macon Ravenwood
Emmy Rossum - Ridley Duchannes

 


Jutro zaczynam trzecią klasę, obłęd nieunikniony - Ethan
 

 

Miłość to takie dziwne uczucie. Nie sposób go zdefiniować jest niczym magia. A według filmu Richarda Lagravenese'a stanowi największą potęgę we wszechświecie. Małe miasteczko Gatlin to miejsce, w którym filmy trafiają do kina, gdy można je znaleźć na półce z płytami dvd. Szesnastoletni Ethan nie pasuje do tej społeczności, która wręcz fanatycznie wierzy w Boga i tłamsi każda inność. Nasz bohater miewa sny – nie takie jak myślicie – o tajemniczej dziewczynie, której nigdy nie spotkał. Oczywiście jak to w filmach bywa, ów dziewczę pojawia się pewnego dnia w jego szkole. Lena jest bratanicą potomka założyciela miasteczka Macona  Ravenwooda. Dodatkowo, należy do obdarzonych (oryginalnie caster), osób potrafiących wpływać na rzeczywistość i naginać do swoich potrzeb – prościej pisząc czarować. Świat obdarzonych jest podzielony na dwa standardowe obozy, czyli światła i ciemności. W dniu szesnastych urodzin Lena musi podjąć decyzję, po której stronie się opowie. Jest to o tyle ważne, że jej wybór zdefiniuje przyszłe czasy i może zaburzyć aktualny stan rzeczy.

Jak już zapewne się domyśliliście Ethan i Lena zaczną mieć się ku sobie. Z tego opisu można wywnioskować iż jest to kolejny poZmierzchowy odprysk. To prawda, ale ten przynajmniej jest filmem, który można komuś polecić. Nawet komuś kto nie ma już nastu lat, a -ścia lub -ści. Jasne, nie brak w nim papki dla młodych ludzi, ale przynajmniej uczy czegoś sensownego oraz jest zabawny. Głównie za sprawą boskich dialogów między dwójką bohaterów. Te zabawne dialogi utrzymują się przez pierwszą połowę filmu, która jest prowadzona w intrygujący sposób. Gorzej, że druga część nie jest już tak dobra i niebezpiecznie zbliża się do wampirzego fenomenu. Na szczęście finał jest na tyle sensownie skonstruowany, że wynagradza to zagubienie świeżości oferowanej na początku. I jak to w bajkach bywa, zwłaszcza tych Hollywoodzkich, wszystko dobrze się kończy. Ma to jednak uzasadnienie w materiale źródłowym.

Scenariusz Pięknych istot oparto na serii książek autorstwa Kami Garcii oraz Margaret Stohl. Dokładniej rzecz biorąc na pierwszym tomie wydanym w 2009 roku. W kolejce czekają jeszcze trzy tomy, więc mogą czekać nas kolejne filmy. A w przypadku modnego ostatnio dzielenia historii na pół kilka więcej. Najprawdopodobniej nie zająłbym się tym filmem, gdyby nie obsada i to ta drugoplanowa. W roli ekscentrycznego wuja Leny zobaczycie świetnego jak zawsze Jeremy'ego Ironsa. Partneruje mu Emma Thomspon w podwójnej roli, która jest skrojona tak, by ukazać pełnię jej umiejętności aktorskich. Co więcej Alden Ehrenreich (Ethan) nie zgrywa edwardopodobnego wyrzutka, a chłopaka realnego z charakterystycznym poczuciem humoru. Jego ekranowa miłość również wybija się ponadprzeciętność demonstrując pełnię uczuć, a nie tylko jeden grymas. Chciałbym napisać coś dobrego o Emmy Rossum, ale niestety poza ponętnym wyglądem nie demonstruje nic innego.

Bynajmniej nie jest to bardzo dobry film, ale taki, który mile mnie zaskoczył, bo napełnił nadzieją dla młodszych pokoleń. Pozwolił mi wierzyć, że nie będą skazane na kompletnie stereotypowe postacie. A mogą zobaczyć wiarygodnych bohaterów, nie wywołujących chęci powrotu na światło dzienne treści żołądka. Czas błyszczących wampirów i wilkołaków bez włoska na klacie się skończył, oto era obdarzonych. Polecam film, gdy trafi do telewizji.
 

 

Ocena końcowa:

 

***

 

W tym tygodniu to wszystko w Kąciku filmowym. W następnym powinien odwiedzić nas Człowiek ze Stali. Do przeczytania!

 

Łukasz Kucharski Strona autora
cropper