Muzyka Gracza - Divinity: Dragon Commander & Forza Motorsport 4
Muzyka Gracza? Raczej Muzyka, Którą Jarają Się Tylko Gracze Słuchacze. Przejadły się nam chwilowo ścieżki tkwiące w blasku jupiterów, sięgamy więc po produkcje z samego końca sali. Ja ruszam poza konsolowe poletko w przestworza Rivellonu, Krzysiek prosto na tory wyścigowe.
Gdy już opadnie popremierowy kurz Divinity: Dragon Commander, czwarta odsłona niepopularnej (nie mylić z nieudaną) serii pecetowych RPGów, utkwi w pamięci mas co najwyżej dzięki smokom z plecakami odrzutowymi (!). Sam dorzuciłbym do tego jeszcze soundtrack, o dziwo jedną z ciekawszych tegorocznych pozycji. Kirill Pokrovsky, nieprzerwanie od pierwszej części serwujący ścieżki pełne muzycznych osobliwości, nadal zaskakuje świeżymi pomysłami. Etniczne standardy gier fantasy tym razem podkręcił elektroniką i samplowaną orkiestrą, częściej niż zwykle operując bliską muzyce dawnej melodyką. Do pełni szczęścia brakowało tylko budżetu, bo jego brak smętnie wyziera spod każdej nutki.
Lance Hayes sobie poczekał; kilka dni temu, dopiero po 2 latach, ukazał się oficjalny digital do Forza Motorsport 4. Nieoficjalnie ścieżka funkcjonuje oczywiście w „youtubowym podziemiu” od wydania gry (2011), ale nie będę ukrywał, ta premiera to dla mnie świetny powód do wspominków. Jesper Kyd również napisał coś dla FM4, ale przy Hayesie wypadł blado. Nieagresywna, dzwoniąca elektronika Lance’a jest jak szusowanie po stoku bez przeszkód. Syntetyczna, ale szlachetna, chwytliwa, lecz bez spasionych bitów, taktownie uzupełnione fortepianem czy smyczkami. Weźmy kawałek Legendary Ratio. Nie dziwię się, że fani Forzy 4, zahipnotyzowani subtelną ścieżką dźwiękową, uwielbiali po prostu wpatrywać się w samochody czy spędzać dłuższe, bezczynne chwile w menusach.
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych