Kącik Filmowy: Recenzje
W dzisiejszym Kąciku będzie szybko i kosmicznie. Czeka na was krótki werdykt dotyczący filmu Wyścig oraz Gra Endera. O porcji filmów fanowskich chyba nie muszę przypominać, ale na wszelki wypadek...przypominam. Zapraszam!
Krótki werdykt
Wyścig / Rush (2013)
Reżyseria: Ron Howard, Scenariusz: Peter Morgan, Produkcja: USA, Niemcy, Wielka Brytania, Czas trwania: 123 minuty, Obsada: Chris Hemsworth, Daniel Brühl, Olivia Wilde, Alexandra Maria Lara
Reżyser Kapitana Phillipsa mógł opowiedzieć nam historię rywalizacji między Niki Laudą a Jamesem Huntem – dwoma mistrzami Formuły 1. Wybrał jednak piracką przygodę i na jego miejsce wskoczył Ron Howard (Apollo 13). Warto również zaznaczyć, że Wyścig odpowiednio ubarwia stosunki między bohaterami. Jestem niemal pewny, że w tamtym czasie cała ta „wojna” była podkręcana przez media i speców od zarządzania wizerunkiem. Film o kierowcach wyścigowych bez szaleńczej jazdy? Takie było wstępne założenie projektu, z czasem jednak uznano, że należy co nieco pokazać. Nie jest to jednak porcja prędkości jakiej się spodziewałem – pod tym względem Need for Speed zaspokoił mnie znacznie bardziej. W oczy z miejsca rzuca się charakterystyczny filtr, który imituje stare zdjęcia z telewizji (coś w stylu klasycznych wyścigów w F1 2013). Tutaj najważniejsze są postacie i ich dylematy. Im bliżej pamiętnej daty, czyli 1 sierpnia 1976, ilość ukazywanych wyścigów rośnie. W tym miejscu należy wstać z kanapy/fotela/krzesła/podłogi/łóżka/taboretu/materaca i zacząć bić brawo utalentowanym twórcom. Ponownie jak w NFS, czułem jakbym brał udział w wyścigu. Piękne i nietypowe kadry dały mi natychmiastowy zastrzyk adrenaliny. Co z tego, że czasami widać co powstało w studiu, a nie na planie. Także mało ważne jest, iż aktorzy tak naprawdę pędzili w bolidach Formuły 3 „ubranych” w karoserię z 1. Co więcej, sekwencje bez bolidów są wykonane równie dobrze. Z miejsca, główni bohaterowie wskakują w szufladkę z napisem „wiarygodni”. Twórcy niezwykle umiejętnie poprowadzili dwutorowy wątek, co i rusz przeskakując między postaciami. Równie dobrze zaplanowali poziom sympatii, który niczym sinusoida raz się wznosi, raz opada. Prawda jest bowiem taka, że obydwaj panowie – wedle filmu – byli palantami. A zarazem niezwykle utalentowanymi zawodowcami, którzy kochali pędzić na złamanie karku. Drastycznie gorzej radzili sobie w kontaktach z ludźmi, co zaprezentowano niemal idealnie. Hunt i Lauda pod względem podejścia do życia są jak ogień i woda. Razem tworzyliby mistrza nad mistrzami, który nie miałby sobie równych. Na szczęście, dzieła nie skupiono na tragicznym wypadku, o którym nie chcę pisać więcej, bo nie wszyscy muszą znać tę historię, a warto obejrzeć Howardowską wizję tamtych wydarzeń. Uważam to za słuszne posunięcie. Interakcje między rywalami są o wiele ciekawsze i świetnie napisane. Jak zawsze nie obeszło się bez pewnych zmian w historii na rzecz filmowego opowiadania. Prawdziwy Niki Lauda stwierdził jednak, że jest to obraz bardzo wierny prawdzie. Czy to zasługa „prośby” filmowców? Tego nie wiem. Wyścig zafundował mi bardzo dużą dawkę przyjemności i lekką nutkę smutku, bo z taką fabułą Need for Speed byłby świetny. Nie można mieć jednak wszystkiego. Polecam Wam dzieło Rona i spółki. Nawet jeśli wyścigi nie są Waszą tematyką. To po prostu bardzo dobry film o dwóch wyjątkowych homo racingus.
Werdykt: 8/10
###
Gra Endera / Ender's Game (2013)
Reżyseria: Gavin Hood, Scenariusz: Gavin Hood, Produkcja: USA, Czas trwania: 114 minut, Obsada: Asa Butterfield, Harrison Ford, Hailee Steinfeld, Ben Kingsley
Co też mnie podkusiło, by najpierw przeczytać książkę pt. Gra Endera, a dopiero potem obejrzeć film...Wyglądało to tak - nie zdołałem dotrzeć do kina, więc zanim dzieło trafiło na rynek płytowy, poznałem papierowy pierwowzór. A teraz, po seansie w domowym zaciszu, jestem zły na samego siebie. Gdybym przyjął odwrotny tryb działania, byłbym mniej zawiedziony. Najgorsze jest to, że film Gavina Hooda (X-Men Geneza: Wolverine) nie jest zły. Problem w tym, że w porównaniu z książką Orsona Scotta Carda - pod względem fabuły - wypada blado. Całość sprawia wrażenie jakby wpadła w szatkownicę. Na samym początku seansu, po kilku ujęciach, miałem wrażenie, że przez przypadek przeskoczyłem kilkanaście minut do przodu. Wszystko dlatego, że głównego bohatera poznajemy już w akademii, gdy uczy się metod walki z obcymi. Dlaczego? Ponieważ, kilkadziesiąt lat temu otrzymaliśmy niezły łomot od mrówkopodobnych istot (Earth Defense Force się kłania). Zbawieniem okazał się Mazer Rackham, który odparł inwazję. Teraz, jak na ludzi przystało planujemy dopaść wroga na ich terenie i zakończyć to co wymaga zakończenia. Naszą ostatnią nadzieją są dzieci, które przechodzą wszechstronny trening, mający uczynić z nich mistrzów w zabijaniu. Jednym z nich jest właśnie Ender Wiggin. Chłopak, który od małego odstawał od wszystkich i to nie ulegnie zmianie. Zmęczony przez życie Han Solo, czyli Harrison Ford w roli Graffa widzi w nim idealne narzędzie. Głównym problemem jest więc granica w metodach i sposobach wygrania wojny. Zazdroszczę osobom, które nie będą skażone książką. Polecam im jednak papierowe uzupełnienie - dostępne na naszym rynku - wiele pominiętych wątków zasługiwało na wplecenie w ekranizację. Myślę, że materiał powinni byli rozbić na dwa filmy - w końcu taka moda opanowała młodzieżowe ekranizacje pokroju Pottera Zmierzchu czy Igrzysk śmierci. Za to oprawa audiowizualna przerosła moje oczekiwania. Spece z Digital Domain (Iron Man 3) wykonali ponad 70% ujęć i oddali intensywność kosmicznych starć w sposób, który warto zobaczyć. W obliczu kiepskiego odbioru i zamieszania wokół pana Carda ze względu na jego poglądy, na kontynuację raczej nie możemy liczyć. Po to jednak wymyślono metodę kręcenia nowych wersji. Jako adaptacja Gra Endera wypada przeciętnie, jako sam film - znacznie lepiej. Wystawiając ocenę końcową starałem się przyjąć mityczną postawę obiektywną (w której istnienie nie wierzę) i nie brać pod uwagę wcześniejszej lektury. Cierpimy na brak dobrego science fiction, więc w wolnej chwili poświęćcie filmowi czas.
Werdykt: 7.0/10
###
Fani w akcji
Drugi wtorek kwietnia wypełni Wam spotkanie z pilotami Tytanów, Kenem i Chun-Li u Pete'a Holmesa, fikcyjnym zwiastunem Half-Life 3, Spider-Manem w wersji „na żywo”, hołdem dla Street Fightera oraz Breaking Bad, a także alternatywną wizją Grawitacji.
###
I ponownie nadszedł nieuchronny koniec wtorkowego Kącika Filmowego. Do przeczytania!
Przeczytaj również
Komentarze (30)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych