Playtest Ace Combat: Infinity + data premiery i nowy trailer - Berlin 2014

Playtest Ace Combat: Infinity + data premiery i nowy trailer - Berlin 2014

SoQ | 23.04.2014, 11:53
Event Bandai Namco, który odwiedziliśmy w Berlinie, jasno pokazał, że Japończycy uważnie spoglądają na zachód i chcą sprawić się w najnowszych rynkowych trendach. Jednym z nich jest F2P i za darmo gracze dostaną nowe odsłony dwóch flagowych serii azjatyckiego potentata. Jedną z nich jest Ace Combat: Infinity.
W przyszłym roku zasłużona seria obchodzić będzie 20-lecie istnienia. Najnowszą wersję dostaniemy całkowicie za darmo już 28 maja, choć przewidziano jedynie edycję na PlayStation 3. Do zabawy może zasiąść do ośmiu graczy, a podstawą wydaje się tu tryb zmagań sieciowych. Latamy zespołowo wspólnie realizując cele misji (czteroosobowe zespoły alpha i bravo) lub po prostu tocząc podniebne pojedynki, gdzie pociski latają gęsto a stal trzeszczy. Nic nie wspomniano o trybach rozgrywki wieloosobowej, ale domyślam się, że jeśli chodzi o walki, to będzie podobnie jak w Ace Combat: Assault Horizon. 

Dalsza część tekstu pod wideo

 
W kwestii gry zespołowej wspomniano za to o pojedynkach z bossami. Na evencie pokazano walkę z gargantuicznych rozmiarów statkiem zwanym wdzięcznie Moby Dick, z którym spotkaliśmy się na gwieździstym niebie nocnego Dubaju. Nazwa rzeczywiście trafiona, bo nasze samoloty wyglądały niczym małe rybki przy czymś, co gabarytami przypominało kaszalota i by zwalić tego olbrzyma na ziemię, konieczne było zestrzelenie strategicznych punktów na jego "cielsku". Naturalnie w powietrzu możemy pozostać samolubami, nie trzymać się reszty grupy i pozwalać sobie na solowe i ryzykowne rajdy na obiekty wroga. By poskromić kowbojskie zapędy, autorzy wymyślili system Datalink. Premiuje on grę zespołową, latanie w szyku i walkę ramię w ramię ze skrzydłowymi. Misje zaliczone w ten sposób będą wyżej punktowane. Przewidziano też klasyczne misje dla jednego gracza, z charakterystycznymi odprawami przed zadaniami, a autorzy obiecują, że po premierze dorzucać będą kolejne, dalej ciągnąc w ten sposób fabularną ścieżkę gry.
 
Samoloty możemy rozwijać. Każda maszyna ma swoje "drzewko" rozwoju - są mocniejsze wersje pancerza, lepsze silniki czy potężniejsze rakiety. Wszystko odbywa się na zasadzie naczyń połączony, znaczy się wykupując jedną "umiejętność" odblokowujemy dostęp do kilku kolejnych i dopiero, gdy je łykniemy, możemy myśleć o dołożeniu kolejnych. To sprawia, że nawet identyczne samoloty nie będą przynajmniej w pewnym momencie gdy zupełnie takie same. Przy okazji sieciowych bojów możemy ustawić sobie z góry zdefiniowane zestawy uzbrojenia, niczym w FPS-ach, co jest wygodne i praktyczne. W całość szarpie się zaiste przyjemnie i fani takich klimatów powinni się nowym Ace Combatem zainteresować.



Mam jednak jedno ale, a w zasadzie mam dwa. Pierwsze to oprawa - w powietrzu maszyny prezentują się przyzwoicie, ale z ciekawości pikowałem w kierunku ziemi, a tam powitały mnie płaskie budynki i paskudne piksele. To jednak tytuł darmowy, więc siłą rzeczy na pewne kompromisy trzeba być gotowym. Drugie to fakt, że nie wspomniano nic o mikrotransakcjach, a mogę założyć się o litra, że jakieś jednak w Infinity się znajdą. Ot, czerpiąc choćby wzorce z World of Tanks można sprzedawać uzbrojenie graczom, którzy nie chcą sami na nie zapracować. To może jednak zachwiać balansem gry i tak naprawdę umiejętne rozwiązanie tego problemu będzie największym wyzwaniem jaki stoi przed twórcami nowego Ace Combat.
cropper