Kilka luźnych przemyśleń o Destiny - czekamy na Waszą opinię!

Kilka luźnych przemyśleń o Destiny - czekamy na Waszą opinię!

Wojciech Gruszczyk | 21.09.2014, 15:20

Kilka dni temu przeczytaliście na PPE naszą recenzję Destiny. Ocena 7.5 nie jest pewnie spełnieniem marzeń twórców, ale czy ta nota oznacza produkcję słabą? Czy dzieło Bungie to średniak? Paradoksalnie od naprawdę dawna nie grałem w przyjemniejszą strzelankę... Jednak równie mocno wykastrowaną. 

Kończy się właśnie weekend, który w moim przypadku kręcił się wokół Destiny. Kilkadziesiąt rozegranych spotkań, kilka godzin soczystej gry i mnóstwo refleksji. Ta pozycja jest naprawdę przyjemna, ale przy dłuższym poznaniu odsłania swoje niedociągnięcia i jednocześnie pozwala nam się zastanowić „czy premiera nie odbyła się za wcześnie?”.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Właśnie chyba czasu zabrakło twórcom na zapełnienie i ukoronowanie swojej wielkiej pracy. Przygotowanie nowego uniwersum trwało lata, ale po dokładnym przyjrzeniu się poszczególnym elementom rozgrywki, odnoszę wrażenie, że ktoś poganiał autorów, a z niezwykle ambitnej i wielkiej pozycji pozostał… Mały kastrat.

 

 

Otrzymaliśmy intrygujący (pusty) świat, ciekawe (schematyczne) zadania, wymagające (po kilku godzinach gry) raidy, satysfakcjonujące (z małą ilością trybów) PVP i trudną do przełknięcia historię. Mimo to główny atrybut gatunku – STRZELANIE! – pozwala nam spędzać w tym świecie kolejne godziny. Kto zagra ten pewnie przez kilka godzin nie będzie chciał oddać kontrolera, bo powiedzmy sobie szczerze – nie ma aktualnie na rynku przyjemniejszego FPS-a.

 

Przyjemny, ale nie kompletny, bo Destiny dopiero za kilka miesięcy lub przy drugiej odsłonie nabierze prawdziwego blasku. To produkcja znacząca dla amerykańskiego studia i znacząca dla graczy, bo pokazuje, że nadeszły dość smutne czasy. Kiedyś dodatki były niechlubnym wyjątkiem, a teraz są standardem, po który sięgają niemal wszyscy deweloperzy. Bungie właśnie dzięki DLC – w głównej mierze płatnym – może sprawić, że otrzymamy wybitną produkcję.

 

Wtedy będzie intrygujący i pełny świat, ciekawe i różnorodne zadania oraz satysfakcjonujące i pełne rozgrywki PVP. To wszystko można naprawić – lub raczej polepszyć – ale oczywiście kosztem naszych pieniędzy. Czy można w tej sytuacji powiedzieć, że otrzymaliśmy niepełny produkt? Pewnie nie, po prostu autorzy chwycili za wiele srok za ogon i zaprezentowali nam elementy bardzo różnorodnej rozgrywki.

 

 

Trudno nie odnieść wrażenia, że ta gra powinna zadebiutować w okolicach końcówki 2014 roku. Może wtedy otrzymalibyśmy coś więcej i oceny były zdecydowanie wyższe? Jednak wrzesień był idealnym miesiącem na jakąkolwiek większą premierę – przed nami dopiero prawdziwy wysyp pozycji, które zrujnują nasze portfele. W późniejszym terminie gracze musieliby wybierać lub z czegoś rezygnować na rzecz Przeznaczenia.

 

 Z drugiej strony całkowicie rozumiem osoby, które zachwalają grę i nie zgadzają się ze „średnimi” ocenami Destiny. Ta produkcja broni się fenomenalnym strzelaniem w kooperacyjnych przyjemnościach i jeśli oczekiwaliście tylko i wyłącznie tego – odnaleźliście swoją arkadię. Pewnie przez kilka najbliższych miesięcy będziecie śrubować wyniki, lizać nowe lokacje i liczyć na jeszcze mocniejsze bronie. To magia, która oczarowała wielu, ale od czasu do czasu możecie chcieć czegoś więcej… I tutaj pojawi się problem.

 

Czy możemy wymagać czegoś więcej? Zdecydowanie tak. To właśnie twórcy zapowiadali „największą grę, którą kiedykolwiek stworzyli” i to oni pokazali nam mnogość możliwości. Niestety, nie ubrali tego w odpowiednią zawartość, nie przyozdobili swojego dzieła i z tego powodu pojawiają się narzekania.

 

 

Bungie nie rewolucjonizuje gatunku, a wybiera najlepsze patenty z ostatniej dekady, serwuje nam swój nowy świat i jednocześnie tworzy IP z ogromnym potencjałem. Właśnie potencjał to słowo klucz jeśli mówimy o Destiny, bo łatwo zauważyć plan twórców fenomenu Halo. Ta gra będzie rozwijać się z każdym dniem, z każdą małą aktualizacją i niestety z każdym kolejnym dodatkiem.

 

Możemy mieć jednak pewność, że plan Bungie i Activision to ogromny sukces, który trwa i będzie trwał jeszcze bardzo długo... Destiny nie umrze, bo jest to długoletni projekt, w który wpakowano ogromną ilość pieniędzy i zapewne jeszcze więcej pracy. Odpowiednich zysków na pewno nie zdobędzie wydana 9 września produkcja, ani nawet nadchodzące rozszerzenia. W taki sposób buduje się wielką markę, która ma nas bawić przez lata... I tylko od nas zależy, czy już teraz ulegniemy i wsiąkniemy, czy wpadniemy w wir doskonalszej „dwójki”, czy też jeszcze lepszej „trójki”.

 

Powyższy tekst to luźne przemyślenia, które z wiadomego powodu nie pojawiły się w recenzji, a zostały pobudzone przez kolejne godziny smakowitej rozgrywki. Ten artykuł jest idealnym miejscem do Waszej wypowiedzi – napiszcie jak Wam się podoba Destiny po tych kilkunastu dniach rozgrywki? Jak oceniacie dzieło Bungie? Co Wam się podoba, a gdzie widzicie niedoskonałości? 

 

W najnowszym numerze PSX Extreme znajdziecie naszą recenzję Destiny, zaś stosowny tekst na PPE znajduje się tutaj. Miesięcznik możecie nabyć: 

  • drogą tradycyjną (kioski, salony prasowe, Empik)
  • poprzez nasz sklepik - bezpłatna wysyłka!
  • w formie e-wydania dostępnego na platformach e-Kiosk i eGazety.pl (cena 8 zł)

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Destiny.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper