Nintendo Express: Relacja z imprezy Nintendo
Dzisiaj nasz piękny i odpicowany Express zabierze Was na wyjątkową przejażdżkę. Wczoraj miałem okazję pojawić się na imprezie Nintendo, na której zostały zaprezentowane produkcje na sprzęty japońskiej korporacji. Do Katowic przedstawiciele Big N przywieźli wiele wyjątkowych produkcji, które potwierdzają, że posiadacze Nintendo Wii U oraz Nintendo 3DS-ów mogą szykować paluchy na ostre granie.
Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 12:00, ale nie możemy tutaj mówić o wielkim show. Nintendo zorganizowało w Katowicach bardzo kameralną imprezę, na której pojawili się dziennikarze z Czech, Słowacji, Węgier oraz oczywiście z naszego pięknego kraju. Przyjechałem w wyznaczone miejsce przed czasem, więc większość tytułów ograłem jeszcze przed przyjazdem pierwszych autobusów z hordami sympatyków japońskich klimatów.
Impreza została zorganizowana w zasadzie w jednym dużym pomieszczeniu, które pomieściło jeśli dobrze pamiętam 33 konsole. Wszystkie sprzęty zostały rozstawione przy ścianach sali, a obok każdego sprzętu znalazł się spec tłumaczący podstawy danego tytułu.
Na początku postanowiłem sprawdzić dla mnie wielką niewiadomą, czyli Super Mario Maker i...? Pierwsze zaskoczenie! Na miejscu mogliśmy zerknąć 40 poziomów, każdy edytować lub tworzyć swoje plansze i chociaż liczba elementów była ograniczona, to już teraz mnogość opcji i ogrom możliwości poraża. Jestem pewien, że wszyscy zainteresowani stworzą w tym świecie wyjątkowe projekty! Na dzień dobry można korzystać z czterech motywów, które zmieniają grafikę (Super Mario Bros., Super Mario Bros. 3, Super Mario World, New Super Mario Bros. U), a ponadto autorzy pozwalają nam również wybrać umiejscowienie lokacji (np. w wodzie/zamku). Każdą mapę można rozszerzać oraz ustawiać jej poziomy (jeden w górę/jeden w dół). Kreatywność jest niezbędna do czegokolwiek, choć pewnie fani LittleBigPlanet odnajdą się w tym tytule bez problemu. Interesującym patentem jest zmienianie możliwości przedmiotów czy też postaci – twórcy umożliwili łączenie elementów, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby przygotować bazukę strzelającą gwiazdkami. Gra oczarowuje nawet w okrojonej wersji, bo pewnie najciekawsze lokacje znajdziemy w Sieci. Na plus na pewno trzeba również zaliczyć szybkość w działaniu całego systemu – płynnie możemy przechodzić z edytora do gry, wracać, ponownie dodawać bloczki, a następnie kolejny raz sprawdzać planszę. Szybko, przyjemnie i na pewno na długo.
Po tej dawce przyjemności postanowiłem sprawdzić murowanego faworyta do tytułu „w to trzeba zagrać”, czyli The Legend of Zelda: Triforce Heroes. Tutaj od samego początku trudno było dorwać się do sprzętu i chociaż organizatorzy przygotowali 6 konsol (2 grupy po 3 graczy), to 3DS-y były wciąż okupowane. W zasadzie specjalnie się nie dziwię, bo Japończycy przygotowali kolejny wyjątkowy tytuł z Linkiem, a raczej Linkami w rolach głównych. Prezentowany fragment odpowiadał oczywiście temu, który oglądaliśmy na filmach z E3, ale materiały z Sieci nie oddają tej przyjemności. Wyobraźcie sobie Węgra, Słowaczkę oraz Polaka próbującego rozwiązać zagadkę logiczną. Na początku misji wybieramy stroje bohaterów, które wpływają na posiadane przedmioty. W prezentowanym poziomie najważniejsze było odpowiednie wykorzystanie bomb oraz łuku. Już na samym początku pojawił się etap, w którym musieliśmy stworzyć totem (gracze wskakują sobie na barana) i muszę przyznać, że nie jest to łatwa sprawa... Jak to wygląda w praktyce? Kupa śmiechu, walki o życie i radochy. Triforce Heroes to dla mnie na dzień dzisiejszy taka „typowa gra na konsolę Nintendo z kooperacją”, czyli jest przyjemnie, czasami bardzo trudno (trójka graczy dzieli serca), a w dodatku można zagrać z kumplami. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że od początku do końca w tym tytule najważniejsza jest współpraca. Lokacje zostały przygotowane w taki sposób, że gdy jedna z osób (tak, ten Węgier) nie bardzo ogarnia realia, to przejście etapu jest niemal niemożliwe. Na szczęście łamany angielski pozwolił nam dojść do porozumienia i mogliśmy pokonać pierwszego bossa. Zabawa trudna, ale satysfakcjonująca!
Po tej dawce rozrywki pognałem na stoisko Metroid Prime: Blast Ball – Japończycy nie zaoferowali nam pełnego Federation Force, a po prostu pozwolili zagrać w mini-grę w realiach footballu z robotami. Tutaj szóstka graczy (3 vs. 3) wskakuje w wielkie roboty i za pomocą działek próbuje skierować piłkę do bramki przeciwników. Tytuł jest tylko i wyłącznie dodatkiem - i tak trzeba go traktować. Strzelanie w piłkę, szukanie ulepszeń, kombinowanie odpowiedniej taktyki i ucieczka przed atakami przeciwników to sympatyczna zabawa, ale w trakcie dwóch pierwszych spotkań... Później pojawiło się odrobinę znużenia i szybko popędziłem do reszty standów.
Mario & Luigi: Paper Jam ponownie pokazuje, że Nintendo zawsze będzie miało patent na ekipę Mariana. Prezentowany fragment rozgrywki pozwolił mi wykorzystać umiejętności trzech postaci (Marian, Luigi i Paper Mario), chociaż nie będę ukrywał, że najlepsze pewnie dopiero przede mną. Turowe starcia, wybieranie umiejętności, wykorzystywanie specjalnych kart i sporo logicznych łamigłówek... Twórcy w przyjemny sposób łączą dwa światy i starają się wyciągnąć z nich 120% – dla przykładu „chudy” Marian idealnie nadaje się do przechodzenia przez cienkie szczeliny, a znowu „grubasek” przyda nam się do bardziej wymagającej zabawy typu gonienie Toada. Na dzień dzisiejszy jest za wcześnie, aby oceniać tytuł, ale gra może podbić moje serce w 2016 roku.
Kolejnym wielkim zaskoczeniem dla mnie było Chibi-Robo!: Zip Lash – gra nie wygląda najlepiej, ale jest platformówką w starym dobrym stylu. Robot biega po lokacjach, korzysta z umiejętności (kawałek kabla i wtyczka pozwalają wspinać się, atakować i rozwalać bloki) i ładuje się w gniazdkach. Tutaj liczy się przyjemność z rozgrywki i akurat Chibi-Robo potrafi przykuć do ekranu. Prezentowany poziom skończył się szybko, ale pokazał, że autorzy mają sporo ciekawych pomysłów i korzystają ze znanych schematów. Na pokazie mogłem wykorzystać jeszcze moc Amiibo, dzięki której bohater stał się jeszcze mocniejszy i dodam tylko, że figurka Chibi-Robo prezentuje się świetnie! Fajnie postawić tę postać na półce obok Charizarda.
Wspominając o Amiibo muszę dodać, że Mario w edycji „Super Mario Bros na 30 lecie serii” prezentuje się obłędnie – figurkę możecie zobaczyć poniżej oraz w galerii. Miłośnicy wąsatego hydraulika będą bardzo zadowoleni!
Nie mam zamiaru opowiadać Wam o moich nieudanych tańcach z Just Dance 2016, czy też kolejnych przygodach z Super Smash Bros. (Wii U) oraz Yoshi Woolly World – są to gry dostępne na rynku i w sumie każdy z Was może sprawdzić je na własnej skórze. Może tylko dodam, że przygoda „Zielonego” to kawał solidnej platformówki, którą po prostu trzeba wypróbować. Dla takich tytułów warto mieć na półce Nintendo Wii U i możemy tylko narzekać, że japońska korporacja tak rzadko wyrzuca na rynek takie perełki. Dla fanów włóczki tytuł obowiązkowy! ;)
Jakie jeszcze gry pojawiły się w Katowicach? Star Fox Zero, Mario Tennis Ultra Smash oraz Skylanders SuperChargerts. W przypadku tej pierwszej produkcji jeszcze dzisiaj będziecie mogli przeczytać kilka słów na PPE, a o pozostałych grach przeczytacie w najnowszym numerze PSX Extreme.
Na zakończenie tylko dodam, że impreza Nintendo w Polsce to znak – mam nadzieję – dobrych czasów. Małymi kroczkami staramy się nawiązać kontakt z polskim dystrybutorem Big N, co jak wiecie nie zawsze jest łatwe. Mamy nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie będziemy mieć okazję pojawić się na podobnych wydarzeniach i ponownie wypróbujemy nadchodzące hity na Nintendo Wii U, Nintendo 3DS-a i wkrótce na nową konsolę. Ja bawiłem się dobrze, zagrałem w kilka fenomenalnych gier i wiem, że posiadacze urządzeń z logiem Nintendo mogą się szykować na sporo przyjemnego grania. Miejmy tylko nadzieję, że czas do premier przeleci i wkrótce będziemy tworzyć światy z Super Mario Maker oraz współpracować w Triforce Heroes! ;)
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (26)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych