Comix Zone – „Ant-Man. Second-Chance Man”: Lepkie ręce Marvela
Ant-Man, dzięki swojemu kostiumowi, potrafi zmniejszać się do rozmiarów mrówki. Stanowi przy tym... (Wprowadzenie do tekstu zostało ukradzione. Śródtytuły zaginęły. O przecinkach nic nie wiem.)
Jest taka scena w filmowym „Ant-Manie”, gdy główny bohater stara się przeskoczyć przez dziurkę od klucza. Próbuje raz, drugi, trzeci – każde podejście kończy niechybną skuchą. Ten fragment idealnie podsumowuje całą produkcję, która na starcie może i nie wywiera zbyt dobrego wrażenia, ale z każdą minutą oglądania nabiera rumieńców. Komiksowi z kolei ta sztuka udaje się już od samego początku.
Marvel nie od dziś przyzwyczaił nas, że każdy jego film promowany jest za pomocą powieści graficznej. Pierwszy raz potrafię jednak powiedzieć, iż spotkałem się z pewnego rodzaju symbiozą – obydwie produkcje idealnie się dopełniają, posiadając wiele wspólnych mianowników. O ile film skupia się na relacji uczeń-mistrz, tak sam komiks ukazuje, co stanie się, gdy szczenię zostanie spuszczone ze smyczy.
Obrazkowego Ant-Mana poznajemy bowiem, gdy nie jest już adeptem Hanka Pyma. Scott Lang to były złodziej i włamywacz. W skrócie – facet drugiego sortu, który dopiero co odsiedział swoje w więzieniu. Przez pewien czas uważano go za zmarłego, wielokrotnie okradał samego Tony'ego Starka, a teraz hersztuje własnej mafii. Jeżeli nurtuje Was, czy gang Ant-Mana składa się z typków spod ciemnej gwiazdy to... w sumie Wam się nie dziwię. Mamy tu do czynienia ze złoczyńcami przez duże Z: mięśniakiem w egzoszkielecie niedźwiedzia grizli oraz Człowiekiem-Internetem. Tak doborowe towarzystwo uzupełnia ponadto śmietanka przeciwników naszej drużyny – w rolach głównych czerwone monstrum przypominające Hulka i jego wpływowy, wiecznie uśmiechnięty syn biznesmen. Koniec końców, nasz bohater zmierzy się (heh...) z największymi problemami superbohatera, takimi jak bezrobocie czy płacenie alimentów.
Wyobraźcie sobie tę scenę. Gorące, słoneczne Miami, a w samym jego centrum banda fajfusów w ciężarówce z doczepioną na dachu mrówką. Grizli skarży się na niedziałającą klimę, Człowiek-Internet nie może złapać WI-FI, a Ant-Man pędzi na złamanie karku, by uratować z opresji swoją córkę. Nick Spencer zdążył nas już przyzwyczaić, że takie akcje to chleb powszedni tej serii. Scenarzysta, znany głównie ze słynnej swego czasu opowieści o złodzieju nad złodziejami „Thief of Thieves”, wykreował szalony, nieprzewidywalny świat, w którym niemal wszystko wydaje się możliwe. Tylko tutaj amerykańskich banków strzegą śmiercionośne faszystowskie roboty, a trombocyty w naszej krwi mogą posłużyć głównemu bohaterowi jako środek transportu.
[ciekawostka]
Lepiej niż przyzwoicie wypada również sama oprawa graficzna. Ramon Rosanas, można powiedzieć, że pojawił się znikąd, a już ma na koncie tytuły pokroju „X-Men” czy najnowszych zombi przygód Deadpoola. Artysta pracowity jak mrówka. Jego kreskę cechuje niezwykła prostota – ilość szczegółów w przypadku postaci czy ukazanych plenerów sprowadzona jest do minimum (jeżeli kojarzycie prace Davida Ajy lub Ty Templetona, to wiecie, o czym mówię). Cóż się dziwić, taki styl z przyjemnością się ogląda, a wydawca nie musi się przejmować konsekwentnie niedotrzymywanym terminom, jak w przypadku bardziej drobiazgowych rysowników (albo pismaków „Comix Zone'a” – przyp. red.). Jedno jest pewne – nazwisko Rosanasa warto zapamiętać, bo jeszcze niejednokrotnie namiesza on na rynku.
Humor, przygoda, facet-mrówka. Jeżeli tego szukacie w najnowszym komiksie Marvela, „Second-Chance Man” wydaje się pozycją, której raczej nie muszę Wam rekomendować. Mamy tu do czynienia z naprawdę przyzwoitą komediową serią, która w żadnym wypadku nie ustępuje swojemu filmowemu odpowiednikowi, a chwilami wręcz przebija go wybornymi gagami. Obydwie produkcje są bardziej niż warte zaznajomienia i nie zmieni tego nawet tych parę małych mankamentów, takich jak... (Zakończenie artykułu zostało ukradzione.)
Zamieszczone ilustracje pochodzą z oficjalnej strony wydawnictwa oraz sklepu Marvel Comics. Ich autorami są Nick Spencer (scenariusz), Ramon Rosanas (rysunki), Jordan Boyd (kolory) oraz Mark Brooks (okładki). Obrazek główny artykułu to fragment plakatu filmu „Ant-Man” produkcji Marvel Studios/Walt Disney Pictures. Za alternatywne okładki przedstawionego komiksu odpowiadają Skottie Young i Chris Samnee.
Tomek „Tommy Gun” Grodecki
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych