Muzyka Gracza - BlazBlue: Continuum Shift
W dzisiejszym, wciąż wakacyjnym odcinku Muzyki Gracza (to przez te upały) trochę japońskiego metalowania – BlazBlue: Continuum Shift, pod względem muzyki jedyny słuszny BlazBlue.
BlazBlue, czyli „ten gorszy Guilty Gear”, to gra, która pokazała mi, że mogę jednak nie lubić twórczości Daisuke Ishiwatariego. No dobra, wcześniej kompozytor popełnił nie najwyższych lotów albumy wokalne (Guilty Gear XX in L.A., Guilty Gear XX in N.Y. - historie warte zapomnienia), ale szybko zrehabilitował się muzyką od Guilty Gear Isuka czy Guilty Gear 2: Overture. W takim towarzystwie BlazBlue długo prezentowało się nijak – w znacznej części bez mocnego pomysłu, bez mocnego brzmienia. A potem przyszedł Continuum Shift, aranżujący na nowo wszystkie dotychczasowe tematy i dokładający sporo własnych (klasyczna praktyka w mordobiciach Ishiwatariego, tak ku gwoli ścisłości). 5 lat marnowanego potencjału nagle eksplodowało.
Zestawianie z poprzednikami nie ma sensu, to wręcz absurdalna różnica w jakości, tak jakby wcześniejsze ścieżki celowo były słabsze by teraz kompozytor mógł dać z siebie wszystko. Power metal po japoński, na najwyższych obrotach – trochę inne zwierze niż GG, ale równie dzikie.
Cotygodniową (a czasem codwumiesięczną) porcję Muzyki Gracza zapewniają Gracze Słuchacze – Lekko i z polotem o muzyce z gier.
Przeczytaj również
Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych