Krótka historia Mistrza Cebuli w Master of Orion - nowej grze Wargamingu

Krótka historia Mistrza Cebuli w Master of Orion - nowej grze Wargamingu

Roger Żochowski | 14.08.2015, 13:07

Master of Orion to w wielu kręgach kultowa strategia na PC. Nie tak dawno Wargaming ogłosił, że zamierza wskrzesić markę, czego podejmie się ekipa WG Labs. My na gamescomie mieliśmy okazję zagrać w najnowszą odsłonę serii. Tylko co tu robi Mistrz Cebula?

Niestety muszę Was zmartwić. Nie będzie to w żadnym wypadku nowa rasa, choć może po mojej wpadce deweloperzy zdecydują się na jakiś gościnny występ. Jak zapewne wiecie, z grami na PC zawsze miałem pod górkę, dlatego gdy na gamescomie umawiałem się na playtest Master of Orion, w swoim notatniku zapisałem...  Master of Onion. Powód był prosty - nie znałem tej marki. Wprawdzie zastanowiło mnie trochę, czemu Wargaming tworzy produkcję o mistrzu cebuli, ale nie zgłębiałem tego tematu. Oświecenie przyszło już na pokazie, gdy zrobiłem z siebie - delikatnie mówiąc - kompletnego ignoranta w temacie gier na PC. "To tutaj na pokaz Master of Onion?" "Tak, tutaj" - mówił z uśmiechem na twarzy Konrad Rawiński, który prowadził prezentację. Cóż, jak będą wydawali grę na nasz rynek, mają już tytuł :).

Dalsza część tekstu pod wideo

Czym więc jest tak naprawdę Master of Orion? Według opisu na stronie producenta to nowoczesne wskrzeszenie jednej z najważniejszych gier strategicznych wszech czasów. Prekursor gatunku „4X” bazujący na 4 filarach - eksploracji (eXplore), ekspansji (eXpand), eksploatacji (eXploit) i eksterminacji (eXterminate). Współczesna wersja będzie wierna dziedzictwu oryginału, która przyniesie ze sobą złożone elementy strategiczne, wymagające walki, wielowątkową dyplomację i pełną wolność odkrywania galaktyki. Wszystko to doprawione będzie szczyptą humoru. Gracze mogą spodziewać się unikatowych ras gdzie każda z nich to odmienne podejście do rozgrywki, 20 galaktyk do odkrycia, ponad 70 technologii z setkami usprawnień oraz dziesiątek statków do przetestowania. Nową wersję tworzy ekipa WG Labs, która zgłosiła się do Wargamingu z pomysłem. Dla twórców World of Tanks jest to zresztą eksperyment - jeśli okaże się sukcesem, w przyszłości możemy liczyć na to, że Wargaming będzie wspierał inne niezależne studia, dając im środki na zrealizowanie ambitnych projektów. 

„Jesteśmy fanami Master of Orion i możliwość pomocy przy wskrzeszeniu kultowej gry to spełnienie marzeń. Dodaliśmy sporo usprawnień do gry. Jesteśmy pewni, że klasyczna i wciągająca rozgrywka przypadnie do gustu graczom – zarówno tym, którzy grali w pierwsze części lata temu, jak również osobom, które będą miały styczność z tytułem po raz pierwszy”

- opowiadają o grze deweloperzy. Jako ciekawostkę dodam, że oryginalna wersja  gry to jedna z ulubionych produkcji szefa Wargamingu, stąd też nie było problemów, by namówić go na zakup praw do marki. Mieliśmy okazję spędzić z grą 30 minut i choć ciężko jest mi odnieść się do oryginału, którego nie znam, to po tym, co zobaczyłem, fani klasycznych strategii powinni być zadowoleni.

W Master of Orion naszym głównym celem jest kolonizacja kolejnych planet. Ba - nawet nie tyle planet, co całych układów słonecznych. Spodobał mi się przejrzysty interfejs. Wszystko jest tak podane, że nawet taki laik w temacie jak ja, mógł bez problemu ogarnąć wszelkie niuanse. Na samym początku gracz wybiera jedną z dziesięciu ras (w demie dostępne były 4). Każda ma słabe i mocne cechy, unikalne umiejętności i inaczej rozwija technologie. To na kogo postawimy, wpłynie rzecz jasna na gameplay - możemy rozwiązywać sprawy siłowo, dyplomatycznie, dbać o rozwój ekonomiczny czy też szpiegować i kraść technologie innym rasom. Przed rozpoczęciem rozgrywki wybieramy też wiek i wielkość galaktyki, co wpływa na wiele elementów świata jak choćby dostępność minerałów. Startujemy na naszej macierzystej planecie, z której możemy wysłać jeden z trzech typów statków odpowiadających za zwiad, kolonizację oraz interwencję militarną. Rozgrywka podzielona została na tury, w trakcie których staramy się stopniowo rozwijać nasze imperium. Wygrać możemy oczywiście podbijając cały wszechświat siłowo, ale możliwości jest znacznie więcej, jak choćby założenie międzygalaktycznego kongresu, którym zarządzamy.  

W trakcie jednej gry nie będziemy jednak w stanie odkryć wszystkich technologii i możliwości. Drzewko rozwoju jest bowiem tak skonstruowane, by czasami dokonywać wyborów. Gra umożliwia też zawieranie sojuszy czy oferowanie wsparcia innym nacjom. Odpowiednie zarządzanie środkami, jakimi dysponujemy, będzie bardzo ważne. Czasami warto napuścić jedną nację na drugą albo samemu zadeklarować wojnę. Napotkane planety możemy skolonizować w celu pozyskania różnych minerałów i kontrolowania danej nacji, ale jeśli uznamy, że dany glob jest nam zbędny, nic nie stanie na przeszkodzie, by go zniszczyć. Oczywiście to jak daleko będziemy mogli latać statkami zależy od naszego rozwoju, stopnia zaawansowania. Niezwykle ważne jest też odpowiednie gospodarowanie naszym imperium i podbitymi planetami. Stawianie budynków, dbanie o morale mieszkańcom, zapewnienie im odpowiednich racji żywnościowych. Ekonomiczne aspekty Master of Orion są mocno rozbudowane. 

W kosmosie natkniemy się na questy podoczne, ataki kosmicznych piratów, potwory i różnego rodzaju zdarzenia losowe. Jeśli zarządzanie imperium własnoręcznie będzie nas przerastało, możemy to zostawić sztucznej inteligencji automatyzując wiele elementów. Oczywiście takie rozwiązanie z pewnością zniechęci nieco hardkorowych graczy i jest to chyba największa niewiadoma. Ciężko jest mi bowiem na ten moment określić, w jaki target celuje Wargaming. Tytuł czerpie garściami z klasyki, ale wydaje się przy tym megaprzystępny dla nowicjuszy i ludzi niezaznajomionych z serią. Czy aby nie za bardzo przystępny? 

Oprawa graficzna Master of Orion jest schludna i przejrzysta. Nie ma tu wprawdzie wodotrysków, ale spełnia swoje zadanie. W trakcie kolonizacji kolejnych planet widzimy różnego rodzaju animacje na silniku gry, dzięki którym możemy ocenić skalę naszych działań. Warto dodać, że za ścieżkę dźwiękową odpowiada orkiestra symfoniczna, a głosy podłażą znani aktorzy. Jacy? Tego póki co nie zdradzono. Wiadomo za to na pewno, że doczekamy się polskiej wersji językowej.  

Master of Orion wygląda na produkt, który bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach i z pewnością spodoba się fanom klasycznych strategii. Tytuł nie zrewolucjonizuje gatunku, w wielu miejscach przypomina piątą odsłonę Cywilizacji, ale wygląda na to, że zapewni nam sporo dobrej zabawy opartej na znanych schematach. 

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper