Kojima kontra świat #1- Dziecko przed ekranem telewizora

Kojima kontra świat #1- Dziecko przed ekranem telewizora

Mateusz Gołąb | 01.09.2015, 20:57

Zapraszamy do przeczytania pierwszego odcinka cyklu "Kojima kontra świat". Dowiecie się w nim, skąd wzięły się filmowe fascynacje Hideo, a także jak trudny bywa los Japończyków pragnących zostać artystami przełamującymi utarte zasady życia.

Hideo Kojima to bez wątpienia jedna z najbardziej wpływowych ikon branży gier wideo. Czy jednak jego persona nie przejdzie już do historii? Wszystko zależy od tego, jak potoczą się losy Japończyka po zakończeniu współpracy z firmą Konami, która zmieniając swoją politykę pozbyła się rewolucyjnego twórcy. Z całą pewnością można stwierdzić, że ojciec sagi o przygodach Snake’a jest jednym z innowatorów elektronicznej rozrywki. To właśnie dzięki niemu w grach pojawiły się elementy filmowej narracji, a wiele jego produkcji intrygowało ze względu na niezwykłą wręcz mieszankę realizmu, specyficznego humoru przez pryzmat której poruszał bardzo trudne tematy. Wszystko za sprawą dziecięcej fascynacji telewizją oraz ogromnemu zacięciu do opowiadania historii, jaka wykształciła się w jego dzieciństwie.

Dalsza część tekstu pod wideo

W obliczu śmierci

Kojima urodził się w 1963 roku w tokijskiej dzielnicy Setagaya, która stanowi granicę miasta oddzielającą stolicę od prefektury Kanagawa. Jest to również jedno z najbardziej zaludnionych miejsc w całym Tokio. Jego rodzina, z ogromnej i wypełnionej ludźmi metropolii przeniosła się następnie do małego miasteczka o nazwie Shiraski na Zachodzie Japonii, gdzie młody chłopiec zachwycił się naturą. Ostatecznie jednak wylądowali w Kansai. Tam, oderwany od mórz i lasów Hideo, powoli zamykał się nie tylko w czterech ścianach własnego domu, ale również w sobie.

Na dodatek, najmocniejszymi doświadczeniami, który wpłynęły na jego dzieciństwo były te związane ze śmiercią oraz łączącym się z nią strachem, bólem i cierpieniem. Począwszy od kilkukrotnego uniknięcia własnego zgonu, czy to przez utonięcie, czy też przejeżdżający z ogromną prędkością pociąg, aż po odejście własnego ojca. Oficjalnie przyczyna jego śmierci nie jest znana. Nieoficjalnie podaje się jednak, że jego rodzic współpracował z Japońską mafią i mogło to mieć bezpośredni wpływ na osierocenie młodego Kojimy, gdy ten miał zaledwie 13 lat.

"Kochałem filmy od kiedy byłem dzieckiem. Czuję się, jakby 70% mojego ciała złożone było z filmów" - powiedział Kojima odbierając nagrodę Bradford City of Film Cinematography w 2014 roku

Po drugiej stronie lustra

Hideo odnalazł za młodu swój mały azyl za srebrnym ekranem odbiornika telewizyjnego. Oglądał wszystko, włącznie z programami rozrywkowymi, kulinarnymi, a także animacją. To nie miało znaczenia. Najważniejsze było zabicie ciszy i wypełnienie pustki, która ogarniała go, gdy wracał do wyludnionego domu. Jego rodzina musiała bardzo ciężko pracować, zwłaszcza po śmierci głowy rodziny, a chłopak bardzo nienawidził tej ciszy i samotności, jaką odnajdował we własnym domu po powrocie ze szkoły. Pustki we własnym mieszkaniu, gdzie człowiek powinien znajdować swoją osobistą oazę spokoju, nie zniósłby na dłuższą metę nikt.


Do dzisiaj pamiętam to uczucie osamotnienia. Nadal czuję się dziwnie, gdy wracam do domu, do mojej rodziny i odkrywam, że ktoś jest już w mieszkaniu. Za każdym razem gdy jestem w podróż i zatrzymuję się w hotelu, pierwsze co robię, to włączam telewizor. Tylko po to, żeby poradzić sobie z samotnością.

Zwierzył się Kojima w wywiadzie „Hideo Kojima vs The Big Robots” opublikowanym w kwietniowym numerze magazynu Edge z 2004 roku.

Marzenia młodego Hideo nie wpasowywały się w pragnienia przeciętnego Japończyka, które właściwie narzucane mu są przez społeczny model idealnego życia. Ten wzór człowieka sukcesu, jaki ukształtował się w Kraju Kwitnącej Wiśni po drugiej wojnie światowej, zakłada ukończenie dobrej szkoły i znalezienie stabilnej pracy, która zapewni zatrudnienie do końca życia. Tymczasem zafascynowany filmami młody chłopak marzył najpierw o karierze astronauty, by następnie pod wpływem popularnego kina gangsterskiego zainteresować się stylem życia policjanta i detektywa. W głębi duszy najbardziej potrzebował jednak wyrazić siebie, co oczywiście również nie wzięło się znikąd, ale z otaczającej go samotności i bacznego obserwowaniu filmowego medium, w którym widział ogromny potencjał twórczy.

Co prawda najpierw Kojima spróbował swoich sił jako pisarz, ale ze żadne z magazynów nie chciało przyjąć jego tekstów, głównie ze względu na ich objętość. Czasopisma publikujące opowiadania potrzebują historii krótkich, gdy tymczasem młody Hideo podsyłał im 400-stronicowe epopeje, z którymi redaktorzy pism nie bardzo wiedzieli co począć. Ostatecznie żadna z nich nie trafiła do druku. Pisanie nowelek było dla chłopaka swojego rodzaju hobby, co wyraźnie przełożyło się na jego przyszłe, niezwykle obszerne scenariusze do gier wideo.

[ciekawostka]

Nieposłuszna owieczka

Praca artysty nie była dobrze postrzegana w rodzinie Kojimów. Jeden z jego wujków trudnił się artystycznym fachem i ciągle miewał różnorodne kłopoty finansowe, co odrzucało Hideo od spróbowania swoich sił w roli ilustratora. Miał tu miejsce również pewien konflikt wewnętrzny. Młody chłopak dorastał jednak w społeczeństwie na wskroś Japońskim. Trzymało się ono sztywno tych utartych zasad które mówiły, że szczęście w życiu osiąga się przez stabilną i dobrze płatną pracę. Raz po raz zwyciężały jednak ambicje. 

Niestety regularnie starali się tłumić nie tylko członkowie rodziny, ale także sama rzeczywistość. Gdy jeden z kolegów Kojimy wszedł w posiadanie 8mm kamery, zaczęli ze znajomymi produkować krótkometrażowe filmy. Innym razem rozkręcali wspólnie popowy zespół. Ostatecznie jednak dla wszystkich były to tylko krótkie szczeniackie przygody i gdy czas młodości dobiegał końca, każdy odchodził w stronę własnej edukacji i spokojnej pracy. Nikt nie wspierał Hideo w jego tęsknocie za kreatywnością.

Mateusz Gołąb Strona autora
cropper